W pewnym nadmorskim miasteczku mieszka rodzina inna niż wszystkie. Tajemnicza, wręcz mityczna, kochana i nienawidzona. Grace?owie zdają się być niemal bogami. Piękni, bogaci, mieszkający w wielkim domu na odludziu. Zdajają się być perfekcyjni w każdym calu. Bez najmniejszej rysy na idealnym obliczu. Nikt w miasteczku nie ma wątpliwości, że to za sprawą magii. Jak inaczej wytłumaczyć ich istnienie?
Najmłodsze pokolenie Grace?ów: Summer, Thalia i Fenrin, w liceum brylują jak prawdziwi celebryci. Choć nie zabiegają o niczyją uwagę, każdy chce choć na chwilę móc ogrzać się w ich blasku. Nowa uczennica, River, także pragnie się do nich zbliżyć, jej motywy są jednak zupełnie inne niż reszty uczniów. Owszem, zauroczyła ją aura mitycznej rodziny, a Fenrin przyprawia jej serce o szybsze bicie, ale dziewczyna ma zupełnie inny plan w stosunku do Grace?ów. Chce się do nich zbliżyć z powodu magii. Musi wiedzieć na pewno, czy potrafią nią władać. I to za wszelką cenę.
Grace?owie to postaci niemal z innego wymiaru. Tajemniczy, hipnotyzujący i całkowicie uzależniający. Odrobinę obawiałam się porównań do innego, ukrywającego swoje prawdziwe oblicze, rodzeństwa z zamierzchłej przeszłości literatury paranormal, ale na szczęście ani oni ani fabuła powieści nie mają z tamtą historią nic wspólnego. Choć Grace?owie niewątpliwie są intrygującymi bohaterami, najbardziej tajemnicza i trudna do rozgryzienia okazuje się sama River- nasza narratorka. Nie jest to nawet jej oficjalne imię, ale jak twierdzi, jedyne właściwe i prawdziwe. River ma masę sekretów, nie zdradza nam ich od razu, jedynie sygnalizuje, że nie jest z nikim do końca szczera. Ukrywa coś mrocznego, historię, która była przyczyną jej przeprowadzki, coś co ma głęboko w sobie, ale nie opowie tego nikomu z obawy przed odrzuceniem.
Mimo licznych skojarzeń jakie nasuwają się po przeczytaniu opisu, książki Laurie Eve nie da się porównać do żadnej innej. To młodzieżówka, której nie da się zamknąć w sztywnych ramach. Nie romans paranormalny, nie do końca fantastyka, ale z całą pewnością nie obyczajówka. Najlepiej opisze ją chyba moje ulubione słowo, czyli: fantasmagoria. Opowieść z granicy jawy i snu, coś pomiędzy prawdą a złudzeniem. Magia nie jest tu wcale sprawą oczywistą. Raz jest, raz jej nie ma. W jednej chwili istnieje, by w drugiej okazać się nieprawdą. W świecie Grace?ów magia jest niczym mgła. Widzisz jej niewyraźne smugi, zbliżasz się, chcesz ją złapać i zrozumieć, ale ta rozwiewa się nieuchwytna, tuż przed twoimi rękami. Zupełnie jakby jej nigdy nie było.
Wszystko to sprawia, że ?Urok Grace?ów? fascynuje i zadziwia. Tyle jest tu tajemnic, tyle niedomówień. A jednak czytanie powieści w której od początku kompletnie nie wiadomo o co chodzi, okazało się nieco nużące. Ciężko odgadnąć, co autorka ma na myśli, w jaki sposób chce poprowadzić opowieść, co właściwie chce nam przekazać. Przez większość czasu miałam wrażenie, że ona sama tego nie wie, że wciąż zastanawia się, co ma być prawdą, a co złudzeniem. W pewnym momencie miałam już dość tego pogrywania, bo odnosiłam wrażenie, że historia zmierza do nikąd. Dopiero zakończenie rozjaśnia wszystkie tajemnice, oddziela prawdę od fikcji i mocno zaskakuje. Zaskakuje tak bardzo, że czytelnik z miejsca zapomina jaki był zły i rozgoryczony wcześniejszą treścią. Dopiero wtedy uświadamiamy sobie, że autorka miała plan i to dobry plan, tylko coś zgrzytnęło w trakcie jego realizacji.
O CZYM? ?Urok Grace?ów?, to książka, której nie da się zaszufladkować. Jest niepokojąca, tajemnicza, pełna niedomówień i skrząca się od magii, a za razem całkowicie nieoczywista. Mieszanka zachwycająco-rozzłoszczająca, wywołująca skrajnie różne emocje, raz pozytywne raz negatywne. Historia poszukiwania swojego miejsca na świecie, odkrywania tego, kim się naprawdę jest i na jak wiele nas stać. To także opowieść o przyjaźni, zaufaniu, szukaniu akceptacji, zrozumienia i pragnieniu bycia kochanym. Wszystko w magicznej otoczce, która choć otula całość niczym barwna bańka mydlana może znacznie zniekształcić obraz. Jestem pewna, że takiej książki jeszcze nie czytaliście, ale jeśli się zdecydujecie, cokolwiek by się nie działo, pod żadnym pozorem nie rzucajcie jej w kąt przed poznaniem zakończenia. Każde zaklęcie trzeba wypowiedzieć do końca. Inaczej magia nie zadziała.