Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Sto tysięcy miliardów wierszy

książka

Wydawnictwo ha!art
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Sto tysięcy miliardów wierszy to kolejna - po Nieszczęsnych B. S. Johnsona - pozycja w serii Liberatura. Jej otwarta struktura zaprasza wszystkich czytelników do zabawy we współtworzenie dzieła literackiego o niespotykanych dotąd rozmiarach. Książka ta jest bowiem jedną z najważniejszych pozycji w dorobku grupy OuLiPo, łączącej w swych działaniach matematykę z literaturą. Oryginalna budowa prezentowanej książki oraz rygorystyczna wersyfikacja pozwalają na przekształcenie zaledwie dziesięciu sonetów w machinę do produkcji wierszy: gigantyczny tekst, którego czytanie zajęłoby jednemu człowiekowi dwieście milionów lat! Mamy więc do czynienia z dziełem o niewyczerpanej niemal zdolności generowania coraz to nowych sensów. Utwór ten daje znakomite wyobrażenie o potencjale tkwiącym zarówno w kombinatorycznych strategiach OuLiPo, jak i w przełamującej wszelkie konwencje edytorskie poetyce liberatury. Tom w brawurowym przekładzie Jana Gondowicza.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: ha!art
Oprawa: miękka
Wprowadzono: 19.11.2008

RECENZJE - książki - Sto tysięcy miliardów wierszy

4.2/5 ( 10 ocen )
  • 5
    6
  • 4
    2
  • 3
    1
  • 2
    0
  • 1
    1

Rosomak

ilość recenzji:65

brak oceny 26-02-2009 21:15

To książka napisana przeciw czytelnikowi w imię literatury. Albo odwrotnie. Przeciw literaturze w imię wolności czytelnika. Jedno jest pewna - została napisana, by pokazać, że literatura jest nieskończona. A w każdym bądź razie przerasta pojedynczego człowieka. Raymond Queneau był jednym z prekursorów postmodernizmu. To szufladka. Był przede wszystkim członkiem OuLiPo, czyli powstałej we Francji nietypowej grupy literackiej. Należeli do niej m.in. Marcel Duchamp i Italo Calvino. Artyści, którzy podjęli ryzyko uczestnictwa w tym zjawisku, jak śmiało można nazwać OuLiPo, starali się połączyć kombinatorykę z literaturą. Jak wyglądało to w praktyce twórczej? Na przykład poprzez napisanie powieści bez litery "e" albo skonstruowanie fabuły opartej o talię kart do tarota. Raymond Queneau zasłynął tym, że napisał książkę, która opowiada 99 razy to samo zdarzenie - na 99 sposobów. To radykalny dowód, jak bogatą paletą środków dysponuje literatura, i jak wybór języka narracji wpływa na fakturę zdarzeń. To też sposób na zdezorientowanie wszystkich tych, którzy sądzą, że literatura jest opowiadaniem historyjek. Każdy z zaprezentowanych sposobów ewokuje odmienny odbiór płaszczyzny tekstu i samej fabuły, która choć ta sama - nie jest taka sama. Wreszcie dostępna jest polskiemu czytelnikowi najbardziej radykalna i najbardziej - chciałoby się rzec - wolnościowa książka autorstwa Queneau. Zbiór wierszy jest właściwie ciosem w czytelnika w imię wolności literatury. Ciosem dlatego, że najbardziej fundamentalnym z naszych przyzwyc[...]ń, bez względu na to, jaką literaturę lubimy, jest ścisły podział na autora, który tworzy tekst i odbiorcę, który ten tekst odczytuje. Queneau wywraca na nice to przyzwyc[...]nie. Zazwyczaj dostajemy gotowy tekst i albo go akceptujemy, albo nie. Tutaj sytuacja ma się zupełnie inaczej i wiem, że dla wielu jest ona nie lada wyzwaniem. To czytelnik tworzy tekst wiersza. Dostaje jedynie zadrukowane paski, które można niemal dowolnie wybierać, by sprawdzić kolejne kombinacje. Stylistycznie i semantycznie wiersze mienią się wszystkimi możliwymi konwencjami: od ckliwych miłosnych wyznań po absurdalne groteski. A wszystko w niezachwianej formie sonetu - gatunku bardzo zrygoryzowanego. Osobne słowo należy się tłumaczowi - brawo dla Jana Gondowicza! Od wielu lat przybliża polskiemu czytelnikowi w kongenialnych tłumaczeniach twórczość giganta literatury francuskiej. I jeszcze jedno. Przeczytanie wszystkich wierszy z tej niepozornej książeczki pojedynczemu człowiekowi zajęłoby 200 milionów lat. Wiecie już, co będziecie robić w długie zimowe wieczory, prawda?