?Stringer? autorstwa Mii Sheridan, to trzecia książka tej autorki, którą miałam okazję przeczytać. Po fenomenalnym ?Archers Voice? i zaskakująco dobrym debiucie ?Leo?, moje oczekiwania były wysokie, co zazwyczaj źle się kończy. Ale czy tym razem też tak było?
?W życiu spotykamy ludzi, którzy nas ratują, zarówno na duże, jak i na małe sposoby. Czasem ratunek oznacza, że ktoś cię uwolni z ciemnego pokoju bez okien albo wyciągnie z płonącego budynku. Ale znacznie częściej oznacza ratunek od samego siebie, a także to, że warto otworzyć się na miłość, bo miłość wcale nie jest bajką.?
Ileż to już historii miłosnych rozpoczęło się w windach? Ilu bohaterów, którzy są całkowicie od siebie różni, skończyło ze sobą w łóżku czy poczuło do siebie coś więcej niż czyste pożądanie? Setki? Tysiące? Ciężko powiedzieć, niemniej motyw jest dość popularny.
Grace studiuje prawo. Jest poukładana, dokładnie wie czego chce. Ma plan na najbliższe naście lat i skrzętnie go realizuje. Przyjeżdża do Las Vegas na konferencje prawniczą, melduje się w hotelu i wpada na uroczego przystojniaka, który również przyjechał na konferencje. Czy może być coś bardziej banalnego? Pewnie tak, lecz banał nie jest akuratnie cechą autorki. Carson owszem przyjechał na konferencje tyle, że nie prawniczą. Jest aktorem, a jego agent zmusił go, by przyjechał spotkać się ze swoimi fanami, podpisać się na... no właśnie. Na czym może złożyć swój autograf świeżo upieczona gwiazda filmów porno? Kiedy Grace domyśla się kim jest Carson, jej uśmiech blednie. Jest jasne, że nie chce mieć z tym facetem nic do czynienia. Tylko, że los znowu z niej kpi. Awaria windy, którą dzieli z Carsonem wszystko zmienia. Choć pomysł po raz kolejny wydaje się oklepany, i w gruncie rzeczy może i tak jest, to znowu pani Sheridan uczyniła z tego coś zupełnie nadzwyczajnego.
Te godziny spędzone z windzie owocują weekendem, którego żadne z nich się nie spodziewa. Ich umowa jest prosta. Carson nauczy Grace kilku przydatnych łóżkowych sztuczek, a w poniedziałek rano pożegnają się i co najwyżej od czasu do czasu wspomną chwile spędzone w swoim towarzystwie.
?Stringer? to książka, którą mogłabym podzielić na trzy części i każda z nich dostałaby inną ocenę.
Część pierwsza, czyli weekend w Las Vegas; oceniłabym na 6. Był zabawny, seksowny, autorka naprawdę potrafi stworzyć gorący klimat, dosadne sceny, które nie są przerysowane czy sztuczne. Uwielbiam erotyzm jaki wplata w swoje historie. Niemniej ta część kręciła się głównie wokół seksu, co nie było złe, ale nazbyt schematyczne, bym mogła inaczej to docenić. Ale weekend się skończył, a pani Sheridan zrobiła to, co wychodzi jej najlepiej. Zupełnie mnie zaskoczyła.
Część druga, to dokładnie to, co uwielbiam w książkach Mii Sheridan najbardziej. Nie ma cudownej bajki, wielkiego uczucia, które od tak, po prostu, wszystko zmienia. Weekend się kończy, a nasi bohaterowie się rozstają. Wracają do swojego życia. Coś się zmieniło, i to nawet bardzo, niemniej to nie ma większego związku z miłością, pożądaniem czy czymkolwiek podobnym. Zarówno Grace jak i Carson coś w swoim życiu zmieniają i te zmiany niosą ze sobą ból, pot, a także wiele strat. Szczególnie w przypadku Carsona. Tę część oceniłabym na 7, choć nasi bohaterowie ani razu podczas długiego, długiego czasu nawet się nie widzą.
I część trzecia, gdzie zostałam zaskoczona po raz kolejny, gdy romantyczna akcja zyskała odrobiny dreszczyku i niebezpieczeństwa. Nie ma tu zaledwie dwójki osób, których nawet po latach coś do siebie przyciąga. Przez większość czasu nie miałam pojęcia co autorka knuje, a jeśli chodzi o wątki kryminalne, to dokładnie to, co uwielbiam. Nie ma frajdy, gdy wszystkiego z miejsca mogę się domyślić. Pani Sheridan zwodziła mnie doskonale. Żałuję, że na ten jeden wątek zostało tak mało miejsca. Chętnie przeczytałabym pełny kryminał jej autorstwa. Z łatwością mogłaby wpleść w jakąś historię wątek romantyczny i wszyscy byliby zadowoleni... Ta część spokojnie zasłużyła sobie na 8 gwiazdek.
?To nie to samo, co siedzieć w objęciach Grace, która uczestniczyła w moim bólu i traktowała go jak własny. Nie chciałem, żeby cierpiała, ale możliwość podzielenia się z innym człowiekiem swoimi bliznami przynosiła ulgę, której potrzebowałem, choć nie zdawałem sobie z tego sprawy, póki jej nie poczułem.?
Więc jak będzie z oceną całości?
Podsumujmy; ?Stringer? to powieść wykraczająca odrobinę poza gatunek NA. To romans z wątkiem zarówno obyczajowym, jak i kryminalnym. Mamy trochę traum, kilka tragedii, wiele, wiele emocji. Sporo tu również przemian, które zachodzą jak zawsze w przypadku Mii Sheridan, w powolny sposób. Jasne, całość nie uniknęła odrobiny naiwności, ckliwości czy przerysowań. Czegoś podobnego raczej nie da się uniknąć w tego typu historiach, niemniej nadal podtrzymuje zdanie, że jeśli chodzi o romantyczne historie, przemiany bohaterów i prostą logikę, Mia Sheridan jest mistrzynią w swojej lidze.
Gorąco, gorąco polecam!