Wiara i tron

Święty Wojciech to pierwszy męczennik i święty słowiański. Rodzice nazwali go Wojciech, co znaczyło ?pociecha wojsk?. Pochodził z kraju Czechów, był książęcego rodu, na bierzmowaniu otrzymał imię Adalbert. W roku 983 otrzymał w Mogucji pastorał z rąk arcybiskupa Willigisa, co potwierdził cesarz Otto II, osadzając Adalberta na tronie biskupim w Pradze.

Akcja książki rozgrywa się w Średniowieczu. Władzę w Libicach (tam, gdzie urodził się Adalbert) objął Sobiesław, a w Pradze Bolesław. Sobiesław był władczym księciem, zaprzestał płacenia praskiemu księciu Bolesławowi daniny. Wojna więc wisiała w powietrzu. Książę praski wybił ród biskupa.

Poza Adalbertem zostali przy życiu Sobiesław i Radzim -przyrodni brat biskupa. Adalbert z pomocą dobrych ludzi, wraz z przyrodnim bratem postanowił zbudować klasztor.
Biskup został obdarowany zdolnościami niezwykłymi, np. odczuwał ból wszystkich stworzeń lub ludzi dotkniętych niesprawiedliwością, przemocą, chorobą i śmiercią. Wiedział, że jest częścią świata, że czuje się za wszystko odpowiedzialny dlatego zginął śmiercią męczeńską. Jak zginął? To już sobie doczytajcie - ja nie zdradzę. Powiem tylko, że ludzie od tego czasu wcale się nie zmienili. Nadal chrześcijańskim światem rządzą chciwość, kłamstwo, i nienawiść, wciąż brat poniża brata. Lecz przecież śmierć świętego Wojciecha nie poszła na marne, nadejdzie w końcu czas, kiedy ludzie nauczą się patrzeć oczami Chrystusa i żyć będą przepełnieni radością i miłością.

Książka przepięknie napisana, wciąga tak bardzo, że nawet najlepszy film słabo przy niej wypada. To naprawdę kawał naszej historii i początki chrześcijaństwa, które musisz znać drogi czytelniku.

Nie odkładaj tego na później, bo to nasza tożsamość i nasze dziedzictwo. Zacznij czytać już dziś. Dzięki takim ludziom jak święty Wojciech, światło i nadzieja zapalały się w chrześcijańskich sercach.

Moja ocena: 10/10
...