- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.y owak Wacław wkraczał w życie opactwa dowartościowany. Był od razu rozpoznawalny. ,,Będą o tobie mówili: to ten, któremu dzik rozharatał nogę". Mikael zaprowadził Wacława do pustego już refektarza. Pora obiadu właśnie minęła. Trafił na tłusty dzień. To znaczy -- rybny. Mięsa w Aiguebelle nie spożywa się w ogóle, jedynie dwa razy w tygodniu jest ryba. A tak warzywa, kalafior, marchewka, groch i różne korzonki. Na stole dużo chleba i wino. Klasztorny sikacz. O tym wszystkim Wacław wiedział już z zapraszająco-ostrzegającego listu od Michała. Rozwiewał w nim wszystkie złudzenia, które Groser mógłby wiązać z urokami życia w klasztorze kontemplacyjnym w Prowansji. ,,Jest tu ogólnie niewyobrażalny zapieprz, a na modlitwę musisz czas kraść w czasie snu". Groser nie dał się zniechęcić. W książce o trapistach wyczytał, że pracują oni tyle, aby mieli wystarczająco sił na modlitwę, i to uznał za rzeczywistość. Uważał, że jego życie kapłańskie będzie ubogie, jeśli na własnej skórze nie przekona się, co to kontemplacja. I ,,zapieprz" w kontemplacyjnym klasztorze. Z refektarza poszli do gościnnej celi w nowicjacie. Opat wyraził zgodę i Groser na zasadzie wyjątku miał zostać przez miesiąc albo dwa czymś na kształt ,,półtrapisty". Mikael mówił opatowi, że Groser jest wybitnym pisarzem i że jeśli opisze ich wspólnotę, to kto wie, czy nie wybuchnie nowa epidemia ,,mertonki". W latach 60. na skutek niebywałej popularności pism Tomasza Mertona kandydaci do życia mniszego wprost oblegali trapistów. Taka epidemia na pewno się przyda, bo średnia wieku 35 mnichów w ich opactwie wynosiła 65 lat. -- No to słuchaj, ty teraz sobie odpocznij, ja biegnę na produkcję, do naszego ukochanego alexionu, na którym stoi opactwo. Potem zaprowadzę cię do fryzjera i będziesz już pełnowartościowym mnichem. Groser rozejrzał się po pustej właściwie celi i wszedł do maleńkiej łazienki. Woda. W czasie jazdy do Francji raz skorzystał z prysznicu na stacji benzynowej, z reguły kąpał się w jeziorach. Perspektywa gorącego prysznica była niewątpliwą nagrodą. ,,No tak, ale co zrobić z opatrunkiem na nodze?" Skonstruował z prześcieradła coś w rodzaju podnośnika do nogi, który uwiesił za kabiną prysznicową. I stojąc na jednej nodze, zażywał rozkoszy, na którą się solidnie napracował, a ściślej mówiąc, napedałował. Dochodziła trzecia. Rozpakował rzeczy. Wyciągnął Biblię i brewiarz, jedyne książki, które przywiózł z Polski. W Biblię włożony był wydrukowany ostatni e-mail od Michała. Przejrzał po raz kolejny fragment dotyczący ,,rozkładu jazdy". Wstajemy o , potem o wigilia, następnie idziemy do scriptorium na lectio divina. Dalej śniadanie: kawa, chleb, dżem, ser. Potem kapituła o -- tu opat komentuje Regułę św. Benedykta i robi uwagi, napomnienia, często bez imion. Potem laudy i msza św. Przerwa niby na lectio divina do , ale i tak święta lektura idzie na bok, bo już przygotowujemy robotę, przyjeżdżają ciężarówki z butelkami, cukrem etc. tertia, potem do 12 praca. sexta i obiad, potem sjesta, najczęściej zajęta, bo jest coś do roboty, potem nona o Po nonie praca do 17. Potem lectio divina, ale zawsze jest coś do roboty, więc następnym pewnym punktem są nieszpory o Potem kolacja, koniec modlitw dnia -- kompleta i o można spać, Położył się i zasnął snem kamiennym. Dwie godziny później po wizycie u brata, który zajmował się reperacją butów i strzyżeniem, a właściwie goleniem na łyso zakonników, spojrzał w lustro. Przymknął z wrażenia oczy. Niby nic wielkiego. Raz do roku strzygł się na zapałkę, ale zawsze ten centymetr włosów jakoś ,,ubezpieczał" czaszkę. Teraz poczuł się naprawdę nagi. Całe zresztą dziwactwo polegało na tym, że miał ogorzałą, spaloną przez jazdę rowerem w słońcu twarz, a skóra w miejscu zgolonych włosów i brody była biała. Wyglądał nie na mnicha, ale na idiotę albo klauna. ,,Teraz rozumiem, dlaczego Michał śmiał się do łez". Jako wyraz pokory nowa twarz mogła go cieszyć, ale ukłuła go wątpliwość, czy nie bierze udziału w spektaklu teatralnym ,,Kapłańska błazenada". Zdusił to w sobie. Michał zapukał po nieszporach, by zabrać go na kolację, następnie udali się na kompletę. Rozumiał z ledwością połowę wypowiadanych modlitw. Nie potrafił się jeszcze sprawnie posługiwać francuskim brewiarzem. 4 -- To co, chcesz zobaczyć moją pustelnię? -- Uśmiechnął się Michał. -- Może to za duże słowo, Po chwili doszli do niezbyt głębokiej groty przedłużonej dachem. Koza do palenia, stół i szeroka ława. Przed nimi ścielił się lekki stok obrośnięty lawendą. Jej aromat docierał aż tu i mieszał się z zapachem rosnącej tuż przy pustelni olbrzymiej sosny. Zapach Prowansji. Groser przeciągnął się z całej siły, zamknąwszy oczy. -- O Boż
książka
Wydawnictwo Zysk I S-Ka |
Data wydania 2007 |
Oprawa twarda w obwolucie |
Liczba stron 360 |
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Promocje: | wysyłka 24h |
Wydawnictwa: | Zysk |
Kategoria: | Literatura piękna, Powieść społeczno-obyczajowa |
Wydawnictwo: | Zysk I S-Ka |
Oprawa: | twarda w obwolucie |
Okładka: | twarda |
Rok publikacji: | 2007 |
Wymiary: | 155x210 |
Liczba stron: | 360 |
ISBN: | 978-83-7506-180-2 |
Wprowadzono: | 09.12.2007 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.