Nie od dziś wiadomo, że nasze codzienne życie to dobry materiał na telenowele, ale także na książki. Każdy może się łatwo utożsamić z ludzkimi wzlotami i upadkami oraz różnymi drobnostkami. Wśród wielu tytułów poruszających taką tematykę, z pewnością wyróżnia się "Wdowie wzgórze" Katarzyny Ryrych.
Na kartach książki przeczytamy siedemnaście luźno powiązanych ze sobą historii, których głównymi bohaterkami są zamieszkałe w malutkiej wiosce wdowy. Z każdym kolejnym rozdziałem poznajemy zarówno smutne jak i radosne chwile z ich życia.
Autorka maluje niezwykły, wręcz magiczny obraz otoczenia naszych bohaterek. Opisy są złożone, pełne kolorowych porównań i sprawiają one wrażenie jakbyśmy przenieśli się do zupełnie innego, niedostępnego nam na co dzień świata.
"Róże, których kolce wiosną przypominały rozkoszne pazurki małych kociąt, sterczały sztywne i odpychające, wilgoć zdawała się skapywać z każdej gałązki i chociaż wcale nie było zimno, przez zgarbione plecy Franciszki przebiegł dreszcz".
Naszymi głównymi bohaterkami są Franciszka, Henryka, Salomea i Giena. Z początku tylko obserwujemy ich życie, poznajemy ich specyficzne charaktery, a dopiero z czasem dowiadujemy się że ich historie są o wiele głębsze niż mogłoby się nam wydawać. Imponująca jest siła witalna postaci, które przedstawione w obliczu życiowych kryzysów, bo do takich możemy zaliczyć śmierć męża, nie poddały się i ruszyły do przodu.
"Wdowie wzgórze" to opowieść o przemijaniu, o radzeniu sobie ze stratą, ale również o miłości i marzeniach. Akcja toczy się w różnych okresach czasu, bo czytelnik zwiedza także przeszłość bohaterek. W pewnym momencie historie mieszają się ze sobą i przenikają się. Dostrzegamy coraz więcej powiązań między losami poszczególnych bohaterów.
Są momenty, w których książkę czyta się ciężko. Zdania bywają bardzo złożone i czasami ma się wrażenie, że autorka zbyt dokładnie opisuje przedstawiony świat, podczas gdy czytelnik chciałby już ruszyć dalej z historią. Czytając na myśl przychodziły mi lektury przez które ciężko było mi przebrnąć w czasach szkolnych jak choćby "Nad Niemnem", czy "Lalka".
Nie jest to raczej pozycja przeznaczona dla męskiej części czytelników. Problemy i zmagania pań w dojrzałym wieku, choćby nie wiem jak pięknie i kolorowo namalowane, mogą was szybko znudzić. Do tego dochodzi fakt, że nie ma tu zbyt wiele akcji, a każda historia rozwija się w wolnym tempie.
Przy lekturze utrzymała mnie jednak ta tajemnicza, wręcz baśniowa atmosfera. Czułem jakby każda część historia, każdy jej najmniejszy element jak choćby mała mysz czy stary dom, był tutaj równie istotny co nasza bohaterki i żył własnym życiem. Łatwo można dać się oczarować i odpłynąć do świata, który z jednej strony wydaje się być fantastyczny, a z drugiej przerażająco realny.
Podsumowując, "Wdowie wzgórze" Katarzyny Ryrych, to pozycja zmuszająca czytelnika do refleksji nad naszymi życiowymi wyborami oraz ich konsekwencjami. Refleksja tym głębsza, że autorka stara się docierać do sedna przedstawionych problemów w sposób bardzo precyzyjny, malując przy tym obraz niczym ze snu, który raz jest marzeniem, a raz koszmarem. Nie każdemu spodoba się ten styl przedstawienia świata, ekspozycji bohaterów i prowadzenia fabuły, ale książkę warto przeczytać w każdym wieku, by spróbować lepiej zrozumieć samego lub samą siebie.
#CzytanieToNieZbrodnia
Opinia bierze udział w konkursie