- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.a drzewa, które niemal zupełnie stykały się czubami, tworzyły nad nimi jakby długie, ciemne sklepienie. Wyjechali zeń wreszcie na jaśniejszą przestrzeń i zatrzymali się przed ogromnie długim, nisko, a nieregularnie zbudowanym domem. Na razie zdawało się Mary, że dom cały jest ciemny, dopiero gdy wysiadła, dostrzegła słabe światło w jednym z okien na piętrze. Wejściowe drzwi były olbrzymie i ciężkie, zbite z masywnych, dziwnie rżniętych desek dębowych, nabijane wielkimi, żelaznymi gwoźdźmi i powiązane żelaznymi sztabami. Przez nie wchodziło się do olbrzymiego holu, który był tak słabo oświetlony, że Mary wcale nie czuła ochoty przyglądać się starym portretom pań i panów w całkowitym uzbrojeniu. Gdy tak stała na kamiennej posadzce olbrzymiego holu, wydawała się bardzo drobną i bardzo niezwykłą, czarną figurką i czuła się tak nikła i osamotniona, i dziwna, jak była istotnie. Ubrany bez zarzutu, chudy, stary człowiek stał w pobliżu lokaja, który mu otwierał drzwi. - Ma ją pani wziąć zaraz do jej pokoju - rzekł zachrypniętym głosem. - Pan nie życzy sobie jej widzieć. Rano wyjeżdża do Londynu. - Doskonale, panie Pitcher - odparła pani Medlock. - O ile wiem, czego chcą ode mnie, z pewnością to wykonam. - Czego od pani chcą, szanowna dobrodziejko? - rzekł Pitcher. - Oto jedynie tego, aby on miał zupełny spokój i aby nie widział tego, czego widzieć nie pragnie. Potem zaprowadzono Mary Lennox przez szeroką klatkę schodową i długi korytarz i znów w górę po kilku stopniach, i znów przez inny korytarz, i jeszcze przez jeden, póki nie natrafiono na drzwi prowadzące do jej pokoju, gdzie znalazła ogień na kominku i kolację na stole. Pani Medlock odezwała się bez ceremonii: - No, jesteśmy! Ten oto pokój i ten obok, przeznaczone dla panienki, muszą panience wystarczyć. Proszę o tym nie zapomnieć. W ten oto sposób panna Mary znalazła się w Misselthwaite Manor i chyba nigdy w życiu nie czuła się taką prawdziwą ,,kapryśnicą" jak w tej chwili. ROZDZIAŁ IV - MARTA Nazajutrz z rana Mary otworzyła oczy, gdy młoda dziewczyna weszła do jej pokoju rozniecić ogień, a teraz klęczała przed kominkiem, hałaśliwie wygarniając niedopalone węgle. Mary przyglądała jej się chwilkę, leżąc, po czym zaczęła rozglądać się po pokoju. Nigdy jeszcze nie widziała nic podobnego, pokój wydał się jej i dziwny, i ponury, ściany pokryte były tkaniną, na której wyhaftowano leśne sceny. Widnieli na niej dziwnie ubrani ludzie wśród drzew, a w dali wierzchołki wieżyc zamkowych. Byli tam myśliwi, konie i psy, i piękne panie. Mary miała uczucie, że znajduje się wraz z nimi w lesie. Przez okno dostrzegła wielką przestrzeń falistego gruntu, który był całkiem ogołocony z drzew i wyglądał jak bezbrzeżne, krwawopurpurowe morze. - Co to takiego? - spytała, wskazując przez okno. Młoda służąca, Marta, która właśnie powstała z klęczek, wskazała również w tym kierunku i rzekła: - To? - Tak. - Wrzosowisko - rzekła z poczciwym uśmiechem. - Czy lubi panienka wrzosowiska? - Nie cierpię - odparła Mary. - Bo panienka jeszcze nie przywykła - rzekła Marta, wracając do kominka. - Panience się ono teraz wydaje takie wielkie i takie gołe. Ale ja wiem, że panienka strasznie je polubi. - A ty je lubisz? - zapytała Mary. - Ojoj! I jak jeszcze - odparła Marta, czyszcząc zawzięcie kratę kominka. - Ja moje wrzosowisko po prostu uwielbiam. A nie jest ono nagie, oj, nie! Całe pełne cudnych roślinek, a pachną ci one, oj, pachną! Toż ono śliczniuchne takie na wiosnę i latem, jak owo kwiecie zakwitnie, owe wrzosy różowe. Pachnie, jakby miód rozlał! A tyle tam powietrza, że się upić można; a niebo to tak het, het wysoko nad nim, a pszczoły i pasikoniki taki miły rozgwar czynią, tak brzęczą a dzwonią! Za nic bym nie chciała żyć z dala od mego wrzosowiska! Mary słuchała jej słów z powagą i zdumieniem. Miejscowa służba w Indiach nic a nic niepodobna była do tutejszej. Tamci byli uniżeni, służalczy i nie ośmieliliby się nigdy do państwa odzywać się jak do równych sobie. Bili im pokłony, nazywając ,,opiekunami biednych" i inne jeszcze nadając im nazwy. Indyjskiej służbie rozkazywano, nie proszono ich. Nie było zwyczaju mówić ,,proszę" i ,,dziękuję", a Mary biła swą Ayah po twarzy, gdy się rozzłościła. A teraz pomyślała sobie, co też by ta dziewczyna zrobiła, gdyby jej dano policzek? Było to rumiane, pulchne, miłe stworzenie, ale miała dziwnie energiczne obejście i panna Mary zastanawiała się, czy ona by po prostu nie ,,oddała", gdyby ją uderzono w twarz i gdyby uderzającą była mała dziewczynka. - Dziwna jakaś z ciebie służąca - rzekła wyniośle. Marta usiadła na piętach ze szczotką do czyszczenia w ręce i śmiała się, niezagniewana zupełnie. - Dobrze to wiem - odparła, chichocząc. - Żeby sa
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | MG |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Wymiary: | 145x205 |
Liczba stron: | 400 |
ISBN: | 9788377796689 |
Wprowadzono: | 13.01.2021 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.