Młody prawnik

J. Grisham Theodore Boone. Młody prawnik

Kolejna powieść mistrza thrillera prawniczego, w którym jest on niekwestionowanym królem, i to przymierzając nieco innymi kategoriami, co najmniej na miarę Michaela Jordana dla fanów NBA, tym J.Grisham dla fanów dobrej książki spod znaku Temidy. Tytułowy Theodore Boone to nastolatek, syn udanego małżeństwa pary wziętych adwokatów, oraz właściciel psa o jakże wdzięcznym imieniu – Sędzia. Domorosły adept bogini sprawiedliwości zafascynowany prawem i niuansami dochodzenia do prawdy (poobcowałby z polskim wymiarem sprawiedliwości, to zapał przeszedłby mu z miejsca) zamierza oczywiście w przyszłości pójść w ślady rodzicieli. W wolnej chwili natomiast udziela darmowych porad prawnych znajomym ze szkoły – wiadomo, markę i pozycję na rynku prawniczym trzeba sobie wyrabiać już od najmłodszych lat. Tymczasem całe miasteczko żyje mega procesem – sprawą o morderstwo, gdzie głównym podejrzanym jest mąż tragicznie zmarłej. Oczywiście nasz młody prawnik ma swoją wizję, jak należałoby poprowadzić śledztwo. Grisham tym razem odszedł od tak charakterystycznej dla niego zagmatwanej intrygi, tak częstej u niego ironii, wisielczego humoru, dwuznaczności czy szczegółowego wgłębiania się w postawę swych bohaterów. Również sama fabuła jest maksymalnie uproszczona. Wszystko to wynika z jednego, głównego powodu – adresata tejże książki. Jest to powieść pisana dla młodego czytelnika, natomiast wieloletni fan prozy Grishama może poczuć się nieco zawiedzionym brakiem adrenaliny i napięcia, których nie brakowało dotąd w jego twórczości. Nastolatki orzekną, że książka jest „zajefajna”, bardziej wymagający czytelnik będzie oczekiwał „dorosłej” książki, gdzie jest więcej szarego niż wyraźnego biało – czarnego spojrzenia na świat, a dobro nie zawsze wygrywa, a czasem niestety to cwani, a nieporządni biorą górę, ale właśnie te złe koleje losu, intrygi i reakcja ludzi (bohaterów literackich) powodują, iż świat jest taki ciekawy i nieprzewidywalny.