Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,49 zł

Villette

książka

Wydawnictwo MG
Oprawa całokartonowa
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Lucy Snow - młoda Angielka, która w wyniku nieszczęśliwych wydarzeń straciła wszystko: rodzinę, dach nad głową, serdecznych opiekunów i jakiekolwiek zasoby materialne, pod wpływem impulsu decyduje się na desperacki krok i wsiada na statek, który zabiera ją do Francji. Szukając pracy trafia do miasta Villette, gdzie rzeczywiście los się do niej uśmiecha, jakby to sama opatrzność zaprowadziła ją w to miejsce. Lucy otrzymuje pracę na pensji dla dziewcząt prowadzonej przez Madame Beck.
Lucy stara się nie oczekiwać od losu niczego poza spokojną egzystencją, to w obecnej chwili wydaje jej się spełnieniem marzeń. Ale życie wokół nie jest bynajmniej spokojne. Mimowolnie zostaje wplątana w wiele tajemniczych zdarzeń, a jej serce powoli zaczyna się otwierać...

Bronte oparła tę powieść na wątkach autobiograficznych. Pod nazwą Villette kryje się Bruksela, gdzie w latach 40. XIX w. przyszła pisarka przeżywała zakazaną miłość do żonatego mężczyzny, profesora Constantina Hegera.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: MG
Oprawa: całokartonowa
Wprowadzono: 23.10.2013

RECENZJE - książki - Villette

4.7/5 ( 10 ocen )
  • 5
    7
  • 4
    3
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

JolaK

ilość recenzji:350

brak oceny 7-09-2017 12:21

Dwudziestotrzyletnia Angielka Lucy Snow, samotna, bez majątku, nie mogąca liczyć na niczyją pomoc musi wykazać się samodzielnością i przedsiębiorczością, by przeżyć. Po śmierci swojej chlebodawczyni panny Marchmont, nie mając wystarczających środków do życia i perspektyw na przyszłość wyrusza do Londynu, a następnie płynie statkiem do Francji. Zatrzymuje się w stolicy królestwa Labassecour-Villette i podejmuje pracę nauczycielki angielskiego u Madame Beck, która prowadzi pensję dla dziewcząt mieszczącą się w budynku dawnego klasztoru. Życie Lucy stabilizuje się i dziewczyna oddaje się codziennym, rutynowym zajęciom, ale porządek ten burzy pojawienie się w pensjonacie przy Rue Fossette młodego doktora Johna. Przeciwności zaczynają się mnożyć i Lucy już nie zazna spokoju duchowego.

,,Villette" opublikowana po raz pierwszy w 1853 roku stała się pierwowzorem powieści psychologicznej. Autorka tworząc swoją ostatnią książkę coraz bardziej poddawała się depresji. Uczucie miłości, które zainspirowało ją do napisania ,,Villette" stopniowo zaczęło ją przerastać.Targała nią niepewność, duchowe zmagania i poczucie niemocy. Zmagania w życiu osobistym miały duży wpływ na treść książki. Główna bohaterka, Lucy żyła w podwójnym świecie: duchowym i realnym. Myślami przebywała w krainie upiornych fantazji, a jej czyny ograniczały się do pracy zarobkowej przez cały dzień, by zapewnić sobie chleb i dach nad głową. Drobiazgowo analizowała swoje przeżycia i uczucia, obserwowała swoje otoczenie i krytykowała stosunki społeczne. Z jednej strony była dobra, pomocna, pracowita i uduchowiona, a z drugiej strony choć pragnęła ciepłych uczuć trzymała własne w ukryciu. Dusiła się we własnej poprawności i powinnościach. Kochała męża swojej pracodawczyni, to uczucie jednak spalało ją od środka i niszczyło psychicznie, bo nie miała nadziei na szczęśliwe zakończenie.

,,Villette" choć napisana prawie sto sześćdziesiąt lat temu wciąż zauroczy czytelników, którzy odnajdują się w spokojnej, leniwej narracji i lubią wyszukiwać w fabule powieści wątki autobiograficzne związane z Charlotte Brontë. W tej powieści autorka odzwierciedla dokładnie i szczerze dzieje swoich miłości. Jest to także studium samotności młodej kobiety, która może liczyć tylko na siebie, a tak jak każdy pragnie zaznać miłości.
https://magiawkazdymdniu.blogspot.com

www.przychylnym-okiem.blog.onet.pl

ilość recenzji:189

brak oceny 1-12-2014 15:08

Dwudziestokilkuletnia Lucy Snowe pozbawiona perspektyw oraz wsparcia ze strony kogoś bliskiego, pod wpływem impulsu wyjeżdża z Anglii, by zacząć nowe życie w całkiem obcym kraju. Szczęśliwy traf sprawia, że udaje jej się znaleźć zatrudnienie na pensji Madame Beck w Villette. Cicha, nierzucająca się w oczy panna stawia czoło wyzwaniu i podejmuje pracę nauczycielki języka angielskiego, która zapewnia jej stabilny byt. Towarzyszy jej jednak pogłębiające się uczucie osamotnienia, które spędza jej sen z powiek. Spokój dziewczyny zakłóca także dziwna zjawa pod postacią mniszki, która ją nawiedza?
Powieść ?Villette? początkowo nie przyciągnęła mojej uwagi. Opinie na jej temat były podzielone; nie do wszystkich czytelników ostatnia książka Charlotte Bronte przemówiła, zwłaszcza pierwsza część, która dla wielu była trudna do przebrnięcia. Po pewnym czasie zmieniłam zdanie i postanowiłam w końcu sięgnąć po Villette, zwłaszcza, że inne dzieła tej autorki wywarły na mnie bardzo pozytywne wrażenie. I tym razem nie mogło być inaczej, chociaż przyznaję ? początek rzeczywiście był mało zachęcający; czytanie pierwszej połowy zajęło mi znacznie więcej czasu, niż czytanie drugiej. Ale ostatecznie nie było tak źle, jak myślałam. Niezwykle barwny i płynny styl Charlotte Bronte zdecydowanie ułatwił mi lekturę, a później było już tylko lepiej. Autorka nie zawiodła mnie także na innym polu; kreacja postaci jest wyśmienita, a ich portrety psychologiczne świetnie dopracowane - aż przyjemnością było poznawanie tych wybitnych jednostek, których nie sposób pomylić z żadną inną postacią! ?Villette? to przyzwoicie skonstruowana powieść psychologiczna, jak również przejmujące studium kobiecej psychiki i samotności. Miłośnicy pióra Charlotte Bronte nie powinni się zawieść.

Aga CM

ilość recenzji:415

brak oceny 23-09-2014 22:12

"Villette". Już sama jej okładka intryguje. Mglista poświata zwiastuje "coś" nieodgadnionego. Ponadto to ostatnia książka, którą Charlotte Brontë zdążyła napisać przed śmiercią. Zachwycał się nią George Elliot i Virginia Woolf. Co więcej to pierwsza powieść, w której użyto tego rodzaju monologu wewnętrznego, który całe lata później stosował w swej prozie Marcel Proust i James Joyce. To niesamowite uczucie czytać książkę, która mimo, że została napisana 160 lat temu nadal jest aktualna. Jeśli jej jeszcze nie znacie to zapraszam do lektury mojej opinii...

To najbardziej wyrafinowana i naszpikowana emocjami praca Charlotte Brontë. To tu pisarka ukazała głębię samotności Lucy Snowe. Nasza główna bohaterka i jednocześnie narratorka uciekła od nieszczęśliwej przeszłości w Anglii, aby móc rozpocząć nowe życie jako nauczycielka angielskiego we francuskiej szkole z internatem w Villette. Walczyła o niezależność, jednocześnie lokując nieszczęśliwie uczucia. Nowoczesna kobieta, jak na tamte czasy, musiała zdecydować, czy jest ktoś w tym społeczeństwie, z kim mogłaby się związać i nadal czuć się wolna...

Dla mnie "Villette" to opowieść o młodej kobiecie, która doznała poważnego szoku z powodu śmierci bliskich jej osób. Z natury nie komunikatywna, jednak pod wpływem negatywnych przeżyć całkowicie zamknęła się na świat zewnętrzny. Marginalizowana przez społeczeństwo. Bez majątku i koneksji. Dobra obserwatorka innych. Jako cel swego życia stawiała sobie unikanie ewentualnych zranień. Uczyła się żyć, zachowując przy tym pozory spokoju. Jednakże jej wewnętrzna pasja utrudniała zapanowanie nad emocjami. Dlatego cała książka to niekończąca się walka. Próby życia pozbawionego uczuć.

Dzięki Lucy poznałam myśli i uczucia innych bohaterów. Dziewczyna opowiedziała swą historię nie pozwalając, abym ujrzała jej rozpacz, nieszczęście i samotność. Nie ujawniła swojego prawdziwego ja. Była przekonana, że tylko niektóre, wybrane osoby są obdarzone przez los łatwym życiem, pełnym szczęścia i zadowolenia. Cały czas zastanawiałam się czy bohaterka w końcu się wyzwoli? Czy zdoła uciec z więzienia samotności? Narratorka była jednak bardzo powściągliwa. Nigdy nie mówiła wszystkiego.

Charlotte Brontë wykreowała tu bohaterkę, której współczułam i życzyłam jej wszystkiego dobrego. Pisarka opisała uczucia Lucy z taką szczegółowością, że jestem pewna, że musiała ich doświadczyć osobiście. Czułam się tak, jakbym czytała jej pamiętnik. Ponadto natrafiłam tu na żywe, często zabawne dialogi i udane uwagi. Według mojej opinii zaletą tej pozycji jest również to, że książka zawiera wiele odniesień do kultury i historii. Poza tym miłośnicy języka francuskiego odnajdą to wiele dialogów w tym jakże śpiewnym języku (w tym wydaniu na szczęście dla mnie zostały przetłumaczone w przypisach od razu pod tekstem. Niestety nie znam języka francuskiego).

Mówiąc krótko - ta powieść przebiła moje serce. Jak strzała. Samotność, smutek, lęki, pasja, lojalność, siła i wiara. Proza Brontë uosabia to, co kocham najbardziej w literaturze epoki wiktoriańskiej. Formalne, a zarazem liryczne, namiętne, transcendentalne struktury. Prawie każde zdanie jest głębokim doświadczeniem. Ponadto pisarka przesunęła tu granice literatury. Zawarła magię, mistycyzm, dodała tajemnice i nieodwzajemnioną miłość. Nic dodać nic ująć.

Powiedzieć, że ta książka jest oryginalna, jedyna w swoim rodzaju, to za mało. Jest ponadczasowa. To studium ludzkości. Brontë ukazuje tu izolację w okrutnym świecie. "Villette" to jakby badanie złożonego, wewnętrznego świata kobiety. Psychologicznych skutków bycia outsiderem. Życia w cierpieniu, rozpaczy i ciągłego oczekiwania na "te" wyśnione chwile wypełnione miłością i szczęściem. To powieść napisana przez kobietę w głębokiej żałobie. Jednak ostatnie 100 stron książki to z pewnością najlepszy przykład romantyzmu na jaki kiedykolwiek się natknęłam. Być może najlepszy, jaki kiedykolwiek napisano.

Twierdzi się, że ta pozycja jest w dużym stopniu autobiograficzna. Tylko kilka podobieństw pomiędzy fabułą a życiem pisarki od razu rzuca się w oczy. Reszta pozostaje w sferze domniemywań. Mimo, że czytałam wcześniej biografię autorki "Charlotte Bronte i jej siostry śpiące" pióra Eryka Ostrowskiego ciekawi mnie na ile procent "Villette" jest prawdziwą historią jej twórczyni...

Sylwia Węgielewska http://magicznyswiatksiazki.pl

ilość recenzji:490

brak oceny 20-12-2013 12:01

O mojej miłości do twórczości znamienitych sióstr Brontë wiedzą wszyscy, którzy obracają się w kręgu moich bliskich znajomych oraz cała moja rodzina. Nie szczędzę słów pochwał ich powieściom i komu tylko mogę polecam przeczytane przeze mnie pozycje. A wszystko zaczęło się od "Autobiografii Jane Eyre", która wywarła na mnie tak ogromne wrażenie, że za cel postawiłam sobie zgłębienie pozostałych dzieł pań Brontë. Dzięki temu wkrótce sięgnęłam po "Lokatorkę z Wildfell Hall" oraz "Agnes Grey". Każda z tych powieści była dla mnie czystą literacką ucztą, nic więc dziwnego, że zapragnęłam skosztować kolejnego dzieła. Do mych rąk trafiła ostatnia napisana przez Charlotte Brontë powieść, a mianowicie "Villette". Przez krytyków całego świata uważana jest ona za arcydzieło zarówno literatury jak i całego życia najstarszej z sióstr. Sama jednak jestem niczym niewierny Tomasz - dopóki nie zobaczę, nie poczuję, nie przekonam się osobiście, nie uwierzę w zapewnienia osób trzecich. Oddałam się więc niespiesznej lekturze, smakując kolejne słowa, zdania, przewracając kartę za kartą, aż po upływie blisko tygodnia odłożyłam powieść na półkę, gdzie dołączyła do innych posiadanych przeze mnie, a wymienionych powyżej, dzieł sióstr Brontë.

"Villette" to nic innego jak opowiedziane w pierwszoosobowej narracji losy pewnej Angielki, Lucy Snowe. Naszą bohaterkę poznajemy w czasach, kiedy znajdowała się pod opieką swej ciotki chrzestnej pani Bretton wychowującej samotnie swego ukochanego syna Johna Gahama Brettona, w którym to pokładała wszelkie nadzieje na lepszą przyszłość dla ich rodziny po tym, jak znacznie uszczuplony został ich majątek po odejściu z tegoż świata męża czcigodnej starszej damy. Już wówczas Lucy wiedziała, że nie chciałaby nigdy pozostawać na łasce osób trzecich. Pragnęła stać się samodzielna tak bardzo, jak to tylko jest możliwe. Po osiągnięciu odpowiedniego wieku znajduje zatrudnienie u dobrze sytuowanej Panny Marchmont, dla której ma być nie tylko pomocą na co dzień, ale również towarzyszką życia. Nie dane jest jednak Lucy długo zagrzać miejsca w nowym domu, gdyż starsza pani pewnego dnia odchodzi z tego świata. Nie mając nic do stracenia, nie będąc z nikim związana, ani nikomu niczego dłużna, panna Snowe stawia wszystko na jedną kartę. Opuszcza ukochaną Anglię i wyrusza do Europy, gdzie kresem jej podróży jest stolica wielkiego królestwa Labassecour - Villette. Zbiegiem okoliczności, a być może dzięki czuwającemu nad nią aniołowi, Lucy trafia do zakładu wychowawczego prowadzonego przez Madame Beck, gdzie początkowo dostaje pracę jako guwernantka jej dzieci. Nie trwa to jednak długo. W szkole braknie nagle nauczyciela angielskiego, a jego miejsce zgodnie z poleceniem swej chlebodawczyni obejmuje panna Snowe. Wiedzie ona odtąd spokojne, choć monotonne życie. Ma jednak stałą pracę i dach nad głową, jest więc zupełnie niezależna tak, jak o tym marzyła. Wkrótce jednak zauważa, że ktoś śledzi każdy jej krok, przygląda się wszystkiemu co robi i mówi. Nie zdając sobie zupełnie sprawy, Lucy zostaje wplątana w prawdziwą intrygę i to taką, która dotykać będzie zarówno sfery materialnej, jak i duchowej...

Ostatnie dzieło Charlotte Brontë jest zupełnie inne od tych, które dane mi czytać w swym życiu. Dzięki niemu autorka uważana jest za prekursorkę powieści psychologicznej, zaś sama powieść jest "pierwszym w światowej literaturze utworem, w którym zastosowano strumień świadomości - odmianę monologu wewnętrznego, która na dobre ukształtuje się dopiero w XX wieku"*. Podczas lektury wielokrotnie bowiem napotykamy na toczącą się w głównej bohaterce wewnętrzną walkę, jej osobisty monolog, w którym przedstawia nam wszystko to, czego nie może wyrzec słowami. Wyjawia nam w nich swoje marzenia oraz skrywane lęki; ocenia ludzi, z którymi ma na co dzień styczność, a także przeprowadzane z nimi rozmowy - jednym słowem opowiada czytelnikowi o wszystkim, co jej dotyczy i co ją spotyka. Ona sama zaś przez otaczających ją ludzi wielokrotnie uważana jest za osobę bierną, bez odwagi, której brakuje ambicji i wiary we własne siły. Niejednokrotnie zarzucana jest jej małoduszność i nieumiejętność odczuwania głębszych uczuć. Ale to błędny osąd. Bohaterka ze stoickim spokojem przyjmuje na siebie wszelkie zniewagi, obelgi, dokuczliwości, zaczepki, stawianie jej w niekorzystnym świetle, jednakże wewnątrz niej płonie żywy ogień, niczym przygasły chwilowo wulkan, który tylko aby czeka na moment, w którym wybuchnie dając upust wszelkim uczuciom tlącym się w jego wnętrzu. Najlepiej widać to podczas rozmów toczących się między nią a Madame Beck, bądź nauczycielem literatury Monsieur Paulem Emanuelem. Będąc zupełnie szczerą z ciekawością przyglądałam się rozwijającym się relacjom panny Snowe i Paula Emanuela. Ich słowne utarczki niejednokrotnie doprowadzały mnie do irytacji (głównie przez postawę nauczyciela literatury), jednak w większości były dla mnie przyjemne, a z czasem pragnęłam ich więcej i więcej. Było to bowiem dla mnie ciekawe doświadczenie. Staczały bowiem ze sobą bój dwa zupełnie odmienne umysły, osoby dorastające w zgoła innym środowisku (jakże różnym!), a do tego w zupełnie innej wierze. Oto bowiem Lucy jest zagorzałą protestantką, natomiast Paul odebrał czysto jezuickie wychowanie. Ten aspekt ich życia jest w powieści podstawą do wielu rozważań, toczących się dyskusji, a nawet powodem wielu rozgrywających się wydarzeń.

"Villette" uważana jest za najbardziej autobiograficzną powieść Charlotte Brontë, która wyszła spod jej pióra. Ci, którzy znają zawiłe losy autorki, odnajdą na kartach powieści kilka wątków z jej prywatnego życia. Pod nazwą Villette kryje się bowiem Bruksela, w której to Charlotte przeżywała zakazaną miłość do żonatego profesora Constantina Hegera. Pod postacią Johna Grahama Brettona ukrywa się natomiast George Smith, ówczesny wydawca książek pisarki, który swego czasu był również bliską sercu autorki osobą. Ale to nie wszystko. Także cechy charakteru, jej własne rozterki, a zwłaszcza stany depresyjne, w które niejednokrotnie popadała, widoczne są w losach głównej bohaterki "Villette".

Wiele osób twierdzi, że "Villette" przewyższa pod każdym względem jedną z wcześniejszych powieści Charlotte Brontë, a mianowicie "Autobiografia. Jane Eyre". Przyznać im muszę, że mają sporo racji, gdyż "Villette" jest doprawdy niesamowitym dziełem pełnym pasji. Jednak jeśli mam być w zgodzie z samą sobą, to bliższa memu sercu jest jednak historia Jane niż Lucy. Tamta niesamowicie mnie wzruszyła, wywołała we mnie prawdziwą burzę emocji, a sama Jane stała się mi bliska niczym rodzona siostra. "Villette" to zupełnie inna kategoria literatury. To prawdziwe studium psychologiczne kobiecego charakteru. Na okładce powieści widnieje informacja, iż jest to studium samotności i z tym również się zgadzam. Życie Lucy bowiem nie rozpieszczało, a samotność wielokrotnie była jej jedyną towarzyszką. Powieść ta jest karmą dla bardziej wymagających i wybrednych czytelników. W sam raz nadaje się dla umysłów wznioślejszych, oczekujących po literaturze czegoś więcej niż tylko taniej rozrywki. Z tego też względu wielu osobom może nie przypaść do gustu. Rzutować też może na to specyficzny i jakże odmienny od pisanych współcześnie powieści język autorki, którym się ona posługuje. Dlatego też polecam "Villette" osobom, które łakną tego typu historii, napisanej w ten a nie inny sposób, które lubują się w tego typu powieściach. Jestem pewna, że ostatnia powieść napisana ręką Charlotte Brontë sprosta wszelkich czytelniczym oczekiwaniom i stanie się prawdziwą perełką w domowej biblioteczce.

*cytat z okładki książki

Moja ocena: 6/6