- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.-- Choćbyś poznał wszystkie ziarenka piasku -- rzekł Ludwik-- choćbyś przeniknął wszystkie kamienie, skały i góry, dotarłbyś tylko do możliwości, bo rzeczywistość tak nam się pokazuje. Któż wie, jaka jest naprawdę? Nikt. -- A pamiętasz, jak mówiliśmy o wzorze na wszechświat, gdzieś na końcu drogi? -- Gdybyś poznał wszystko, poznałbyś dopiero wszystkie możliwości. W drzwiach stał Lutek. Przysłuchiwał się rozmowie. -- Trzeba by najpierw wiedzieć wszystko, co jest i co nie jest -- stwierdził proroczo. Rozmówcy spojrzeli na niego ze zdziwieniem, jakby był i nie był zarazem. Wieczór pełzał leniwie po domu. Zajrzał już do wszystkich pokojów. Każdy z domowników zagłębił się w swoich rozmyślaniach, patrząc na rozpościerającą się ciemność. Snopy światła znaczyły miejsca ludzkiego bytowania. Poza tym mrok, zimowe uśpienie. Nagle ktoś zadzwonił do drzwi. By je otworzyć, poszła matka. Z kuchni było najbliżej. Pozostali mieszkańcy uchem łowili dochodzące z przedsionka odgłosy. Nie ma spokoju w tym domu, stwierdzali zgodnie, choć od kilku godzin spędzali czas w sennej bezczynności, o ile myślenie pozbawić można cech działania. Zosia. Do domu wpadła Zosia. Podniesiony głos dotarł na wszystkie pietra. -- Lutek zniknął. Po prostu go nie ma. Nie wrócił z pracy. Rozpoczął się mozolny pochód schodami w stronę kuchni. Pierwszy zszedł ojciec. Za nim -- Ludwik, potem Wanda z Dzióbulkiem na ręku. Na końcu przydreptała babka, choć miała najbliżej. Zosia relacjonowała bieg wypadków, a raczej swoje ich widzenie: -- Jak rano wyszedł do pracy, tak do tej pory się nie pojawił ani nie odezwał. Cała jestem w nerwach. A jest noc. -- Wieczór -- sprecyzował ojciec. -- Ciemność jest nie tylko przywilejem nocy. -- Tak -- potwierdziła matka. -- W naszej piwnicy jest ciemno nawet w dzień. Jeśli nie naprawisz tam światła, Bronku, przestanę gotować obiady. Zejście po ziemniaki to koszmar. -- Chyba nie myślisz -- odezwała się babka -- że Lutek ukrył się w piwnicy. Chociaż wcale bym się nie zdziwił -- Rozważmy wszystkie możliwości -- zaproponował ojciec. -- Wszystkich rozważyć nie jesteśmy w stanie -- stwierdził Ludwik. -- To jedna z przyczyn, które nie pozwalają poznać całej rzeczywistości, a tym samym wyłowić z niej kilku wybranych zdarzeń. -- Proponuję zatem -- rzekł ojciec -- omówić najbardziej prawdopodobne warianty i udać się na poszukiwania. Babce Lodzi spodobał się ten pomysł. Uśmiechnęła się do własnych wspomnień. -- Pamiętam, jak mój świętej pamięci Alojzy tropił w lesie rannego dzika. Gdyby nie krew pozostawiona na trawie, nigdy by go nie znalazł. -- O krwi dzikiego zwierza mówi się jucha -- przypomniała sobie matka. -- Chyba nie myśli mama -- rzekł ojciec -- że będziemy szukać pod domem śladów krwi. -- Jeżeli wszystkie sposoby zawiodą... -- enigmatycznie rzuciła babka. Ucichła dyskusja. Każdy wyobrażał sobie słaniającego się od zadanych ran Lutka, za którym ciągnął się po śniegu krwawy trop. -- Po pracy -- przerwał ciszę ojciec -- mógł spotkać dawno niewidzianego kolegę. Stanęli na drodze i zaczęli przypominać sobie dawne przygody. Potem przyszedł czas na pytania: a co u ciebie?, jak żona?, jak mocno przykręcony kurek? i tak dalej. Gdzie to wszystko omówić? Dzień tak mroźny, że wilki pokotem padają; nie będą rozmawiać na ulicy. -- Tak, tak -- stwierdziła matka. -- Tam wilki, a w domu Zosia, może nie potwór, ale przeciwna takim spotkaniom. -- I słusznie -- powiedziała babka. -- Lutka należy trzymać w odosobnieniu, co najmniej w areszcie domowym. -- Czy wiecie, co Lutek o was mówi? -- zapytała płaczliwym głosem Zosia. -- Że najlepiej wychodzi się z rodziną na fotografii. -- Nie wiem, czy fotografia oddaje właściwie piękno natury -- zauważyła matka. -- Ja na przykład na zdjęciach bardzo często mam czerwone oczy, a sami chyba przyznacie, że to nieprawda. -- Ale jest to jednak możliwe -- stwierdził Ludwik. -- Ludwiku! -- powiedziała z wyrzutem matka. Zosia miała oczy pełne łez. Toteż Ludwik od razu przeszedł do analizy drogi Lutka do domu. I rzekł: -- Odrzucam czarne -- Albowiem na nie nigdy nie jest za późno -- wtrąciła swój komentarz babka. -- Udał się -- ciągnął Ludwik -- z kolegami lub koleżankami na piwo. -- I to nie jest czarny scenariusz? -- zapytała Zosia -- Mógł pójść do biblioteki -- złagodził swoje proroctwo. -- To mało prawdopodobne -- roześmiała się babka. -- Mógł wyruszyć przed siebie, wierząc w to, że coś w jego życiu się odmieni -- zaproponowała matka. -- To na nic -- stwierdziła babka. -- Jak odnaleźć bieg właściwy zdarzeń w nieskończonych możliwościach, jakie pokazuje rzeczywistość? -- denerwował się Ludwik. -- A nie mówiłem -- powiedział ojciec. -- Taki ten Lutek jest -- podsumowała babka.
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Oficynka |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 120x190 |
Ilość stron: | 320 |
ISBN: | 9788365891570 |
Wprowadzono: | 26.07.2019 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.