SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Umrzesz kiedy umrzesz

Trylogia Na Zachód od Zachodu. Tom 1

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Fabryka Słów
Oprawa miękka
Liczba stron 850
  • Dostępność niedostępny
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Człowiek nie może zmienić swojego przeznaczenia.

Rzuć się więc w wir bitwy, bo możliwości są tylko dwie: albo czeka cię chwała zwycięzcy, albo zasiądziesz do stołu Odyna, gdzie rychło wychylisz kielich z przodkami. A przynajmniej tak to widzi lud Finna. Natomiast sam Finn wolałby przeżyć. Gdy jego wioska zostaje zmasakrowana przez wrogą armię, Finnbogi zwany Zbukiem oraz grupka przyjaciół i niezupełnie-przyjaciół ruszają w drogę, która wiedzie ich przez nieprzyjazną i niebezpieczną krainę. Aby przeżyć, Finn musi być dzielny i waleczny jak nigdy dotąd.

Nominowany do David Gemmel Award autor `Czasu żelaza` powraca z kolejną powieścią utrzymaną w klimacie epickiej, przygodowej fantasy.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wymiary: 125x205
Liczba stron: 850
ISBN: 978-83-7964-377-6
Wprowadzono: 30.10.2018

RECENZJE - książki - Umrzesz kiedy umrzesz, Trylogia Na Zachód od Zachodu. Tom 1 - Angus Watson

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.4/5 ( 21 ocen )
  • 5
    17
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    3

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Szkolny Klub Recenzenta

ilość recenzji:1

brak oceny 4-12-2018 09:58

Angus Watson nie jest zbytnio znany, nawet pośród czytelników fantastyki. Swoją karierę pisarską rozpoczął po przekroczeniu trzydziestki, kiedy podróżował po starych zamkach na południu Anglii. Wtedy to wpadł na pomysł napisania powieści fantasy-historycznej o erze żelaza. Jego trylogia pod tytułem ?Czas żelaza? została ciepło oceniona przez krytyków, a po jej ukończeniu zabrał się za pisanie nowej serii, również nawiązującej do historii Wikingów.

?Umrzesz kiedy umrzesz? to właśnie początek nowej trylogii Watsona, która tym razem nie skupia się na historii europejskiej, lecz na czymś bardziej odległym i mniej wyeksploatowanym przez twórców fantastyki, a mianowicie na Ameryce Północnej. Osadzenie akcji w takim miejscu było naprawdę dobrym pomysłem, ponieważ nie dość, że autor stworzył coś nowego, to jeszcze wspaniale wypadł kontrast pomiędzy naszymi Wikingami a plemionami Indiańskimi. Niestety to jest główna i jedna z niewielu zalet tej powieści.

Kiedy wioska protagonisty zostaje zniszczona przez wysłanników wielkiego, złego imperium, grupka ocalałych postanawia iść na zachód, żeby zgodnie z przepowiednią odnaleźć mityczne łąki, wspaniałą krainę, gdzie mogą zacząć życie od nowa. Niestety przesiąknięta nienawiścią do Wikingów cesarzowa wysyła za nimi specjalny oddział, mający dokończyć zadanie. Tak właśnie wygląda mniej więcej nasza fabuła, która zgodnie ze współczesną modą pośród książek fantasy, jest obserwowana z perspektywy kilkunastu bohaterów. Takie częste zmiany punktu widzenia przy tak krótkich rozdziałach jest odrobinę mylące, jednak ze zbiegiem książki da się do tego jakoś przyzwyczaić. Bardzo irytowały mnie wykreowane przez Watsona postacie, a także używany nie tylko w dialogach, ale i w narracji wulgarny, prymitywny język, służący w założeniu do zbliżenia nas do sposobu myślenia bohaterów, a także urealnienia świata, co nie zmienia faktu, że było tego po prostu za dużo.

Podsumowując, zamysł na fabułę jest genialny, wykonanie wypadło trochu słabiej, jednak wciąż na w miarę wysokim poziomie. Dlatego też, jeśli ktoś z was lubi historię, a zwłaszcza historię Wikingów lub rdzennych ludów Północnej Ameryki i nie przeszkadzają mu ?oklepane motywy? takie jak powieść drogi, to nie widzę przeciwwskazań, żeby wybrać się do biblioteki czy księgarni, a następnie upolować najnowszą książkę Angusa Watsona. Oczywiście można też poczekać, ponieważ już niedługo ukaże się kolejny tom trylogii, a wtedy przeczytać obie części ciągiem. Już nie mogę się doczekać ciągu dalszego i możliwości zobaczenia, co autor jeszcze zrobi z tym pomysłem.
Ania, lat 16

Czy recenzja była pomocna?

Coś Na Półce

ilość recenzji:1

brak oceny 2-12-2018 13:15

Wikingowie w klimacie fantasy!

Wyobraźcie sobie tylko... Wikingowie, brutalny świat, mordercza walka o przetrwanie, wizje Walhalli oraz uczty przy stole Odyna gdy już nadejdzie koniec... Grabieże, mordy, odwaga, żądza przygód, wyprawa w nieznane... Już tylko to nastraja do lektury! :) A to tylko kilka słów wstępu o tym, co nastąpi na kolejnych stronach :)

Wikingowie to nacja rozpalająca wyobraźnię - jeśli nawet nie bezustannie, to w co najmniej kilku-kilkunastuletnich okresach, jako pewna stale powracająca moda. I nic dziwnego, skandynawskie podboje odcisnęły bowiem niezatarte piętno na zbiorowej europejskiej świadomości. Waleczni wikingowie w charakterystycznych łodziach do dziś potrafią, pomimo upływu wieków, działać na wyobraźnię. Nie dziwi więc wcale fakt, że powstają coraz to nowe opowieści z nimi związane. W tym właśnie ta :)

Angus Watson niniejszą książką rozpoczyna cykl "Na Zachód od Zachodu". Sam tytuł cyklu daje już na wstępie mgliste podejrzenie, o czym to wszystko może być, a im dalej brnie się przez kolejne rozdziały, tym większa uciecha i coraz szerszy uśmiech :) Fabuła skupia się bowiem na tym, co w historii skandynawskich najeźdźców najbardziej rozpala wyobraźnię i owiane jest największym nimbem tajemnicy - wszystko umiejscowione jest bowiem fabularnie w Nowym Świecie!, nie w żadnej tam Skandynawii, czy nawet w Europie, lecz właśnie tam, gdzie wiemy o poczynaniach wikingów najmniej! Cudownie :)

Główny bohater książki, Finn zwany Zbukiem, żyje w Harówce, osadzie w której codzienna walka o przetrwanie jest zjawiskiem namacalnym, mieszkańcy bowiem w pocie czoła muszą każdego dnia zapewnić sobie byt dzięki ciężkiej, nieraz niewdzięcznej pracy. Ale to sami twardziele ;) - jak na wikingów przystało. Rzeczywistość Harówki zmienia się diametralnie wraz z atakiem wroga, który niszczy osadę i masakruje jej ludność. Finn wraz z grupą przyjaciół (i nie tylko) unosi cało głowę i, nie mając już nic do stracenia, wyrusza z towarzyszami w podróż przez nieprzyjazną i niebezpieczną krainę. Dokąd? Na zachód... :) Czyli w jedynym właściwym, pełnym przygód kierunku :)

Dla kogo jest ta książka? Przede wszystkim dla wszystkich uwielbiających mroczny klimat normańskich opowieści, pełnych niebezpieczeństw i aktów odwagi, w których na każdym kroku pojawia się grubiaństwo, męstwo i przewodnictwo nordyckich bóstw. To również coś dla wszystkich lubiących sposób narracji opartej na braku upiększeń, nieraz na wulgaryzmach i specyficznym humorze, który skierowany jest przede wszystkim do męskiej części publiki (choć i panie mogą rzecz jasna takie klimaty lubić ;) ). Pomysł w każdym razie jest genialny i dający szerokie pole do popisu, bowiem poczynania skandynawskich wojowników w Nowym Świecie to temat o którym, pomimo postępów wszelakich badań, w dalszym ciągu wiemy szalenie mało - podstawa do opowieści z nurtu fantasy... fantastyczna :)

Oj, będę czekał na kolejny tom. Niecierpliwie!

Czy recenzja była pomocna?

Michał Lipka

ilość recenzji:1979

brak oceny 12-11-2018 14:09

A KTO UMARŁ, TEN NIE ŻYJE

Tytuł tej książki, będący taką oczywistą oczywistością, że ocierającą się o pleonazm (z miejsca miałem skojarzenia z cytatem z ?Psów?: ?A kto umarł, ten nie żyje?), może sugerować, że na czytelnika nie czeka tu nic szczególnie dobrego. Bo skoro autor poszedł w takim kierunku, a nie sugeruje nam stworzenia dzieła satyrycznego, może to źle wróżyć. Ale spokojnie, najnowsze dzieło Angusa Watsona to zadziwiająco dobra lektura. Kawał świetnego, lekkiego i ciętego męskiego fantasy, które spodoba się miłośnikom prozy Andrzeja Ziemiańskiego i wszystkim tym, którzy lubią dobrą, lekką fantastykę z pazurem.

Witajcie w Harówce. To do tego miejsca, pięć pokoleń temu, przybył ze starego świata Olaf Odkrywca. Los chciał, że jego i towarzyszy dopadła tu zima, która zostawiła przybyszy bez jedzenia i możliwości ucieczki, skutych lodem i zasypanych śniegiem, jak okoliczne wody i ich własny sprzęt. Z pomocą przyszli im lokalni ? Goachikowie ? którzy zażądali w zamian by ci porzucili swoją mowę, zamiast niej posługując się ich własną, i nie zapuszczali się dalej, niż na dziesięć mil od miejsca, w którym przybili do tej ziemi. Tak właśnie narodziła się Harówka.
I to właśnie tutaj żyje on, Finnbogi, zwany Zbukiem. Wojownik, ale człek dość beztroski, któremu nie śpieszy się by zasiąść przy stole Odyna i odbierać należytą chwałę. Nie jest więc, jak reszta swego ludu, a w głowie ma właściwie jedno ? przypodobać się Thyri Drzewonogiej, ale już wkrótce wszystko się zmienia. Gdy wioska zostaje zaatakowana, a jej mieszkańcy wymordowani, Finn, z grupką towarzyszy niekoniecznie złożonych z samych przyjaciół, wyrusza w podróż przez niebezpieczne ziemie, zmuszony zostać prawdziwym wojownikiem...

Listopad okazał się dla mnie szczęśliwym miesiącem, jeśli chodzi o dobrą fantasy. Z jednej strony w moje ręce trafili znakomici ?Królowie Wyldu?, z drugiej ta właśnie powieść. Obie książki okazały się do siebie podobne: lekkie, ze sporą dozą humoru, ale i własnym charakterem, z tym, że dzieło Watsona jest tym zabawniejszym z nich. Czy to źle? Pewnie by tak było, gdyby autor nie miał nic więcej do zaoferowania, ale na szczęście ma. I to całkiem sporo.

A co konkretnie? Z jednej strony mamy tu klasyczną, ale udaną akcję, nieźle skrojonych bohaterów, ciekawy świat, sekrety, szybką akcję i dobre wyważenie elementów lekkich i ciężkich. Bywa więc krwawo, bywa ostro (także jeśli chodzi o wulgarne słownictwo) i brutalnie, ale czasem czytelnik wybucha śmiechem, ba, tu nawet niektóre nazwy brzmią tak niepoważnie, że aż trudno nie uwierzyć. A jednak wszystko to dobrze do siebie pasuje. Do tego dochodzi lekki, ale na szczęście nie za lekki, styl, brak większych dłużyzn (chociaż lektura to słusznej grubości) i świetne, bardzo ładnie ilustrowane wydanie. Zsumujcie to wszystko, a dostaniecie coś, co spodoba się chyba każdemu miłośnikowi fantasy. Najbardziej jednak zadowoleni będą miłośnicy męskiej fantastyki w stylu ?Achai?.

Ja ze swej strony polecam. Tak po prostu. Bo to (by trzymać się już klimatu ?Psów?) dobra książka by? jest.

Czy recenzja była pomocna?