Sztuka prostoty (twarda)

Motto książki : „ Mniej znaczy więcej”. Przeczytasz to na okładce. I to się zgadza: cała książka rozwija właśnie tę jedną myśl.
Piszę to, bo trafność notek z okładek wcale nie jest regułą. Skoro, tutaj to mamy, nie będę tekstu dublować.

Siła " Sztuki prostoty" tkwi w pięknie jej przekazu oraz spójności. Książka jest idealnym prezentem: także dla samego siebie. Właśnie w ten sposób o tej książce myślę: jako o wartościowym prezencie. Może być mądrą , inspirującą (ale "tylko") rozrywką, albo początkiem prawdziwych zmian.

Nie wszystkie rozdziały przekonują mnie tak samo. Niektóre wskazówki wydają się zbyt surowe. Jednak sama idea umiaru oraz prostoty w myśleniu, działaniu oraz kreowanym otoczeniu prawdziwie mnie urzekła. Trafia do mnie to , że : przeładowanie męczy i rozstraja, że mnogość nie zawsze przekłada się na siłę oddziaływania, że piękno odsłania się, gdy ma na to przestrzeń . Trafia to do mnie, bo to wszystko prawda. Każdy tego doświadczył. Tylko zapomniał , na skutek napierających nowych bodźców, nowych trendów, reklam, rekomendacji …

Ps. Oczywiście, poczyniłam już pierwsze kroki porządkujące moją przestrzeń. Po przeczytaniu wpisów na blogach, w których o "Sztuce..." mowa, wiem, że to typowe zachowanie, po tej lekturze.

Sobie i wszystkim, którzy po "Sztukę..." sięgną, życzę by wzbudzone pragnienie prostoty, i najwyższej jakości stało się ich naturalną potrzebą, nie tylko kolejnym, chwilowym apetytem " na coś".

Książka, która stała się moją biblią. W amoku dzisiejszego życia czytanie tej książki działa jak balsam dla umysłu. Poleciłam ją kilku osobom i tak jak ja, robiły rewolucję w domu i życiu. Jest dobrze napisana, bardzo kojąca, otwiera oczy na rzeczy, które umykają nam każdego dnia.Myślę, że spodoba się osobom przemęczonym pogonią, nadmiarem, hałasem, zagraceniem. To nie denerwujący new age, ale kultura Japonii, tak różna od naszej ale bardzo nam bliska. Polecam