Powieść pani Greń przeczytałam w niecałe dwa dni. I po przeczytaniu nasunęły mi się dwie myśli: mocno przegadana i mało kryminału w tym kryminale. Proszę jednak nie myśleć, że to bardzo źle! Po prostu, kiedy człowiek czyta opis książki, to zawsze buduje sobie w głowie jakieś tam wyobrażenie, co może spotkać na kartach powieści. Lubię wiadro krwi, co piątą stronę, lubię szybkie tempo akcji, jak coś się ciągle dzieje. Tutaj akcja dla mnie za bardzo się wlekła, a autorka sporo streszczała i rzucała takimi frazesami jak ?Przez pierwszą połowę września??, ?Kolejne tygodnie??. Niby czasu w książce mija sporo, ale nie umiałam tego odczuć przez takie zdania. Mówiąc krótko ? momentami książka mnie nużyła.
Na pewno na duży plus zasługuje kreacja wioski Strzygom ? lubię nasze wierzenia słowiańskie, więc czytanie między innymi o Strzygach było bardzo fajnym akcentem tej powieści. Podobał mi się również klimat hermetycznej wioski, w której wszyscy wszystkich niby znają, a jednak są jakieś tajemnice. Postacie stworzone przez panią Greń były sympatyczne i pełne ciepła, nie brakowało również humoru. To chyba jednak też poniekąd było dla mnie wadą, bo nie potrafiłam odczuć ciężaru morderstwa, kiedy bohaterowie, co chwilę chichotali między sobą, jakby śmierć po nich spływała, jak po kaczce. A propo śmieszków-heheszków: autorka ma strasznie upierdliwą manierę pisania o tym, że ktoś się zaśmiał, roześmiał, parsknął śmiechem. Chyba co drugą stronę takie zwroty się pojawiały. W pewnym momencie zrobił się to irytujące.
Mam też nieco problem z główną bohaterką ? od skończenia książki nie minęła doba, a ja nie umiem zbyt wiele powiedzieć o Dionizie. Poza tym, że łatwo się irytuje i dużo się chichra. Kreacja jej postaci nie wywarła na mnie szczególnego wrażenia, wydaje mi się zbyt mdła, jak na protagonistkę powieści. Już bardziej wyraziste były niektóre postacie drugoplanowe.
Nie mogę powiedzieć, że książka była zła ? jak wspomniałam, przeczytałam ją szybko, chociaż momentami się nudziłam. Kryminału w książce niewiele ? ot co, szukamy prawdziwego mordercy, trochę w starym stylu, bez zbędnego rozlewu krwi i ciężkiej atmosfery. Z jednej strony fajnie, bo lekkie książki nie są złe, ale ja jestem fanką czegoś innego. Dla mnie książka bardziej podchodzi pod obyczaj z tłem kryminalnym, aniżeli odwrotnie. Aczkolwiek nie mówię ?nie? serii z Dionizą Remańską. Na pewno sięgnę po kolejny tom, żeby zobaczyć, co autorka jeszcze wymyśliła. Z czystej ciekawości. I czy Dioniza Remańska zyska trochę w moich oczach.
Chwilę się zastanawiałam, jak tę powieść ocenić ? nie do końca trafiła w mój gust, ale widać, że autorka pisać potrafi, a ostatecznie wątek ze znalezieniem mordercy był całkiem zgrabnie poprowadzony. Może trochę za dużo gadania i rozmyślań, za mało większej akcji, ale na pewno daleko tej książce do przeciętnej.
W przypadku tego tytułu uważam, że warto dać szansę, bo ja to ja ? lubię cięższe, mroczniejsze klimaty, ale jak ktoś woli coś lżejszego i z humorem, to pani Greń nie zawiedzie.
Opinia bierze udział w konkursie