Jola Sowek ma prawie trzydzieści lat i jest kierownikiem jednej z placówek sieci komórkowej. Jej narzeczony, Marek to awanturnik i więcej ich dzieli niż łączy. A jedynym tak naprawdę łącznikiem jest sześcioletnia córka Ula. Już wkrótce wychodzi na jaw, że Marek nie był wierny i para się rozstaje w nie do końca przyjaznej atmosferze. Jola z Ulą znowu zostają same.
Bartek Szymkiewicz to trzydziestodwulatek, który kilka lat temu stracił rodziców i ukochaną Anię w wypadku samochodowym z winy pijanego kierowcy. Pracuje z Niemczech ale często gości w Polsce. To tu, na ulicy pod jego blokiem wpada na Jolę i Ulę i im pomaga. Mężczyzna jest nią zauroczony. On ją pamięta sprzed lat. Wciąż taka sama a nawet i piękniejsza.
Czy Jola i Bartek będą razem? Czy główna bohaterka wyjaśni wszystko z Markiem? Czy Bartek będzie dla niej oazą spokoju? Czy będzie zawsze przy niej?
Lubię debiuty za ten powiew świeżego powietrza na rynku wydawniczym. Mogę poznać fajne style i ciekawe pomysły. Tym razem trafiłam na historię narzeczonej, która praktycznie sama wychowuje sześcioletnią Ulę, ponieważ jej partner częściej bywa poza domem. Autorka od początku bardzie fajnie wciągnęła mnie w historię. Zaczęłam czytać i wciągnęła mnie historia głównej bohaterki. Jola pragnie tylko stabilności i zapewnienia bezpieczeństwa a przede wszystkim szczęśliwego dzieciństwa dla sześcioletniej córki. Taka życiowa historia ze zdradą i radzeniem sobie w nowej rzeczywistości. Stawaniu czoła problemom. Jola to ciepła i spokojna kobieta, której ogień i ironia gdzieś z biegiem czasu zaginęły. Zostały głęboko schowane w szafie. Została zduszona przez partnera. Spokojna niczym ocean. Silna wbrew pozorom. Ula, córka to taka fajna i rozgadana sześciolatka. Empatyczna i odważna. Radosna i spokojna. Ideał dziecka. Dwie fajne kobietki, które szybko zaskarbiły sobie moje cieplejsze uczucia. Od początku nie polubiłam Marka, który mnie drażnił swoim zachowaniem. Tym jak traktował córkę i narzeczoną. Trzymałam kciuki za nowego bohatera, Bartka. By okazał się być dobry dla nich. I był. Może trochę szybki ale wrażliwy, ciepły i empatyczny. Pracowity i trzeźwo myślący. Główna trójeczka dostałam fajne cechy charakteru, które idealnie ze sobą współgrały, tworząc przyjemny dla oka obraz. Fabuła byłą dobrze przemyślana i każdy wątek był na swoim miejscu. To historia niezwykle życiowa. Melancholijna, pełna nadziei i zmuszająca do refleksji nad własnym życiem. Nad przewrotnością losu. To książka także pełna bólu, niesprawiedliwości, leku i smutku. Tu radość miesza się z niepewnością i strachem. Niespodziewana miłość bywa tą jedyną i najważniejszą. Prawdziwą. Byle tylko była szczerość i zaufanie. Bez tego filary się kruszą, by z czasem runąć i pokryć się kurzem. Oraz pozostawić blizny w sercu. Debiut Patrycji jak najbardziej trafny, Dopracowany i śmiały. Fajne wyraźne postacie, których w mig polubiłam. Lektura trzymała w napięciu i nie było miejsca na nudę. Autorka ma lekki i przyjemny w odbiorze styl. Z przyjemnością i taką nadzieją czytałam historię głównej bohaterki, która pragnęła tylko stabilności emocjonalnej, zaufania i miłości. Silnych ramion dających ukojenie i wiarę w ochronę. Zacieram swe rączki na tom drugi, po który będę chciała sięgnąć, by poznać dalsze losy bohaterów. Jeśli szukacie życiowej historii przepełnionej emocjami to jest to pozycja dla Was.
Polecam.