SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

The Perfect Game #3 Słodkie zwycięstwo

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

Opis produktu:

Kiedy kariera baseballisty dobiega do fazy schyłkowej, człowiek ma wrażenie, że otrzymał kopniaka w brzuch.

Tak jakby w końcu dotarło do niego, że ten sport nigdy go nie kochał. Tyle bezsennych nocy, godzin spędzonych na siłowni, treningów, przygotowania mentalnego, nieobecności podczas świąt, urodzin dzieci, wspomnień, których się nie ma wraz z rodziną... I po co to wszystko? Okazuje się, że baseball wcale się o ciebie nie martwił. Nie spędzał bezsennych nocy, zastanawiając się, jak uczynić cię lepszym zawodnikiem. Miał to gdzieś.

Baseball to biznes. Sport. Gra.
Najważniejsze jest słodkie zwycięstwo, nie tylko na boisku.

Ostatni tom serii, którą pokochały kobiety na całym świecie.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: SQN Sine Qua Non
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2018
Wymiary: 135x210
Liczba stron: 256
ISBN: 978-83-8129-178-1
Wprowadzono: 19.08.2018

RECENZJE - książki - The Perfect Game #3 Słodkie zwycięstwo - J. Sterling

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.6/5 ( 5 ocen )
  • 5
    3
  • 4
    2
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Recenzja na widelcu

ilość recenzji:54

brak oceny 16-12-2018 18:43

Czekałam na tę książkę jak na zbawienie. Poprzednie tomy zapewniły mi morze uczyć i jeszcze więcej wrażeń. Te same oczekiwania miałam do kontynuacji. Tymczasem po jej przeczytaniu mogę powiedzieć tylko jedno: lepiej by było, gdyby ta książka nigdy nie wyszła.


Kariera baseballisty wcale nie jest usłana różami. I chociaż w teorii brzmi to jak oczywistość, w praktyce nie jest tak różowo. Ale to nic... w porównaniu z jej schyłkiem. Jack właśnie osiąga szczyty, jest znany, szanowany i rozchwytywany. Robi to, co lubi, po prostu kocha życie. I nie widzi w nim miejsca dla trudności, szybko jednak okazuje się, że nie ma racji. Podczas jednego z meczów nabawia się poważnej kontuzji. Musi przejść wielotygodniową rehabilitację, po której nie wiadomo, czy wróci do ukochanej drużyny. Czy związek Cassie i Jacka podoła kolejnej próbie?


Oglądając niektóre anime, ma się wrażenie, że zostały one skonstruowane z fantazji dorastających chłopców. Czytając tę książkę stwierdziłam, że autorka zebrała wszystkie marzenia kobiet, nieważne jak nieprawdopodobne. I w praktyce jest dokładnie tak, jak sugeruje tytuł... słodko, aż do... przesady.


"No bo przecież jakim trzeba być szczęściarzem, żeby dostawać kupę szmalu za codzienne pojawianie się na boisku? Ale życie rzadko okazywało się tak proste, jak to sobie wyobrażano. W baseballu chodziło o znacznie więcej. To był biznes. Czasem brzydki".


Przede wszystkim w powieści czeka nas naprawdę mało skrajnych emocji. Bohaterowie głównie pławią się w szczęściu i miłości (w zasadzie takiego życie można spokojnie życzyć teraz na święta). W związku z tym ta historia zdecydowanie bardziej przypomina harlequina niż porządne new adult. Owszem, na początku pojawia się pewien kryzys, jednak i ten motyw mocno kuleje. Jack zachowuje się irracjonalnie, przesadza tak bardzo, że nie byłam w stanie odczuwać jego cierpienia, a raczej wyśmiać zachowanie. Równie irracjonalny jest punkt zwrotny. Pojawia się ni stąd ni zowąd, chłopak dowiaduje się oczywistości i z dnia na dzień znowu jest ideałem. I tak już do samego końca. Tak, niestety później nie dzieje się nic ciekawego, dosłownie nic!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Malinka94

ilość recenzji:1

brak oceny 15-09-2018 09:53

W okolicach maja miałam okazję czytać drugi tom ?The perfect game? J. Sterling zatytułowany ?Zmiana?. Wydawało mi się wtedy, że jest to już koniec o losach Cassie i Jacka, ale okazało się, że jednak nie. Trzeci i ostatni tom, ?Słodkie zwycięstwo? to taka książka, przy której nie wiedziałam czy się cieszyć, że powstała czy raczej płakać.

Ale od początku. Cassie i Jack mają przed sobą wspaniałą przyszłość, tworzą jedna wielką rodzinę, oboje spełniają się na swoich polach zawodowych ? Jack w baseballu, Cassie w fotografii. Wszystko jest sielanką do czasu, kiedy Jack nie doznaje kontuzji, która wyklucza go z gry na sześć tygodni. Czy Jack wytrzyma tyle bez swojej wieloletniej miłości, jaką jest baseball i czy nie doprowadzi tym Cassie do szaleństwa?

Pierwszy tom, ?Rozgrywka? był tak naprawdę średniakiem w mojej ocenie i nie wyróżniała się niczym szczególnym. Ot, taka zwykła historyjka o młodzieży dla młodzieży. Drugi był nieco gorszy, bo miałam wrażenie, że pisany na ?odwal się?, byle tylko było. Określiłam ją jako zapychacz, bo tak też czułam podczas czytania. Zaś ostatni tom to już po prostu żenująca próba napisania czegoś przyjemnego na miarę zakończenia serii. Cassie jest denerwująca w swej prostocie, dla mnie nie ma ona charakteru, myśli wyłącznie o Jacku, o seksie z nim, jaki to wspaniały jest? mój Boże, trzymajcie mnie, bo Grey rośnie! Natomiast Jack to taki typowy egoista. Niby kocha Cassie, świata poza nią nie widzi, ale ogranicza ją niemiłosiernie doprowadzając w końcu do tego, że rezygnuje ona w końcu ze swojej kariery byle tylko jego kariera rozwijała się pomyślnie! Drażnią mnie takie osoby, choćby były tylko wymysłem literackim. Ich relacja była dla mnie nieco zbyt dziwna, przesłodzona i za bardzo skupiająca się na aspektach łóżkowych. Mieli problemy, owszem, ale były one tak szybko zażegnywane najczęściej przy pomocy Deana (brat Jacka).

Korzystne było natomiast to, że książka liczy niecałe 300 stron i zadziwiająco szybko się czyta, dlatego nie musiałam łazić po ścianach nad swoją niedolą. Zastanawiacie się, dlaczego czytałam trzeci tom, skoro już drugi był dla mnie naprawdę zbyt przesadzony? Bo nie znoszę zaczynać serii i ich nie kończyć. Choćbym miała płakać przy czytaniu to i tak dokończę, bo nie lubię zostawiać.

Ogółem seria może się spodobać, ale ja prawdopodobnie jestem już nieco za stara na takie historie i niestety czasy młodzieńczej naiwności o wielkiej miłości mam za sobą. Dla fanów ?Rozgrywki? i ?Zmiany? kolejne rozdziały o Cassie i Jacku będą wspaniałą przygodą i lekką, przyjemną lektura na wakacyjne, upalne dni.

Czy recenzja była pomocna?

Ewelina Nawara

ilość recenzji:110

brak oceny 5-09-2018 18:55

The Perfect Game to seria, która w Polsce budzi wiele sprzecznych emocji, jednym się podobała, innym nie. Mnie książki Jenn Sterling się podobały, czytałam je z przyjemnością i cieszę się, że mogłam poznać historię Jacka i Cassie. Słodkie zwycięstwo kończy opowieść o ich miłości.

Przeglądając Facebooka i Instagrama widziałam opinie, że ta część jest zupełnie niepotrzebna, że autorka nie miała na nią pomysłu etc., jednak mnie właśnie ten trzeci tom podobał się najbardziej. Autorka pokazała, jak bardzo zmienili się bohaterowie od pierwszej części, zmusiła ich, by stawili czoła wielu problemom, takim, które zdefiniowały ich jako ludzi i jako parę. Jednak to, co najbardziej mi się spodobało, to sposób, w jaki autorka przedstawiła Jacka i Cassie jako małżeństwo, pokazując, że małżeństwo nie oznacza końca przygody, że nie można spocząć na laurach, że trzeba się starać, ciągle docierać i szukać kompromisów w sytuacjach spornych. To taka fajna, nienarzucająca się wskazówka dla czytelników.

Wspomniałam, że w tej części widzimy, jak bardzo zmienili się bohaterowie od pierwszego tomu. W Słodkim zwycięstwie poznajemy ich z dwóch stron ? z jednej jako indywidualne jednostki, które pragną osiągnąć sukces zawodowy i z drugiej ? jako parę, która walczy z przeciwnościami, szuka rozwiązania i stara się nawzajem wspierać. Najwięcej uwagi autorka poświęciła Jackowi, bo to on musi zmierzyć się z bólem, rozczarowaniem i pewnego rodzaju zdradą, której się nie spodziewał. Wiecie, w sumie mogę sobie wyobrazić prawdziwego zawodnika, który przeżywa to, co przeżywał Jack, więc punkt dla autorki za wiarygodne opisanie problemu.

Jack i Cassie rozpoczynają wspólne, dorosłe życie. Muszą się nauczyć najważniejszej lekcji ? małżeństwo to sztuka kompromisu. The Perfect Game 3. Słodkie zwycięstwo to urocza i romantyczna opowieść o miłości, która przetrwała próbę czasu. To także moja ulubiona część tej serii, więc naprawdę polecam.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

magia_ksiazek

ilość recenzji:3

brak oceny 31-08-2018 14:07

"Słodkie zwycięstwo" to dobre zakończenie całej historii Cassie i Jacka. Miało ono kilka minusów, jak i plusów. Widać jednak, że styl autorki ciągle się zmienia i to nie tylko na przestrzeni tych trzech tomów, ale również i tego jednego. Sam początek trzeciej części może niezbyt zachwycać. Bohaterowie wydają się być bardzo dziecinni, a pewne sceny po prostu żenujące. Jednak im dalej, tym lepiej. Możemy doczekać się bardzo ciekawej akcji oraz momentów, na które czekałam już na samym początku tej serii. Nie jest to najlepsza książka, ale szybo i przyjemnie mi się ją czytało.

Czy recenzja była pomocna?

Patrycja C.

ilość recenzji:20

brak oceny 15-08-2018 13:44

Szczerze mówiąc miałam nadzieje, że ?Słodkie Zwycięstwo? będzie spektakularnym zakończeniem trylogii The Perfect Game? Niestety? Autorka nadal pisze na tym samym poziomie, czyli średnim. Owszem czyta się jej książki lekko i szybo, w końcu ?Słodkie Zwycięstwo? zajęło mi tylko pół dnia. Jednak w jej książkach brakuje mi czegoś, brakuje mi bum i łał. Mam wrażenie, że są trochę bez polotu.
W ostatniej części przygód Cassie i Jacka miałam nadzieję, że ich historia mnie porwie. Niestety fabuła była do przewidzenia? Jack w pierwszej połowie książki zostaje kontuzjowany i jest straszliwym dupkiem, który czuje się bezradny, a potrzebuje udowadniać swoją męskość. Cassie dzielnie znosi jego humory, chociaż też powoli traci cierpliwość. Ale naprawdę?! To miał być ten wielki zakręt życiowy, o którym czytamy na okładce? Niestety mam wrażenie, że autorka zrobiła z Cassie i Jacka naiwne dziecinki, ich problemy w świetle życia codziennego, zdają się błahe, a sami bohaterowie mają nadal problem z komunikacją bo do ich rozwiązania zawsze potrzebują jakiegoś mediatora. Przecież tak się nie zachowują prawdziwie zakochani?! Nie można też ukryć, że problemy Cassie i Jacka same sią rozwiązują, czytelnik nie jest w stanie odczuć zaangażowania bohaterów. Trudno również poczuć głębsze emocje towarzyszące Cassie i Jackowi, gdyż są one bardzo płytko i infantylnie przedstawione. Wielka szkoda, bo zarówno postacie, jak i fabuła ma ogromny potencjał.
Druga część książki to czysta sielanka, życie się toczy, przyjaciele się jednoczą, dzidzia się rodzi? Sam opis porodu zajął większą liczbę stron, niż kłótnia Cassie i Jacka? Wiecie co mnie jeszcze zirytowało? To jak Cassie łatwo porzuciła swoje marzenia o fotografii? Rozumiem urodziła, chciała być blisko dziecka, ale niestety długo, długo po porodzie nie wróciła do pracy ? stała się, z przykrością stwierdzam, kurą domową? To takie stereotypowe?
Oczywiście Babcia i Dziadek zawsze na poziomie ? ich mądrość życiowa mnie zachwyca uwielbiam ich. Oni jedyni naprawdę wiedzą, że ?nic nie trwa wiecznie (?) nic oprócz miłości?? (?Słodkie zwycięstwo?, J. Sterling, s.74).
Podsumowując? ta książka to zbędna część trylogii, owsem przyjemna, ale taka? bezsensu? Autorka w ostatniej części próbowała opisać problemy rodzinne, ale niestety wszyło tak, że o miłości Jacka i Cassie mamy tylko przez ? część książki, następnie pojawia się Dean i Mellisa, potem dziecko, emerytura, sielankowe życie i historia dorosłego już syna głównych bohaterów jako baseballisty? Nic dodać, nic ująć 4/10 ? moja ostateczna opinia.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Carmen

ilość recenzji:1

brak oceny 11-08-2018 16:35

Stało się! Pojawił się trzeci i zarazem ostatni tom cyklu ?The Perfect Game? J. Sterling. Sama nie wiem, czy bardziej przepełniała mnie radość, że to już koniec, czy przerażenie, bo znowuż będę się mierzyć z Cassie oraz Jackiem. To nie tak, że ktoś mnie zmuszał do sięgnięcia po ?Słodkie zwycięstwo?? zmusiłam się do tego sama. Po prostu nie lubię nie kończyć czegoś, co już zaczęłam. Ale do brzegu!

Cassie i Jack wreszcie się pobrali. Zdawać by się mogło, iż świat leżał u ich stóp, a los codziennie obsypywał ich będzie płatkami róż. O ogromnej tęczy nie wspomnę. Ale nie! Kłopoty pojawiły się szybciej niż mogli przypuszczać. A wszystko przez odruch warunkowy Jacka. Nagle wszystko zaczęło im się walić. Cegiełka po cegiełce. Czy przetrwali?

Autorka po raz kolejny serwuję narrację z perspektyw dwóch osób ? Cassie oraz Jacka. Po raz kolejny przez książkę się pędzi i ? niestety ? po raz kolejny historia wydaje się bardzo płytka. Dlaczego? Choćby z uwagi na pragnienia bohaterów. Przypominają mi trochę Romea i Julię, ale w takim bardzo słabym wydaniu. Usychanie z tęsknoty ? obecne, żal chwil, których nie spędzają wspólnie ? obecne? Jednak w tym przypadku, ich uczucie opiera się na głównie na seksie. Mam wrażenie, że mylą pożądanie z uczuciem i tego wrażenia pozbyć się nie potrafię.

A propos! Miałam również pewną obawę i niestety mój mały koszmarek się spełnił. Autorka ponownie napakowała książkę niepochamowanym popędem seksualnym Jacka... i Cassie w sumie również. Serio? Ja rozumiem, że bohaterowie są w wieku, gdzie hormony wariują, a seks jest czymś, czego nie da się przedawkować, ale czy naprawdę trzeba ciągle o tym pisać? Czytałam i modliłam się pod nosem, żeby czasem nie zostawali sami, bo? sami wiecie. Strasznie mnie to irytowało! Nawet nie macie pojęcia, jak bardzo ucieszył mnie kwas, który powstał z powodu wspomnianego już odruchu Jacka. Przez chwilę czytało się dobrze. Ale cóż? hormony miały większą siłę przebicia.

Zadałam sobie pytanie, czy trzeci tom różni się czymś od swoich poprzedników. I w zasadzie nie widzę różnic. Ponownie jesteśmy świadkami ich wzburzonego niczym morze uczucia i ponownie możemy przewracać oczami ? a przynajmniej ja mogłam. Brak mi słów, by opisać, jak bardzo brakowało mi czegoś, co zwolniłoby fabułę i zatrzymało tę karuzelę wzajemnej fascynacji. Jakże brakowało mi czegoś, co odwróciłoby uwagę Cassie i Jacka od turlania się w pościeli. Żeby dostrzegli coś więcej i wreszcie dojrzeli. By przeczytali jakąś mądrą książkę i zainteresowali się czymś innym poza sobą nawzajem. A małżeństwo? Kompletnie mi do nich nie pasowało. A właściwie oni do niego.

Ale pomimo słów krytyki, będę wspominać ten cykl ze względu na Deana ? brata Jacka. Był on tak świetnym bohaterem? chyba jedynym, który wart był uwagi. Według mnie, jako jedyny miał w sobie pewną dojrzałość, choć czasem zachowywał się dziecinnie. Ale mimo wszystko biła od niego pewna aura, która intrygowała do bólu.

Autorka ma przyjemne pióro i ? niestety ? lekki zamęt w głowie. Gdyby ubrała w słowa inną, bardziej ambitniejszą historię, cieszyłabym się jak dziecko na widok czekolady. Wszystko pięknie, tylko historia nie ta. Albo nie tyle historia, co sami główni bohaterowie. Cała seria jest według mnie płytka, a szkoda, bo mogłaby być naprawdę świetna! Tak niewiele brakowało. I choć książka nie przypadła mi do gustu, to na pewno znajdą się tacy, którzy będą się nią zachwycać. I to w tym chodzi. By każdy znalazł coś dla siebie.

Czy recenzja była pomocna?

Honorata

ilość recenzji:1

brak oceny 9-08-2018 16:42

Przyznam szczerze, że byłam zaskoczona widząc, że powstał trzeci tom cyklu The perfect game. Myślałam, że tom drugi był ostatnim, w końcu wszystko zostało dobrze zakończone i wydawało mi się, że Słodkie zwycięstwo jest niepotrzebne. Jednak po przeczytaniu stwierdzam, że jest to najlepszy tom. Bohaterowie wiedzą już czego w życiu chcą, wydaje się, że wszystkie afery są już za nimi. Teraz czeka ich już tylko żyli długo i szczęśliwie. Niestety los lubi płatać figle. W najmniej spodziewanym momencie Jack doznaje kontuzji i jego przyszła kariera staje pod znakiem zapytania. Czy on i Cassie poradzą sobie z niepewną przyszłością? Czy Jack upora się ze swoimi demonami? Odpowiedź na te pytania znajdziecie w książce. Po przeczytaniu myślę, że Słodkie zwycięstwo jest miłym dodatkiem do całej serii. Tom ten jest dosyć krótki, liczy sobie niecałe 300 stron. Jest to lektura na dosłownie kilka godzin. Jednak czas spędzony podczas czytania na pewno nie będzie stracony. Bardzo podobało mi się to, że został rozwinięty wątek Deana i Melissy. Co do wydania to Słodkie zwycięstwo zostało wydane w taki sam sposób jak tomy poprzednie. Na początku każdego rozdziału jest informacja kto będzie narratorem. Książka ma miękką okładkę i skrzydełka.

Czy recenzja była pomocna?