...
ZANIM PRZECZYTASZ
Myślę, że warto wspomnieć o tym na samym początku tego tekstu, jako że i w książce pojawia się to jeszcze przed tekstem właściwym, a mianowicie - mapa i spis postaci, które wspomogły wyobraźnię przy pierwszych rozdziałach, gdy można było poczuć się przytłoczonym ilością informacji. Mapa świetnie pozwalała odnaleźć się w topografii miasta pełnego różnych dzielnic, dzięki czemu łatwo było wrócić do niej w dowolnym momencie i sprawdzić swoje dokładne położenie. Natomiast spis postaci, z krótkimi dopiskami, kto kim jest, był wręcz wybawieniem przy niezliczonej ilości nazwisk i tytułów, jakie pojawiały się w czasie lektury. Na końcu zaś, pojawił się też słowniczek, w którym objaśnione zostały niektóre pojęcia, które mogły wzbudzać nasze wątpliwości. Wielki plus dla autora za takie cudeńka - chętnie zobaczyłabym coś takiego w większej ilości książek.
STEAMPUNK W LITEWSKIM WYDANIU
Możliwe, że już wiecie - ostatnio polubiłam się ze steampunkowymi klimatami. Alchemia, niezwykłe wynalazki i tajemnice to połączenie, które potrafi zaciekawić. Nie mogłam się więc oprzeć pokusie, by sprawdzić, jak wypada to w wykonaniu Andriusa Tapinasa, którego pomysł na potężne Wilno był niezwykle fascynujący. Może mało mi było tych maszyn wszelakich, bo sporo tu się jednak skupia na ludziach, którzy nad tym wszystkim panowali, ale nadrobiła to zdecydowanie tytułowa wisienka na torcie, czyli moment wilczej godziny (więcej nie zdradzę, żeby nie spoilerować) oraz występowanie Fetchy, czyli bardzo, ale to bardzo specyficznych postaci, o których jeszcze chętnie bym poczytała. Całokształt świata przedstawionego oceniam więc jak najbardziej pozytywnie.
NIE PRZYWIĄZUJ SIĘ DO BOHATERÓW
No właśnie, bo kto tu tak właściwie jest głównym bohaterem? Jako, że narrator jest trzecioosobowy, łatwo lawiruje między miejscami i postaciami, dając nam szeroki obraz na całą sytuację, jednak pozostawiając sporo tajemnic, które będziemy chcieli poznać. Początkowo przysłuchujemy się rozmowom na spotkaniu z księciem, później śledzimy pewnego szpiega, za chwilę poznajemy jeszcze zupełnie innych bohaterów i śledzimy ich poczynania. Najdłużej jednak towarzyszymy legatowi Srebro i jeśli miałabym wybrać głównego bohatera, to chyba byłby to właśnie on. Sprytny legionista, który łatwo się nie poddawał i za wszelką cenę chciał wyjaśnić sprawę brutalnych morderstw, a jednocześnie zgrabnie łączył fakty i cieszył się sporym szacunkiem w Wilnie. Jednak nie tylko on mnie tam ciekawił. Miła - dziewczyna niezwykle strzeżona przez swojego przybranego wujka i znajdująca się w ciągłym niebezpieczeństwie, była równie interesująca, bo chociaż początkowo się na to nie zapowiadało - skrywała ogromną i niezwykle ciekawą tajemnicę. Pojawił się też inny bohater, na którego przymknęłam oko, a okazało się, że był niezwykle istotny - świetne zagranie ze strony autora i zaskoczenie gwarantowane!
TAJEMNICE, MROK I SPISKOWANIE
Wilcza godzina to książka, która już od samego początku wita nas specyficznym, nieco mrocznym klimatem. Czy to niebezpieczne Biedy, gdzie lepiej samemu nie chodzić, czy też inne dzielnice Wilna - wszędzie może czaić się zło, kombinatorzy, jakieś ukryte spotkania i spiski. Wiele osób ma swój ukryty plan i chce wprowadzić go w życie w momencie szczytu, gdy do Wilna zjadą (i zlecą) się niezwykle ważni przedstawiciele innych państw i wolnych miast, jednak nie od razu poznamy, kto za tym stoi i czym się kieruje. Jest też mroczny, przerażający zabójca, którego nikt nie jest w stanie schwytać. Cała fabuła została utkana precyzyjnie, niczym pajęcza sieć, w której wszystkie nicie są utkane w jakimś celu i przydadzą się prędzej, lub później. Chociaż początkowo możemy mieć wrażenie, że jakieś wątki zostały porzucone, niedomknięte, to jednak ze strony na stronę będziemy się przekonywać, jak bardzo dopracowany był plan autora na całą historię. I tu kolejny plus dla Pana Tapinasa, bo sądzę, że wymagało to ogromnej pracy, by tak zgrabnie powiązać ze sobą rozliczne wątki i zachować logikę oraz cały klimat książki.
MAM JEDNO ALE...
Ciężko mi to pisać, bo książka mi się podobała, pomysł na nią również, a także wszystkie elementy świata przedstawionego, który był moim zdaniem wykreowany genialnie, ale jest jedna rzecz, która wzbudza we mnie mieszane uczucia. A mianowicie - trudno się wkręcić. Wilcza godzina to utwór, który należy czytać uważnie, dokładnie i nieco wolniej, niż inne książki, co jest spowodowane zapewne zbyt dużą ilością informacji, jakie musimy zapamiętywać w czasie lektury. Do niektórych momentów, zwłaszcza na początku, musiałam wracać i przy pierwszych rozdziałach sama też nie wiedziałam, co będzie ważne do zapamiętania, by zrozumieć resztę historii. Trochę spowalniało mi to czytanie i w efekcie ukończyłam ten tytuł zdecydowanie później, niż planowałam. Nie zraża mnie to przed sięgnięciem po kolejny tom, jednak warto, byście wiedzieli, że trzeba przygotować się na nieco dłuższą czytelniczą podróż, niż zwykle.
PODSUMOWUJĄC
Wilcza godzina to powieść napisana z rozmachem i wielką wizją potężnego Wilna. Będzie gratką dla miłośników gatunku, bo to zdecydowanie rasowy steampunk, a także dla tych, którzy zamiast przyszłości, lubią sprawdzać alternatywne wizje przeszłości, zatapiając się w historycznych klimatach odświeżonych nutką fantazji. I chociaż trudno było mi dać się porwać lekturze, bo miałam pewne problemy z wkręceniem się w akcję, to jednak zakończenie zdecydowanie wzbudziło ciekawość dalszych losów lubianych bohaterów oraz samego Wilna i jego czarnych charakterów, więc z pewnością nie odmówię sobie lektury drugiego tomu.
Komu radziłabym unikać? Tym, których przeraża duża ilość informacji oraz brak wątków romantycznych, bo tych jest dosłownie malutka kropelka.
Opinia bierze udział w konkursie