Wszystkim, którym „Tako rzecze Zaratustra” kojarzy się jedynie z podstawami faszyzmu rodzonymi przez Hitlera pragnę polecić tą książkę dla zweryfikowania swoich osądów.
Zaratustra to wielki mędrzec, który, niczym Jezus głoszący swe przypowieści, wędruje po świecie szukając swych uczniów, którzy by jego słuchali lub też zaszywa się w głuszy aby zebrać myśli na dalsze wędrowanie.
Zaratustra marzy o nadczłowieku i wie, że jesteśmy temu bliscy, dlatego też swoimi kazaniami pragnie ukierunkować, wykształcić nadczłowieka. „Człowiek jest liną rozpiętą między zwierzęciem a nadczłowiekiem’ – mówi i wskazuje na właściwą drogę.
Zaratustra wytyka ludziom wiele błędów, które są obecne i do dziś w społeczeństwie: fałszywa skromność, cnotliwość dla nagrody, brak ambicji, zakłamanie. Oskarża wiarę, która każe czcić ducha ponad ciało, bo w mniemaniu Zaratustry to ciało kształtuje nam duszę, oskarża bydlęcą wiarę, która nazywa Bogiem wszystko to czego pojąć nie może lub co ją krzywdzi – to bowiem prowadzi do osłabienia człowieka. Zaratustra umiłował samodoskonalenie, a w nim szukanie własnych ścieżek, indywidualność, gardzi zbiorowym umysłem, dla każdego pragnie czegoś wyższego. Cały utwór jest przepełniony raczej nie buntem, a goryczą nad społeczeństwem idącym w zagładę.