Nie spodziewałam się takiej książki po autorze ?Metra 2033?. O ile powieści napisane przez p. Glukhovskyego są ciężkawe, czasami męczące, a na pewno potrafią przytłoczyć katastroficzną atmosferą, to te opowiadania to czysta ironia, taka spod sztandaru Michaiła Bułhakowa. Spójrzmy na rewelacyjny pomysł na pozyskiwanie pieniędzy ? przekształcanie zachodniego wiatru złapanego w balony w paczki banknotów, toż na tak genialny pomysł wpaść może jedynie Słowianin. Bo przecież: ?Już za Piotra Pierwszego, za Iwana Groźnego, od czasów powstania państwa rosyjskiego pieniądze brały się tu z powietrza!?. Każda z tych historii jest inna, choć niektóre są ze sobą powiązane tematycznie, lecz ironia, mruganie okiem do czytelnika, podteksty polityczne są obecne w każdej z nich. Ot, w ramach reklamy, taki fragment: ?I tylko FSB pamiętało całą krętą i wyboistą drogę życiową Iwana Nikołajewicza, ale po to właśnie jest FSB, żeby wszystko o wszystkich pamiętać i w uzasadnionych przypadkach przypominać?.Co więcej autor nie waha się rzucić na głębokie wody metafory literackiej, i to takiej, która też bawi. Moim ulubionym zdaniem jest: ?Śruba szatkowała wodę i od rufy rozchodziły się dwa grzebienie piany niczym kraje materiału, przez który mknął suwak łodzi, rozpinając toń oceanu?. Na dobrą sprawę należałoby się zachwycić każdym z opowiadań z osobna, lecz po co, skoro możecie po prostu sięgnąć po tę książkę. Szczerze zachęcam i polecam. Ja zaraz zajrzę do niej jeszcze raz.