Czy każda ma powołanie do pracy i służby? I czym właściwie to powołanie jest? Czy faktycznie urodziły się w czepku by podcierać innym tyłki, zmieniać pościele i pić kawę w pielęgniarskim jak tylko nadąży się okazja? Czy może to przypadek wcisnął im czepek na głowę i tym samym zaraził pasją i zapałem? Poznajcie historię polskich pielęgniarek i pielęgniarzy
Młoda autorka, zapalona pielęgniarka, mądra kobieta, czyli Weronika Nawara faszeruje nas głębokimi, szczerymi i przejmującymi wyznaniami swoich koleżanek po fachu.
"W czepku urodzone" to wyznania pielęgniarek, które otwarcie, bez ogródek opowiadają jak wygląda ich praca, z czym na co dzień muszą się zmierzyć i jak każdego dnia pokonują własne granice. W przytaczanych rozmowach nie ma tematów tabu, każdy rozmówca mówi co czuje, czym dla niego jest praca, jak on ją postrzega i jak ta praca odbija się w oczach innych ludzi..
Autorka dawkuje nam emocje , bo każdą z nich wstrzykuje po trochu. Czytelnik dozna i żalu i goryczy, wzruszenia i trochę śmiechu, irytacji i zdumienia, wiedzy i doświadczenia. Pani Weronika oprowadza po szpitalnych korytarzach na których każdego dnia panuje strach i walka o życie, gdzie nie brakuje zawiści zespołowej a brakuje współpracy i wzajemnego zrozumienia. Odsłania kotary, za którymi chowa się ludzka bezradność i bezsilność.
Książka mnie tylko utwierdziła w przekonaniu że pielęgniarki to nie piguły od pobierania krwi ale przede wszystkim wykształcone, silne kobiety które poświęcają swoje życie prywatne, niekiedy małżeństwa, na rzecz pracy, pacjentów.
Oczywiście bywają też te wredne, niemiłe, niekompetentne, co pani Weronika też podkreśla, bo nie wszystkie są aniołami - wiadomo można zwyczajnie trafić na typową wstrętną babę tak zwaną Grażynę, i ich autorka nie broni, nie wyklucza ich istnienia, a stara się wyjaśnić skąd u niektórych ta gorycz i frustracja się biorą..
Polecam kto jeszcze nie czytał
Opinia bierze udział w konkursie