Każdy z nas miewa w swoim życiu chwile zwątpienia, kiedy kwestionuje istnienie Boga lub Jego dobroć, manifestuje nieufność wobec Jego intencji i niezadowolenie, jeśli nie rozczarowanie tym, co nam zsyła. Nieraz zadajemy sobie pytanie, czy Bóg nas kocha - a jeśli tak, to gdzie On się podziewa, skoro na świecie jest tyle zła i dopuszcza, byśmy cierpieli. Życie w ciągłym pośpiechu generuje duchową pustkę, karmi nieustanne poczucie niedosytu - w wiecznej pogoni za pełnią szczęścia jego sens coraz bardziej nam się wymyka, pozostaje rozczarowanie, złość, widmo klęski. Czy możemy temu zaradzić? Uwierzyć w Bożą dobroć i opiekę? Odnaleźć szczęście?
Autorka książki, Ann Voskamp, jest żoną farmera i matką sześciorga dzieci, kobietą ciężko doświadczoną przez los, która stawiła czoła niejednej tragedii. Podejmując za namową znajomej wyzwanie postanowiła stworzyć listę codziennych, prostych rzeczy, które dają jej radość - tysiąca darów, jakie każdego dnia otrzymuje od Boga jako wyraz Jego miłości. Voskamp przekonała się, że odnaleźć szczęście można w tak z pozoru błahych rzeczach, jak trzaskanie ognia na kominku, skrzypienie pierwszego mrozu pod butami czy dziecięcym śmiechu - trzeba tylko nauczyć się je dostrzegać i właściwie cenić. Szczęście wymaga praktyki, można się go nauczyć zamieniając żal we wdzięczność, a złość w radość - kluczem do tego jest dziękczynienie. Kiedy nauczymy się nie lekceważyć, a doceniać najdrobniejsze przejawy codzienności, znajdować zadowolenie w tym, co pozornie nieważne i mało istotne, traktować to jako Boże dary i odczuwać za nie wdzięczność - nauczymy się też żyć pełnią życia. Autorka przekonuje, że już samo nazwanie rzeczy oczywistych, nad którymi dotąd się nie zastanawialiśmy, bo po prostu były, jest jednoznaczne z uświadomieniem sobie Bożej dobroci, nadawaniem codzienności rangi daru od Boga. To od człowieka zależy, czy jego życie będzie szczęśliwe i spełnione - a z pewnością takie będzie, jeśli otworzymy się na bogactwo tego, co nas otacza, dostrzeżemy małe cuda nawet w monotonnym, stresującym, przytłaczającym problemami życiu.
"Tysiąc darów" nie jest typowym poradnikiem; to raczej niezwykle osobisty opis duchowej przemiany autorki, zainspirowany codziennymi przeżyciami zbiór refleksji i przemyśleń na temat wiary, życia i Bożej w nim obecności, który pokazuje, jak odnaleźć radość i zadowolenie nie tracąc energii i sił na złość i zmartwienia, których nie szczędzi nam życie. Voskamp swoje refleksje wspiera licznymi cytatami - z Biblii, tekstów św. Augustyna, matki Teresy, Julianny z Norwich, Marcina Lutra czy C.S. Lewisa uświadamiając nam, że nie my jedni zmagamy się z poczuciem duchowej pustki, rozczarowania niedoskonałym światem i własnym życiem, ale jednocześnie wskazując sposób, który może temu zaradzić. Niezwykle otwarcie i z wielkim zaangażowaniem dzieli się swymi przemyśleniami; jej entuzjazm jest zaraźliwy, zaś emanująca z kart książki pozytywna energia inspiruje i skłania do snucia własnych konstruktywnych refleksji nad jakością i celowością swojego życia. Z łatwością wyczuwa się w prozie Voskamp jej wielkie życiowe doświadczenie - nie są to mądrości wyssane z palca, lecz naznaczone dramatycznymi przeżyciami, będące efektem jej głębokiej wiary - zaskoczenie radością, jak ująłby to C.S. Lewis. Sposobem autorki, którym pragnie podzielić się z czytelnikiem, jest stworzenie własnej listy tysiąca darów - pomysł według mnie rewelacyjny, gdyż pozwala odnaleźć okruchy szczęścia w szarej, przytłaczającej rzeczywistości.
Zwykle sceptycznie podchodzę do cudzych pomysłów na życie, prób uniwersalizacji własnych doświadczeń i tyleż entuzjastycznego, co kategorycznego dzielenia się z innymi wysnutymi zeń refleksjami wychodząc z założenia, że w przypadku zawirowań losu najczęściej teoria nijak nie przystaje do dramatycznej rzeczywistości, a człowiek i tak najlepiej uczy się na własnych błędach i na ich podstawie buduje własną filozofię życiową. Lektura "Tysiąca darów" nie zmieniła mojego podejścia, jednak ogromnie spodobała mi się idea stworzenia własnej listy małych radości, odkrywania szczęścia w codziennych drobiazgach - oto pomysł, który może i powinien inspirować. Niby nic oryginalnego i wzniosłego, ale ilu z Was wpadło na to, tak po prostu? Myślę, że warto skorzystać z doświadczenia i przemyśleń autorki, a nuż szerzej otworzą nam się oczy i dostrzeżemy coś, o czym dotąd nie mieliśmy pojęcia. Serdecznie polecam!