Krasicki był świetnym propagatorem oświeceniowych idei. Przemycał w swoich satyrach, wierszach oraz… w bajkach! Postanowił przyjąć maskę na poły legendarnego bajkopisarza Ezopa, i za pomocą buńczucznych bajek naprawiać społeczeństwo, zaopatrywać ludzi w cnotę, ganić przesądy i głupotę. Czynił to w sposób, a jakże sposób mianowicie delikatny, kryjąc wyraźne swe napominania, za fartuchem bajki. W tenże sposób chciał zjednać sobie grono wielkie słuchaczy, czytelników – i w ten sposób rozprzestrzeniać oświeceniowe projekty reform. Te tutaj bajki – przerobione zostały na bajki dziecięce, stały się bardziej zrozumiałe dla małego odbiorcy. Jednak wciąż mówią o tym samym – wciąż chcą wychowywać młodego człowieka. Choć nierzadko i jego rodziców. Polecam wszystkim ów zbiór bajek, nie tylko Krasickiego, ale i Konopnickiej, która nagrabiła sobie głupkowatą opowieścią „O krasnoludkach i sierotce Marysi” i w tym zbioru stara się zrehabilitować. Smacznego drodzy moi – bajek nigdy za wiele.