Wirus

WIRUS Tom 1

książka

Wydawnictwo REBIS
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

W peryferyjnej dzielnicy Londynu, Tooting, dochodzi do tajemniczych zgonów. Piękna Pakistanka, Samira, w makabryczny sposób pozbawia się życia, ponieważ nie chce pojąć za męża człowieka, którego przeznaczyli dla niej rodzice, a przecież aż do tej pory była im niezmiennie posłuszna. Młoda, spokojna dziewczyna, Sophie, okrutnie zabija poniewierającego nią chłopaka. Bezbarwny mąż-pantoflarz, David, niespodziewanie morduje żonę, która tyranizowała go od wielu lat...

Detektyw Jeremy Thomas Pardoe, który wraz z detektyw Jamilą Patel usiłuje rozwikłać zagadkę nagłych zgonów, wkrótce odkrywa, że samobójczyni i mordercy nosili ubrania, pochodzące z pewnego londyńskiego `second handu`, nazywającego się Little Helpers. To używane ubrania nagle zmieniły ich charakter i skłoniły do destrukcyjnego zachowania.

Wyjaśnienie zagadki nie jest proste, a zagmatwana droga ku prawdzie wiedzie detektywów aż na odległą Litwę.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: REBIS
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 17.02.2020

RECENZJE - książki - Wirus, WIRUS Tom 1

4.4/5 ( 13 ocen )
  • 5
    11
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    2

Nietoperz

ilość recenzji:167

brak oceny 3-07-2019 21:03

Czas w końcu napisać recenzję jednej z najbardziej ambiwalentnych książek, jakie czytałam. Nie lubię horrorów, ale od wielu lat słyszałam legendy na temat twórczości Mastertona, przyszła więc pora na zapoznanie się z jedną z jego powieści.



Samira popełnia bolesne samobójstwo, Sophie zabija swojego chłopaka, a David - żonę. Dwójka policjantów próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczych zgonów i samodzielnie poruszających się ubrań. Czy uda się im znaleźć odpowiedzi na nurtujące pytania? Czy zdołają uratować Londyn przed masakrą?

Bleee... Co to jest? To była moja reakcja po skończonej lekturze. Sama tajemnica powoduje, iż chce się czytać dalej, pomimo krwawych i bardzo drastycznych opisów, przy których miałam ochotę zwymiotować. Nie jest to najlepsza lektura do obiadu/kolacji ani do czytania w miejscach publicznych, chyba, że obok znajduje się toaleta - i miejcie nadzieję, że do niej zdążycie. W sumie nie bardzo wiem, co mogłabym napisać o książce "Wirus", mocny horror z surrealistyczną i nierealną historią, dużą ilością krwi i śmierci. Postaci detektywów wzbudzają sympatię, oboje są tacy zwyczajni, swojscy. W treści poznajemy wierzenia ludowe rodem z Pakistanu, czy stereotypy na temat wielu narodowości tkwiące w angielskim społeczeństwie. Masterton nie oszczędził odniesień do realnych wydarzeń z przeszłości, co chyba miało uprawdopodobnić powieściową historię.

"Wirus" jest moją pierwszą i ostatnią książką Mastertona, nie mam ochoty na kolejne z nim spotkanie, zaspokoiłam jednak swoją ciekawość. Kiedyś przyjdzie kolej na Kinga.

A czy polecam? No cóż, jeśli lubicie dużą ilość krwi, nieprawdopodobne historie, drastyczne sceny, lub po prostu Mastertona, jak najbardziej. Jeśli macie słabe nerwy i żołądek, zupełnie nie.

licencja-na-czytanie.blogspot.com

ilość recenzji:1

brak oceny 1-08-2018 20:37

"Wirus" to książka dla czytelników, którzy lubią mroczne klimaty, nie odrzucają ich brutalne, krwiste i często chore wizje autora. Nie jest to pierwsza powieść Mastertona, przy lekturze której zastanawiam się, co pisarz bierze i skąd czerpie inspiracje do swoich historii. Często czytam książki, w których są opisy okrutnych, wręcz bestialskich zbrodni. Jednak podczas lektury "Wirusa" miałam wrażenie, że jest tego za dużo, zbyt mocno i trochę obrzydliwie. Autor nie bawi się i zasypuje odbiorcę szczegółami. Początkowo dziwiłam się oznaczeniu +18 na okładce, jednak w trakcie czytania zaczęłam rozumieć ostrzeżenie wydawcy.

Pomysł na książkę zrodził się w głowie autora za sprawą znajomości z pracownicą sklepu z używaną odzieżą. Pomysł jakże oryginalny, któż bowiem słyszał o tym, aby ubrania mordowały ludzi? Ci, którzy pomyślą, że to jakaś dziwaczna wizja, nie mijają się z prawdą. To była osobliwa historia, odrealniona w każdym calu. I nie mówię tu wcale o tym, że takie coś nie może się zdarzyć w prawdziwym życiu. Wiele horrorów opiera się na motywach, które nie mają miejsca w rzeczywistości. Jednak krwiożercze ubrania? Dla mnie to była jazda bez trzymanki, Masterton popuścił wodze fantazji. Z jednej strony uważałam to za przesadę, głupie i tandetne rozwiązanie w stylu filmów Zabójcze sushi czy Mordercza opona, a z drugiej czemu nie? Autor podał logiczne (chociaż wiem, że to słowo brzmi dziwnie w tym kontekście) wytłumaczenie zachowania ubrań. Kupuję to.

Uwielbiam Mastertona, ponieważ ma wybitny talent do działania na moją wyobraźnię. Jego styl, dosłowne opisy, wariackie koncepcje, wszystko to sprawia, że niejednokrotnie po lekturze jego książek nie mogłam spokojnie spać. Bałam się zgasić światło, bo przed oczami miałam wydarzenia z powieści. Nie inaczej było tym razem. Nawet w biały dzień przypominałam sobie sceny z Wirusa. Dodatkowo książkę, podobnie jak poprzednie, czyta się bardzo szybko. Nawet cierpiąc na kryzys czytelniczy, w ekspresowym tempie przewracałam kolejne strony.

Jeżeli lubicie autora, na pewno sięgniecie po "Wirusa". Jeżeli dopiero zaczynacie swoją przygodę z pisarzem, możecie się mocno zdziwić dosadnością opisów i pomysłami Mastertona. Chyba, że jesteście starymi wyjadaczami horrorów, takich starej daty. Mało gry psychologicznej, a dużo tryskającej na boki krwi. Wtedy powinniście być zadowoleni.

Czytanka na Dobranoc

ilość recenzji:234

brak oceny 26-06-2018 19:26

Amerykanie mają swojego Stephena Kinga a tymczasem Szkocja zasłynęła z nazwiska innego znanego twórcy horrorów, którym jest Graham Masterton. Od momentu wydania swojej pierwszej książki "Manitou", w 1976 roku, pisarz ten opublikował ponad setkę powieści różnych gatunków począwszy od sag rodzinnych a na poradnikach erotycznych kończąc. "Wirus" jest kolejnym z serii horrorów, który pokazuje czytelnikom, że ten niezwykle płodny autor ma jeszcze wiele do powiedzenia. Czytelnicy książek Mastertona wiedzą, że autor posługuje się mocnym językiem, nie stroni od erotyki, jednak do tej pory jego dzieła cechował pewien umiar. Tym razem szkocki autor postanowił zbulwersować swoich czytelników i zaserwował im pełnokrwistą ucztę gore.

Detektyw Jerry Pardoe wraz ze specjalistką od morderstw honorowych Dżamilą Patel, dostają do rozwiązania zagadkę tajemniczych zabójstw. W jednym z domów, w peryferyjnej londyńskiej dzielnicy Tooting, znalezione zostaje ciało młodej pakistańskiej kobiety. Jej twarz oblana została kwasem solnym a głębokie poparzenia doprowadziły do śmierci dziewczyny.Podczas sekcji zwłok patolog odkrywa, że płaszcz który nosiła kobieta przyrósł do jej ciała.
Na komendę policji trafia młody mężczyzna, który skarży się, że nie potrafi ściągnąć płaszcza. Okrycie jest przyrośnięte do jego skóry. Sophie, do tej pory spokojna właścicielka sklepu z używaną odzieżą, wraca do domu by zamordować swojego chłopaka. W nocy przywiązuje mężczyznę do
łóżka i wbija mu noże w oczy...
Te wszystkie zdarzenia to dopiero początek.

Jestem fanką wszelkiego rodzaju horrorów i do tej pory myślałam, że potencjał tego gatunku został już wyczerpany i będzie bardzo ciężko wpaść na coś oryginalnego. Spotkałam się już z Morderczą oponą, Zombiebobrami, Krwiożerczymi ryjówkami czy nawet (teraz usiądźcie) fekaliami, które słyną z zadziwiających właściwości, jeśli ktoś się nimi wysmaruje, wstępują w niego moce nadprzyrodzone. Jednak jeszcze nigdy nie czytałam horroru o morderczych ubraniach. Teraz, z perspektywy przeczytanej książki, stwierdziłam że pomysł ten był tak genialny w swojej prostocie, że aż dziwię się, że jeszcze nikt go nie wykorzystał (a może wykorzystał a ja o tym nic nie wiem?). Część krytyków narzeka, że wybranie ubrań na sprawcę zła jest groteskowe a nawet śmieszne. A ja się pytam dlaczego nie? Ludzie potrafią wierzyć, że ludzka dusza po śmierci jest przywiązana do miejsca w którym mieszkała. Jeśli potrafimy wierzyć w duchy, nie dziwią nas opętane domy czy przedmioty, to dlaczego nie miałaby nas prześladować powiedzmy nawiedzona sukienka? Albo apaszka? Owszem, biegające po ulicach płaszcze czy szczerzące kły swetry nie wydają się zbytnio przerażające lecz jeśli dodać do tego kunszt i język autora oraz fakt, że ofiarami są ludzie, którym można zrobić wiele złego i w przerażający sposób to opisać, to wychodzi nam naprawdę horror pierwsza klasa.

"Wirus" należy do tego typu książek w których akcja nie ustaje ani na chwilę. Jest to poniekąd zbiór pojedynczych historii, które łączy wspólny mianownik : ubrania. Zaczyna się dość niewinnie, jednak wraz z rozwojem akcji całość nabiera tempa i brutalności by w efekcie końcowym zmienić się w typową jatkę. Graham Masterton znany jest z tego, że pisze to co myśli a jego opisy cechuje niezwykła sugestywność. Nie boi się wykorzystywać motywu "dziecka-mordercy"- niezbyt popularnego u innych autorów. I właśnie to jest w jego prozie najlepsze : czytelnik nigdy nie wie czego się może spodziewać, nie ma tutaj tematu tabu, wszystkie chwyty są dozwolone a jedynym celem tej rozgrywki jest napędzenie czytelnikowi strachu . Na mnie to podziałało. Duża część książki dzieje się w małej podmiejskiej dzielnicy, porównywalnej do tej w jakiej sama mieszkam, więc muszę przyznać, że moje wieczorne przechadzki nieco straciły na atrakcyjności. Tak to jest kiedy człowiek cały czas się rozgląda czy nikt go nie śledzi (lub czy akurat nie leci z wiatrem jakiś szalik). Do tej pory nie mogę pozbyć się wrażenia, że autor stworzył swoisty pastisz gatunkowy gdyż "Wirus" w połowie trzyma w napięciu a w połowie wywołuje śmiech. To tak jak z horrorami klasy B, jak rewelacyjna "Martwica mózgu" Petera Jacksona (tak, tak tego samego od "Władcy pierścieni", z jednej strony rozlewają się flaki a z drugiej mamy do czynienia z tak absurdalną fabułą i tak surrealistycznymi dialogami, że widz nie wie czy śmiać się czy płakać. Zresztą nowa książka Mastertona doskonale pasowałaby na scenariusz filmowy.

Jedno jest pewne : przy tej książce absolutnie nie ma czasu na nudę. W książce, oprócz wartkiej akcji, brutalnych zabójstw, policyjnego śledztwa i obłąkanych ubrań, znajdziecie również odnośniki do wierzeń ludowych i legend, na których wzorowana była fabuła książki. Jedną z naszych głównych bohaterek jest policjantka Dżamila, której rodzina pochodzi z Pakistanu. To właśnie ona przytacza opowieści zasłyszane od swojej babci, niezwykłe i przerażające historie o dżinach i duchach. Oprócz sił nadprzyrodzonych autor zwraca również uwagę na drażliwy temat jakim są zabójstwa honorowe popełniane na muzułmańskich kobietach. Przypadki takie są tak częste w Wielkiej Brytanii, że królewskie służby porządkowe zmuszone były to utworzenia specjalnego oddziału zajmującego się tylko tymi przestępstwami. A niestety ich liczba nie maleje. Co przykre, w prozie autora słyszymy nutę wyrzutu i stopniowo rosnące niezrozumienie dla muzułmanów. Można powiedzieć, że znajdziemy tutaj treści piętnujące wyznawców tej religii. Oczywiście nie możemy nazwać autora rasistą, jednak zwraca on nam uwagę, że problem istnieje i powinniśmy coś z tym zrobić.


Choć momentami groteskowa, to muszę przyznać, że nowa książka Grahama Mastertona wyróżnia się wyjątkowością fabuły i nowatorskością. Kiedy już przestałam ją traktować jak prawdziwy horror, a skupiłam się na satyryczności fabuły, to od razu ujrzałam ją w innym świetle i cieszyła mnie jeszcze bardziej. Jeśli wasza wyobraźnia jest na tyle wybujała by zaakceptować fakt istnienia krwiożerczych ubrań i dzieci kanibali, to lektura może być dla was całkiem przyjemną jazdą bez trzymanki. I pamiętajcie : uważajcie co na siebie zakładacie.

Bookendorfina

ilość recenzji:1519

brak oceny 18-06-2018 07:08

"Wszystko na tym świecie ma sens. Tyle że nie zawsze potrafimy go zrozumieć."

Jak zwykle szalony pomysł na fabułę w wykonaniu tego autora, mam wrażenie, że im bardziej absurdalnie i irracjonalnie, tym mocniejsze klimaty i wciągające rytmy. Jednak pozytywny odbiór powieści nie byłby możliwy bez mistrzowskiej narracji, pierwszorzędnej kreacji bohaterów, umiejętnego przykuwania uwagi czytelnika i sprytnego trzymania go w niepewności. Graham Masterton doskonale wie, jak oddziaływać na wyobraźnię, na jakie elementy scenariusza zdarzeń położyć nacisk, kiedy intensywniej podgrzać atmosferę, a kiedy dać nieco złapać oddechu, aby ponownie zdecydowanie odwołać się do najskrytszych ludzkich lęków i obaw. Jeśli poddamy się lekkiej formule nieprawdopodobnych incydentów, dopuścimy możliwość ich faktycznego zaistnienia na czas relaksu z książką w ręku, czytanie horroru sprawi sporo przyjemności. Bo czyż wielu z nas w dzieciństwie nie było przerażonych tym, co złego może czaić się w ciemnym pokoju, tym, co złośliwego chowa się w szafie, gdy nocą słychać szelest, szmery, a może nawet i głosy?

Tego właśnie oczekuję po ostrym dreszczowcu, bazowaniu na zwariowanej idei, sugestywnym jej przedstawieniu, uwzględnianiu ciekawych profili postaci, lecz to wciąż ludzie podobni do nas, do szpiku kości przerażeni i spanikowani przy stanięciu twarzą w twarz z rozprzestrzeniającym zatrważającym złem, którego źródło początkowo trudno jest uchwycić i zrozumieć, a co dopiero znaleźć sposób na skuteczną walkę z nim. "Wirus" czyta się z zaangażowaniem, zwłaszcza pierwszą część przybliżanej historii, szybko poddajemy się mrocznemu klimatowi, wyłapujemy humorystyczny kontekst, nie odrzucają nawet wyjątkowo krwawe i brutalne zbrodnie, których w powieści nie brakuje, opisane bardzo szczegółowo, bezpośrednio, plastycznie, ale z właściwą proporcją i odpowiednim zrównoważeniem. Horror dostarczył mi mocnej i dobrej rozrywki, chętnie śledziłam śledztwo nasilających się tajemniczych morderstw, prowadzone przez parę detektywów, Jeremiego Pardoe i Dżamilę Patel. Z zainteresowaniem obserwowałam narastającą panikę w zaciszu spokojnych dotąd domowych ognisk czy już w masowym wydaniu, na londyńskich ulicach. I pomyśleć, że głównym centrum uwagi stają się sklepy z używaną odzieżą, w których dochodzi do zadziwiających i upiornych epizodów, będących podstawą do rozbudowania intrygi.

Kasia Głowacka

ilość recenzji:32

brak oceny 1-06-2018 20:22

Miałam nadzieję, że wyrosłam z horrorów, a jak tylko pojawiła się propozycja przeczytania kolejnej książki Grahama Mastertona, nie potrafiłam się oprzeć. Czytając go zadaję sobie pytanie skąd on bierze te pomysły, mnie by w życiu nic takiego do głowy nie przyszło. A jednak mimo absurdalności wychodzi mu niezły horror. No cóż, nie od dziś książki pisze i wierzcie mi, że wystraszył mnie na tyle, że zastanawiam się, czy jeszcze kiedykolwiek odwiedzić sklep z używaną odzieżą.

Książka rozpoczyna się samobójstwem Pakistanki mieszkającej w jednej z dzielnic Londynu. Dziewczyna wylewa sobie na twarz kwas. Po tym rozpoczyna się seria morderstw, a ich sprawy prowadzi detektyw Jeremy Pardoe, zajmujący się dotychczas mało ważnymi sprawami oraz detektyw Dżamila Patel, zajmująca się zbrodniami honorowymi. Niebawem odkrywają, iż wspólnym mianownikiem wszystkich zabójstw są ubrania z londyńskiego second handu. Ale to dopiero początek. Duża dawka brutalności nie pozwoli Wam zasnąć. Mnie już niewiele brakowało, by czytać przykryta po czubek głowy kołdrą. Autor po raz kolejny wykorzystał wierzenia ludowe.

Warto przeczytać, jeśli ktoś lubi się bać.

Chciałam tym razem podejść do Mastertona z dystansem. Uznałam, że jestem już dużą dziewczynką i jakieś niewiarygodne historie nie będą w stanie zburzyć mego spokoju. Masterton podstępem znów zrobił swoje i żadne moje racjonalne podejście nie pomogło. Czyżby mistrz horroru? Oceńcie sami.

Michał Lipka

ilość recenzji:1970

brak oceny 28-05-2018 06:59

UBRANIA TEŻ POTRAFIĄ ZABIJAĆ

Graham Masterton to jeden z tych twórców, którzy w swoich powieściach potrafią zepsuć tak wiele swoimi idiotycznymi pomysłami, a jednak czytelnik i tak z ochotą je chłonie. Bo mimo takich minusów, brytyjski autor pisze naprawdę znakomicie. Jego książki czyta się lekko i przyjemnie, mnóstwo w nich napięcia i znakomitego klimatu i nawet jeśli czasem przesadza z erotyką czy brutalnością, wszystko to ma swój urok. Nie inaczej jest też z jego najnowszym dziełem zatytułowanym "Wirus", kolejnym udanym horrorem, w którym nie brak brutalności, klimatu i... humoru.

Wszystko zaczyna się od kobiety, która popełnia makabryczne samobójstwo, polewając sobie twarz kwasem. Wkrótce jednak podobnych spraw przybywa, pojawiają się również morderstwa. Detektyw Jeremy Thomas Pardoe nie wie jeszcze z jakim koszmarem przyjdzie mu się zmierzyć. Pracuje bowiem przy zwykłych, nudnych sprawach włamań do kontenerów z ubraniami dla biednych, które stały się prawdziwą plagą Londynu. Kiedyś jednak zajmował się kilkoma śledztwami dotyczącymi podobnych spraw, dlatego też funkcjonariuszka Dżamila Patel zajmująca się zbrodniami honorowymi prosi go o pomoc. Oboje łączą siły i wkrótce odkrywają, że związek z morderstwami i samobójstwami mają? ubrania. Koniec sprawy? Raczej dopiero początek. Próba rozwiązania zagadki wyśle bohaterów w daleką podróż, a także pokaże im czym jest prawdziwy koszmar?

"Wirus" to powieść, która pod wieloma względami przypomina mi bodajże najsłynniejsze dzieło Mastertona, czyli cykl o "Manitou". Obie rzeczy mają podobny klimat, a do tego ich główni bohaterowie dysponują zbliżonym poczuciem humoru. Do tego, choć akcja dzieje się w innych krajach, a sama materia zła, że tak to ujmę, też jest inna, a jednak oba wydają się ze sobą blisko spokrewnione. Ale to dobrze, bo cykl o indiańskim złym szamanie należy do moich ulubionych książek brytyjskiego mistrza grozy.

Co jeszcze można powiedzieć o "Wirusie"? Że to lekka w odbiorze, nieskomplikowana, ale mroczna i mocna książka. Nie brak w niej napięcia, duszna atmosfera obecna jest właściwie przez cały czas, a do tego powieść po brzegi wypełniona jest brutalnością. Masterton wręcz rozsmakowuje się tutaj w makabrycznych detalach, krew leje się strumieniami, okaleczone ciała nie znikają szybko z "widoku", a trup ściele się gęsto. Na dodatek Brytyjczyk opisuje to wszystko w sposób plastyczny i mocno przemawiający do wyobraźni. Fani autora są już do tego w pewnym stopniu przyzwyczajeni - choć trzeba przyznać, że i dla nich będzie to mocna rzecz - ale dla nowych odbiorców okaże się naprawdę ekstremalną lekturą.

Oczywiście elementy gore równoważone są przez bardziej spokojne i nastrojowe momenty oraz humor. Wszystko to Masterton serwuje nam w sposób lekki, łatwy i autentycznie wciągający. Jego gawędziarski styl jest naprawdę znakomity, a fakt, że tym razem wszedł na teren legend miejskich znanych także w Polsce (kto nie pamięta wszelkich ostrzeżeń, kiedy w naszym kraju powstawały pierwsze second handy?) tylko dopomógł całości. Poza tym w "Wirusie" widać także kilkadziesiąt lat autorskiej pracy, bo pisarz wszystko podaje z wprawą i wyczuciem. Zabawa jest więc przednia, wrażenia znakomite, a całość podsyca tylko ochotę na kolejne powieści autora. Ja ze swej strony polecam gorąco wszystkim miłośnikom grozy, bo to jedna z najlepszych prac Brytyjczyka.