W imię miłości (twarda)

książka

Wydawnictwo Literackie
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

  Zaskakujące zwroty akcji, tajemnice i skrywane emocje oraz skomplikowane relacje rodzinne, to w skrócie "W imię miłości" - najnowsza książka Katarzyny Michalak.
  Edward, właściciel pięknego starego domu na Jabłoniowym Wzgórzu, nie przeczuwa rewolucji, która nagle nastąpi w jego życiu. Rewolucja ma na imię Ania, ma dziesięć lat i właśnie straciła wszystko... Tajemnica z przeszłości zmusi mężczyznę do postawienia pytań o to, co naprawdę jest ważne, i czy w jego życiu jest miejsce na rodzinę.
  Trzymająca w napięciu historia o poszukiwaniu własnego miejsca na ziemi, potrzebie bycia kochanym, tęsknocie za prawdziwą rodziną i o tym, że cuda się zdarzają. Ogromna ilość wzruszeń gwarantowana!


Katarzyna Michalak (ur. 1969) - już w wieku 6 lat napisała pierwszą książkę: była to opowieść o zwierzętach. Od tamtej pory pisanie i zwierzęta to jej największe pasje. Tę pierwszą zrealizowała po studiach weterynaryjnych, poświęcając się - jako lekarz ogrodu zoologicznego - swym egzotycznym pacjentom. Debiutowała w 2007 r. autorskim wydaniem Gry o Ferrin, lecz sukces przyszedł rok później wraz z "trylogią słoneczną", do której należą Poczekajka, Zachcianek i Zmyślona. Autorka bardzo poczytnej seri owocowej: "Rok w Poziomce", Powrót do Poziomki" "Lato w Jagódce"oraz "Wiśniowy dworek". Dla pisania zrezygnowała z weterynarii i uciekła z Warszawy do wymarzonego domku pod lasem, zwanego Poziomką. Tam, w otoczeniu wiekowych sosen, słuchając szumu drzew i śpiewu ptaków, pisze o domu, który jest w nas, o miłości, która gdzieś czeka na każdego, o tym że marzenia się spełniają i o zwierzętach, towarzyszących jej przez całe życie.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Literackie
Oprawa: twarda
Okładka: twarda
Wprowadzono: 13.08.2013

RECENZJE - książki - W imię miłości

4.6/5 ( 8 ocen )
  • 5
    6
  • 4
    1
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    0

Tala

ilość recenzji:227

brak oceny 12-09-2013 08:58

Pamiętacie historię o małej rudowłosej sierocie, która przez pomyłkę trafiła do (jak się okazało) swojego wymarzonego domu? Tak? To w sumie nic dziwnego, ponieważ historia Ani Shirley z Zielonego Wzgórza podbiła serca milionów czytelników na całym świecie. Pewnie zastanawiacie się dlaczego piszę o tej książce, ano dlatego, że także i w Polsce ostatnimi czasy ukazała się historia pewnej małej Ani, ale tym razem trafiła ona na Jabłoniowe Wzgórze i wcale nie była sierotą. Zresztą zaraz się sami o wszystkim przekonacie. A z całą pewnością Ci, którzy nie słyszeli do tej pory o W imieniu miłości autorstwa Katarzyny Michalak. Powieść wchodzi w skład tak zwanej Serii Owocowej. Ania ma zaledwie dziesięć lat, a już przeżyła dużo więcej niż niejeden dorosły. Teraz jednak czeka ją najtrudniejsze zadanie? Właśnie dotarła do małej wioski zwanej Koniecdrogą, aby w posiadłości Jabłoniowe Wzgórze odnaleźć swojego dziadka, który jeszcze parę lat temu nie chciał znać ani jej, ani jej mamy. Dziewczynka nie ma jednak wyboru musi prosić zgorzkniałego kawalera o opiekę nad sobą, aby nie trafić do domu dziecka. Mama dziewczynki jest bowiem umierająca i mimo miłości do córeczki, już dawno się poddała. Czy mała zdobędzie serce Edwarda? Co jeszcze wydarzy się w życiu mieszkańców Jabłoniowego Wzgórza? To już? hmmm? w sumie to ciężko mi zliczyć ile książek Kasi mam na swoim koncie ?przeczytane?. Wiem tylko, że tak samo jak wszystkie pozostałe, także i ta podbiła moje serce całkowicie i niezaprzeczalnie. Do tego stopnia, że emocje jakie wywołała we mnie jej lektura musiały dobrze opaść abym mogła w sklecić w miarę sensowną recenzje na jej temat, chociaż i tak pewnie w końcowym rozrachunku okaże się ona totalnym chaosem. Już od pierwszej strony Kejt Em roztacza swój ?swojski? czar nad czytelnikami, który po prostu zakuwa nas w kajdany emocji, oplata sznurem uplecionym ze słów, które mocno trzymają nas przy książce, dopóki nie dobrniemy do ostatniego zdania. Nie myślcie jednak, że wtedy to już koniec. O nie! Jeszcze długo po lekturze w głowie kłębią się różne myśli i pytania dotyczące niektórych fragmentów powieści. Jednak to co najbardziej uderza w tej historii to jej realność. Chociaż do tego zdania pewnie przyczepi się kilka osób, z twierdzeniami, że są w W imię miłości sytuacje balansujące na cienkiej granicy pomiędzy fikcją, baśniowością? (jak kto woli), a rzeczywistością. Fakt, są! Ale co z tego? Przecież to jest powieść, która narodziła się w wyobraźni pisarza, tudzież pisarki, a niektóre zdarzenia z realnego świata mogły być po prostu bazą na jakiej wyklarował się pomysł. Przecież gdybyśmy nawet w książkach czytali o naszej szarej i przykrej rzeczywistości, to w naszym życiu nie byłoby nawet iskierki radości rodzącej się z najbardziej błahych sytuacji. Nie można byłoby wierzyć w cuda, ani mieć na nie nadziei, a co za tym idzie, przestalibyśmy walczyć o szczęście. Bo przecież cuda jednak się zdarzają. Po prostu trzeba w nie wierzyć i walczyć o nie wszelkimi siłami (tak jak robiła to Ania z Jabłoniowego Wzgórza). I o to właśnie chodzi w takich ?baśniowych? sytuacjach opisywanych przez Kasię Michalak. Ich treść to tylko z pozoru jest błaha, liczy się to co możemy wyczytać pomiędzy wierszami. Pani Kasiu, chociaż minęło już naprawdę sporo czasu od kiedy zaczęłam i skończyłam czytać W imię miłości, to nadal zastanawiam się co Pani ze mną zrobiła tą książką. Już nie raz śmiałam się, płakałam i przeżywałam wszystko na równi z bohaterami jakich powołała Pani do życia. Jednak nigdy nie było to tak intensywne jak w przypadku tej powieści. Tym razem łzy mieszały się z uśmiechem i na odwrót, ale najbardziej co zapadło mi w pamięci to po prostu postać małej Ani, może dlatego, że sama jestem mamą (chociaż córa ma dopiero trzy latka). Może dlatego, że rezolutność i hart ducha tej małej bohaterki tak bardzo przypominają mi moją chrześnicę. Może? może? może? Dużo mogłoby być tych ?może?. Jednak najważniejsze jest to, iż Ania z Jabłoniowego Wzgórza jest podobna, a jednocześnie inna niż Ania z Zielonego Wzgórza (której historię kocham równie mocno). Podsumowując. Kasia Michalak po raz kolejny serwuje nam historię realną aż do bólu okraszoną także ?gorzką? baśniowością, ale zawierającą kolejny głęboki przekaz dotyczący ludzkiego życia. Polecam ją naprawdę każdemu. Zastrzegam jednak, że sięgając i rozpoczynając lekturę W imię miłości, robicie to na własną odpowiedzialność.

Versatile (www.public-reading.blogspot.com)

ilość recenzji:52

brak oceny 14-08-2013 11:43

Dzieciństwo zazwyczaj kojarzone jest z beztroską, wesołą zabawą z przyjaciółmi i pysznymi obiadami, przygotowanymi przez mamę. Jednak dla Ani, głównej bohaterki najnowszej książki Katarzyny Michalak, ten błogi okres przynosi więcej smutków aniżeli radości. Porzucona przez ojca, nie mająca żadnej bliżej rodziny, dziesięcioletnia dziewczynka musi z dnia na dzień wydorośleć i przejąć na siebie praktycznie wszystkie domowe obowiązki. Wszystko po to, aby pomóc śmiertelnie chorej matce. Aczkolwiek, gdy jej rodzicielka w ciężkim stanie trafia do hospicjum, bohaterka za wszelką cenę chce uniknąć pobytu w sierocińcu, dlatego decyduje się na wizytę w domu dziadka, który siedem lat wcześniej bezpardonowo wyrzucił ją i jej matkę za drzwi.

?W imię miłości? to niezwykła historia, pełna emocji i niespodzianek. Nie da się ukryć, że lektura historii ?Ani z Jabłoniowego Wzgórza? bardzo mnie poruszyła, a w moich oczach wielokrotnie pojawiały się łzy wzruszenia. Tylko dogłębnie nieczułej osoby nie ujmie ta niecodzienna opowieść o dziecku, które mimo wszelkich przeciwności losu nie załamuje się i trwale dąży do osiągnięcia wyznaczonych sobie celów.

Moje pierwsze spotkanie z twórczością Katarzyny Michalak muszę przyznać za nadzwyczaj udane. Styl pisania autorki niesamowicie mnie zaskoczył. Dawno nie czytałam tak znakomicie skonstruowanej i przedstawionej polskiej powieści. Fantastyczni i nadzwyczaj realistyczni bohaterowie oraz niebywała atmosfera to jedne z wielu atutów książki. Dodatkowo rewelacyjne, ale co najważniejsze nie za długie opisy otaczającej przyrody, znacząco uprzyjemniały lekturę powieści.

W swojej recenzji nie mogę wręcz ominąć jednego, jedynego faktu, który zepsuł mi całą lekturę książki. A o co konkretnie chodzi? Jeśli nie wiadomo o co chodzi, w grę wchodzą oczywiście pieniądze. Nigdy nie uwierzę, że jeden z bohaterów był w stanie zapłacić tak ogromną kwotę, aby ratować życie matki Ani. Suma ta choć była niewyobrażalnie wysoka, została zdobyta praktycznie bez żadnych problemów. Myślałam, że po prostu ?oczy wyjdą mi z orbit?, gdy o tym przeczytałam.

Muszę też przyznać, że porównanie powieści pani Michalak do książki ?Ania z Zielonego Wzgórza? było bardzo pochopne i raczej nietrafne. Owszem obie bohaterki dzielą to samo imię, mają może nawet minimalnie podobny sposób bycia, jednak ich życiorys i motywy postępowania nie pokrywają się. Zresztą, co tu dużo mówić, utwór Lucy Maud Montgomery jest kultowy i jedyny w swoim rodzaju.

Mimo wszystko ?W imię miłości? nie zawiodło mnie, a wręcz przeciwnie ? pozytywnie zaskoczyło i pozostawiło uczucie niedosytu. Książkę tę z pewnością można określić mianem wartościowej i ujmującej. Jestem przekonana, że lektura innych powieści spod pióra Katarzyny Michalak mnie nie ominie.

Sylwia Węgielewska http://magicznyswiatksiazki.pl

ilość recenzji:490

brak oceny 22-07-2013 11:00

Katarzyna Michalak jest dla mnie autorką wszechstronną. Jakiego gatunku literackiego by nie tknęła, tak oddaje swoim czytelnikom doskonałe powieści. Możemy zaczytywać się w lekkich, ciepłych, optymistycznych historiach (seria poczekajkowa, owocowa czy też trylogia Sklepik z Niespodzianką). Jeśli mamy ochotę na coś z nutką sensacyjną, możemy sięgnąć po Wiśniowy Dworek. Dla czytelników spragnionych nie tylko wspomnianego wątku, ale również wrażeń o podłożu erotycznym został napisany Mistrz. Nawet fani fantastyki znajdą coś dla siebie. Dla nich powstaje seria Kronik Ferrinu, której pierwszy tom Gra o Ferrin jest już dostępny w sprzedaży. Ale na tym nie koniec. Osoby chętnie sięgające po prawdziwe historie znajdą na półkach księgarń dwie książki do wyboru - Nadzieję oraz Bezdomną. Nie pominięto również wielbicieli poradników. Dla nich powstał Sekretnik, udowadniający, że warto w życiu marzyć. Sama mam za sobą prawie wszystkie książki autorstwa Katarzyny Michalak i mogę śmiało powiedzieć, że należę do grona jej fanek. Z niecierpliwością wyczekuję kolejnych jej powieści, bo wiem, że się nie zawiodę i znów będę albo śmiać się wraz z bohaterami, bądź też dzielić z nimi troski, jeśli akurat trafi się ku temu powód. Niedługo na naszym rynku nakładem Wydawnictwa Literackiego ukaże się najnowsze dziecko Pani Kasi - "W imię miłości". Dzięki uprzejmości samej autorki miałam możliwość przeczytać tę książkę przedpremierowo. Jedno Wam powiem. Zanim zabierzecie się za lekturę tego dzieła, przygotujcie sobie lepiej pod ręką jakieś chusteczki. Bowiem obok tej historii nie da się przejść bez silnych wzruszeń i potoku łez.  

Historia rozpoczyna się w dniu, w którym na stację we wsi Koniecdroga przybywa samotnie mała, na oko 8-9 letnia, pasażerka - Ania Kraska. Jak się okazuje przyjechała ona do dziadka, właściciela posiadłości zwanej Jabłoniowym Wzgórzem. Dołącza do niej mężczyzna przedstawiający się jako Ned. Przyjechał on do tej miejscowości w poszukiwaniu pracy. Słyszał bowiem, że Edward Jabłonowski poszukuje stajennego. Wspólnie wyruszają na Jabłoniowe Wzgórze, aby tam rozpocząć nowe życie. Dziewczynka właśnie straciła dosłownie wszystko - nie tylko dom, ale nawet mamę, która trafiła do hospicjum, gdyż nie była w stanie opiekować się swoją córeczką. Ania obawia się, że dziadek może odesłać ją z kwitkiem, tak jak to uczynił przed siedmiu laty, kiedy jej matka zapukała do drzwi ojca z prośbą o pomoc. Z kolei Ned nie przybył do Koniecdrogi jedynie w poszukiwaniu pracy. Okazuje się bowiem, że skrywa on pewną tajemnicę sprzed lat, przez którą ma tu do załatwienia pewną sprawę. Jak potoczą się losy tych dwojga? Czy znajdą tu to, czego oboje szukają? Pojawienie się tej dwójki na Jabłoniowym Wzgórzu odmieni nie tylko ich życie, ale również mieszkańców posiadłości.

Na okładce książki widnieje informacja, że "Od czasu Ani z Zielonego Wzgórza nie opowiedziano tak wzruszającej historii". Nie dziwię się, że padło porównanie akurat z książką autorstwa Lucy Maud Montgomery. Wszak i tutaj pojawia się mała ruda (choć w rzeczywistości jej włosy są kasztanowe) dziewczynka, która od tej chwili zamieszka na pewnym wzgórzu, aby odmienić losy mieszkańców znajdującego się tam domu. Jednakże dla mnie bliższe byłoby porównanie tej powieści z tą, którą napisała angielska powieściopisarka Frances Hodgson Burnett. Mowa oczywiście o książce Tajemniczy ogród. Jak pamiętacie opowiada ona historię Mary Lennox, która po śmierci rodziców przenosi się do posiadłości wuja Archibalda Cravena. Człowiek ten tak samo jak Edward Jabłonowski nie jedno w swoim życiu przeżył, a wydarzenia z przeszłości wpłynęły na to, jakim stał się człowiekiem. Pojawienie się Mary w jego domu odmieniło jego życie. Tak samo właśnie stało się w przypadku właściciela Jabłoniowego Wzgórza. Dzień, w którym mała Ania przekroczyła próg jego domu, zmienił wszystko.

Ostatnia powieść autorki, którą dane było mi jakiś czas temu czytać (Bezdomna), wzruszyła mnie do głębi. Podczas lektury nie raz musiałam wycierać chusteczką zwilgotniałe oczy. Sądziłam, że ciężko będzie trafić na historię, która szarpnie mym sercem jeszcze mocniej. Szybko się okazało, że taka powieść istnieje i jest z nią z pewnością ta opisana w książce W imię miłości. Tu co rusz czytałam o czymś, co powodowało u mnie smutek, żal, ból serca. Ta książka ma w sobie taki ładunek emocjonalny, że doprawdy ciężko jest go udźwignąć. Historia małej dziewczynki, zaledwie dziesięcioletniej, od samego początku podbiła moje serce. Płakałam nad jej losem. Jednocześnie podziwiałam tę małą za odwagę i siłę, którą w sobie miała, aby stawiać czoła wszelkim przeciwnościom losu, które dopadły ją już w tak młodym wieku. Jestem pewna, że nie jeden dorosły poddałby się, gdyby coś takiego i jemu się przydarzyło. Ale nie, nie Ania! Ona miała w sobie siłę, aby walczyć do samego końca i mimo wszelkich krzywd, które w życiu ją spotkały, patrzeć w przyszłość optymistycznie, z uśmiechem na twarzy, wiedząc, że dobry Bóg przecież jej pomoże - przecież nic złego nie uczyniła, aby miała ją spotkać za to kara...

Na kartach powieści znajdziemy prawdziwy kalejdoskop złożony z potrzaskanych żyć i dusz bohaterów na nich występujących. To niesamowite, że w niewielkiej objętościowo książce można zawrzeć tak wiele, opisać tak dużo, dotknąć tematów tak bardzo bolesnych. Nieuleczalna choroba i walka o przedłużenie życia. Starania małego dziecka, aby za wszelką cenę ochronić najbliższą mu osobę i nie pozwolić na to, aby rozdzieliła je opieka społeczna. Zbrodnie popełnione w przeszłości, które zaważyły na dobrym imieniu i raz na zawsze przekreśliły szansę na na to, by w obliczu społeczeństwa być tym dobrym i prawym. Błędy młodości, których owoce okazały się gorzkie, a próby ich naprawienia praktycznie niemożliwe. I w końcu "zły dotyk", który tak bardzo boli... Jednakże to nie jest znów tak bardzo pesymistyczna opowieść. Oprócz ogromu cierpień, które z sobą niesie, daje odczuć również, czym jest prawdziwa miłość, więzy rodzinne, lojalność, chęć wypełnienia obietnic. Dzięki tej książce zrozumiemy, co tak naprawdę jest w naszym życiu ważne, po co warto w ogóle żyć i jak dużo jest w stanie poświęcić człowiek w imię miłości.
Lektura tej książki dokopała mi. Nie sposób zapomnieć tego, o czym dane mi było przeczytać. Możecie być pewni jednego - ta historia głęboko zapada w pamięci, rozdziera duszę łamie, serce i wyciska wodospad łez. Jeśli nie boicie się wzruszeń, macie ochotę przeczytać coś prawdziwego, to nie wahajcie się ani chwili, tylko sięgnijcie po najnowsze dzieło autorki - W imię miłości.

Moja ocena: 6/6