Wciągający wywiad - rzeka z Benedyktem XVI porwie każdego czytelnika i to zarówno obeznanego z twórczością urzędującego papieża jak i sięgających po takie treści po raz pierwszy. Niesamowicie mądre wypowiedzi mądrego człowieka, który wie co znaczy brać odpowiedzialność za słowa.
Książka bardzo pouczająca i refleksyjna, a argumentacja indagowanego jasna i pozbawiona niepotrzebnego patosu. Słowa uznania dla grającego pierwsze skrzypce Petera Seewalda, który starannie dobrał tematy tak, że lektura nawet przez moment nie ociera się o monotonię. Zestaw zagadnień rzeczywiście przebogaty. Obok tak medialnej seksualności i cielesności, nie mniej nagłośnionych skandali pedofilskich z udziałem duchownych czy sprawy biskupa Lefebvre, Benedykt XVI odpowie na pytania dotyczące statusu chińskich biskupów urzędujących z nadania władz państwowych, wyrazi ocenę kontrowersyjnego przez wzgląd na sprawę holocaustu pontyfikatu Piusa XII, ujawni komu – protestantom czy prawosławnym - bliżej do owocnego sfinalizowania dialogu z Watykanem i jakie na tej drodze stoją przeszkody.
Peter Seewald nie omieszkał zagadnąć o tak rzadkie wizyty Ojca Świętego w jego rodzinnym kraju. Z wywiadu dowiemy się dlaczego niemiecki katolik, który ze względów podatkowych wystąpił z Kościoła nadal jest uprawniony do sakramentalnego TAK przed ołtarzem i skąd taki sentyment dla trydenckiego, przedsoborowego modelu mszy świętej. Ważne i doniosłe kwestie, jak nowe tendencje w doktrynie katolickiej czy zmieniająca się wykładnia prawa kanonicznego, równoważy Peter Seewald pytaniami lżejszego asortymentu, które stanowią pretekst do przybliżenia sylwetki Ojca Świętego, jego temperamentu, charakteru i sposobu reagowania, co stanowi o specyfice książki, tak innej od poważnych w swej formie i wymowie encyklik, adhortacji czy papieskich listów. Peter Seewald wykorzystał doświadczenie z prowadzonych już poprzednio rozmów z kardynałem Ratzingerem ( Sól ziemi, Bóg i Świat) i udowodnił, że racje Watykanu można z powodzeniem wyrazić w zdecydowanie mniej formalnym i oficjalnym tonie, za to na naprawdę szeroką skalę, bez uszczerbku dla istoty i doniosłości poruszanych kwestii.