- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.ńczę w tym kotle! To zdanie wypowiedziała już jakby do siebie, co dobrze odzwierciedla fakt, że w chwili tej spoglądała w sufit. Było to trudne zadanie, a wręcz wydawało się niemożliwe! Choćby dlatego, że już od kilku lat nie chciał jej słuchać i notorycznie odwracał się do niej plecami kiedy tylko przechodziła obok. Iść z nim na wojnę to jakby strzelić sobie w głowę, powtarzała ta frustratka zachodząc w głowę jakim sposobem może urzeczywistnić swoje marzenie w rzeczywistość. Pomysł znalazł się szybko, kiedy przechadzając się obok ogrodu zoologicznego jej oczom miała ukazać się niezwykła scena. Problem dotyczył goryla, to znaczy w jaki zabawny sposób dwóm pracownikom londyńskiego zoo udało się go nakłonić, aby wrócił z powrotem do klatki; oczywiście w tym celu posłużyli się bananem, co chyba nie muszę wyjaśniać! Tak, więc ta łasica w urzeczywistnieniu swego celu postanowiła posłużyć się równie wyszukaną przynętą. A chyba nie muszę wyjaśniać, że miała ona znajdować się w identycznej klatce; klatce, w której to bezradne zwierzę w chwili przestąpienia jej progu miało pozostać już na zawsze. Przynętą oczywiście było piwo! Wszak niby jakim innym sposobem można nakłonić to dzikie zwierzę do przestąpienia progu tej rozległej klatki? Zostawmy jej rozważania na deszczową pogodę i zrazu przejdźmy do czynu; czyli od tego czasu niech upłynie jakieś sześć godzin, a Kurtka okrężną drogą wróci do domu. I jest prawdą, że nawet jedna spośród wszystkich myśli które w tamtym czasie zaprzątały mu umysł nie dotyczyła usadowionej na końcu korytarza klatki. Za to kufel piwa w niej złożony wyczuł już za drzwiami! I ledwo dobrał się do jego połyskliwej zawartości, jak wieko klatki zatrzasnęło się za nim na amen. A droga małżonka przyleciała na miotle z sąsiedniego pokoju; Mam cie kanarku! Od teraz wszystko się...! Ile w tym prawdy o tym już dobrze wie najlepiej ten poczciwiec, co właśnie trwożliwym wzrokiem mi się przygląda; bo w ciągu tego miesiąca zgubił trzy takie Kurtki, popadł w liczne manie, nie mówiąc, że piwo mógł sobie najzwyczajniej wybić z głowy! I to chyba jego brak najbardziej mu doskwierał, kiedy samotność nie wydawała się taka okropna. Zwłaszcza że niemal bez przerwy z dwójką swoich przyjaciół porozumiewał się za pomocą alfabetu morsa; Wymyśl, coś żeby mnie stą! Jednym z nich był Misiu, a drugi oczywiście Stefuś; czyli jakby nie patrząc sprawca całego zamieszania. Raz złapany w klatkę kanarek nigdy nie będzie znów wolny, zaraz po wszystkim miała powtarzać ta łachudra. A wedle jej koncepcji miał pozostać w niej już do końca swoich dni, co można rozumieć, że tym niby miała go uchronić od wszelkich grzechów, jakich przez ten czas namnożyłby niewątpliwie sporo. I tak każdego dnia niezależnie od nastrojów swej dobrodziejki odprawiał pokutę, co można rozumieć przez śpiewanie godzinek o piątej rano. Ale w swej pomysłowości przedsięwzięła także inne środki, aby wyprowadzić go w końcu na właściwą drogę. Do jednych z nich niewątpliwie należała głodówka, czyli post; niejednokrotnie przedłużał się do trzech dni, by po wszystkim schyłkiem dnia obdarować go zaledwie trzema groszkami. Kiedy sama zajadała się w najlepsze schabowym. Poprzestając na głodówce warto również wspomnieć coś o jej niezliczonych talentach, a zwłaszcza grze na klawikordzie; bo to nim tuż przed południem wprawiała go w nastrój posępniejszy niż pogrzeb. A słowa do tej kociej muzyki ułożyła mniej więcej takie; Mój Herodku za twe zbytki chodź do piekła, boś ty brzydki! Wprawdzie nijak miało się to z celem dla którego przedsięwzięła tak drastyczne środki, ale dajmy jej pokój, wszak to kobieta, więc równie dobrze swoją piosenkę mogłaby zacząć od słów; Była sobie ż! To wszystko odnośnie tej szopki, a teraz wróćmy do właściwego wątku tej powieści. A więc mamy godzinę dziewiętnastą, zaraz ta łachudra znajdzie mi jakiś kąt w tym rozległym bungalow, a jeszcze wcześniej poczęstuje mnie swoim gulaszem. Gulasz oczywiście dostał się kwiatkom, bo cóż innego mogłem uczynić z tym jakby nie patrząc koncentratem pomidorowym. I tak chwilę później podreptałem za tą łachudrą w głąb ciemnego korytarza. A myśli me były skupione wokół tego Dalsza część książki dostępna w wersji pełnej Spis treści: Okładka Karta tytułowa Wiatr trwogi me pyszczki owiewa Epitafium Karta redakcyjna Redaktor prowadzący Michał Smętek Okładka Ferratus Ilustracja na okładce nieznany / domena publiczna (C) Copyright by Wydawnictwo Manufaktura Słów 2019 (C) Copyright by Krzysztof Drożdż 2019 ISBN 978-83-66115-47-7 Wydawca ,,Manufaktura Słów" Ferratus Michał Smętek ul. Żeromskiego 32/315 81-369 Gdynia Na zlecenie Woblink plik przygotowała Katarzyna Rek
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Manufaktura Słów |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 170x240 |
Liczba stron: | 216 |
ISBN: | 9788366115460 |
Wprowadzono: | 18.09.2019 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.