Tego autora znam już Tajemnice kodu, które wyjaśniają pewne zagadnienia z najsłynniejszej książki Dana Browna Kodu Leonarda da Vinci. Wkrótce po jej przeczytaniu znalazłam w internecie informację o kolejnej książce Bursteina, tym razem skupiającej się na Aniołach i demonach Browna. Nie pamiętam czy zamówiłam ją przed przeczytaniem Aniołów..., czy już po, w każdym razie na swoją kolei do przeczytania doczekała się dopiero teraz.
Zaczyna się bardzo interesująco, gdyż autor wyjaśnia pewne kwestie dotyczące papieża, kardynałów i samego konklawe, co nam daje jasny obraz całego urzędu watykańskiego, który nie da się ukryć, różni się nieco od książkowej wersji. Choć do jednej sprawy mam wątpliwości. Burstein napisał w książce o więziach rodzinnych kamerlinga i papieża, że byli synem i ojcem. A mnie się wydaje (ale nie miałam jeszcze jak tego sprawdzić), że owszem kamerling był synem papieża, ale zaadoptowanym, nie biologicznym. Po tym rozdziale następuje mnóstwo kolejnych dotyczących nauki i religii, ich przedstawicieli itp., itd. co z kolei mnie niezbyt interesowało, nie lubię formy wywiadu w książce. Ale jakoś przebrnęłam do kolejnego rozdziału, w którym Richard Dawkinson ostro krytykuje ludzi głęboko wierzących w to co jest w Biblii, lecz katolików nie potępia, uważa, że są to ludzie, którzy są otwarci na naukę. W każdym razie jego ostry ton zwrócił uwagę na jego wypowiedzi. Potem poszło jak z płatka, ponieważ wkrótce potem nastąpił dział o Rzymie i jego dziełach sztuki. Czyli coś co najbardziej wpadło w moje zainteresowanie. I bardzo interesująca była rozmowa z doktorem, który sprostował wiele działań, czynności, które miały miejsce w książce, odpowiadając na ile są realne. I na sam koniec uśmiałam się przy fragmencie, który prezentował grafomanię Browna, na którą czytelnik wciągnięty w akcję powieści nie zwraca uwagi. A faktycznie niekonsekwentność pisarza objawia się w wielu miejscach, przez co pewne postacie i wydarzenia tworzą powieść fantasy czy science-fiction.
Choć przez pół książki nie było nazbyt interesująco, to jednak drugie pół sprawia, że było warto przeczytać. Jestem ciekawa czy autor wyda Tajemnice Zaginionego symbolu, bo tak szczerze powiedziawszy już wiele informacji z tej książki kojarzyłam z najnowszą powieścią Browna i trochę mi się mieszało. Pozycja dla dociekliwych.
