Po przeczytaniu ?Syna mafii? pamiętam, że byłam zachwycona! Ta książka tak ogromnie mi się podobała, że pochłonęłam ją w jeden dzień! A serce biło mi jak oszalałe po przeczytaniu zakończenia. Na kolejną część trochę poczekaliśmy, ale mówi się, że im dłużej na coś czekamy, tym lepiej smakuje! Czy i w tym przypadku tak było?
Tym razem Audrey nie będzie miała wyjścia, tylko będzie musiała się podporządkować rodzinie Costello . Jej plan ucieczki niestety spalił na panewnce, tym razem Salvatore był szybszy. Czy kobieta będzie umiała odnaleźć się w nowej rzeczywistości? I czy najbliżsi jej sercu będą w końcu bezpieczni?
Zawsze mam problem z napisaniem, krótkiej fabuły, jeśli chodzi o kontynuacje serii ? bo z jednej strony człowiek napisał by dużo więcej, ale też nie chce za dużo spojlerować, jeśli ktoś nie czytał poprzedniczki.
?Syn mafii? to zdecydowanie jeden z lepszych romansów mafijnych, które miałam okazję czytać. Styl autorki spodobał mi się już od pierwszych stron. Z ?Walką o dziedzica? było to samo! Książkę czyta się tak płynnie i szybko, że nawet nie wiem kiedy, ale znowu ta historia się skończyła, a ja chce więcej! Ja nie wiem czemu te książki są tak krótkie ;) bohaterowie są tak świetnie wykreowani, że po prostu nie sposób ich nie polubić. Mam wrażenie, że Salvatore i Audrey są dla siebie stworzeni. Ta chemia i przyciąganie miedzy nimi, nieraz spowodowało u mnie ciarki na plecach ;) Przemiana, która następuję i w jednymi drugim jest kolosalna. Bo każde z nich idealnie dopasuje się do otaczających ich okoliczności.
W książce nie zabrakło też zwrotów akcji, które mnie osobiście bardzo się spodobały, ale i też mocno zszokowały. Autorka tak poprowadziła fabułę, że z każdą kolejną stroną i kolejnymi ?rewelacjami? moje oczy robiły się coraz większe z niedowierzania. Po raz kolejny zakończenie wbiło mnie w fotel i ja mam tylko nadzieje, że tym razem nie będzie trzeba tyle czekać na ciąg dalszy tej historii.
Opinia bierze udział w konkursie