K. A. Linde już nie raz rozgrzała moje serce. Jej historie zawsze wywołują burzę emocji, uśmiech na twarzy oraz morze łez wzruszenia. Są piękne, romantyczne, a przy tym niezwykle prawdziwe. To, przez co przechodzą bohaterowie mogłoby się przydarzyć każdemu z nas i właśnie za ten pierwiastek realności cenię autorkę i jej twórczość. Przy historiach starszych braci Wright czułam zachwyt, ale to wydarzenia z życia Austina ścisnęły mnie za serce, wywołały wodospad łez i dały nadzieję na lepsze jutro.
Austin i Julia spędzili ze sobą sześć błogich tygodni. Układało się między nimi jak w bajce. Do czasu. Ich miłosna bańka szybko prysła. Pozostał po niej tylko ból, cierpienie i niezrozumienie. Chociaż od tego czasu minęły dwa lata, intensywność uczuć się nie zmieniła. Dla Julii Austin jest jak narkotyk, dla Austina Julia jest ideałem. Niestety, nie zawsze to wystarcza. Kobieta nie chce po raz kolejny ulec pięknemu mężczyźnie, nie pozwoli sobie znowu złamać serca. Tylko jak uciec od kogoś, kto cały czas jest przy tobie? Czy warto drugi raz wejść do tej samej rzeki? Czy warto zaryzykować dla kogoś, kto nie dostrzega własnego uzależnienia?
Austin i Julia przeszli krętą drogę, a jeszcze wiele zakrętów przed nimi. Na własnej skórze będą zmuszeni doświadczyć, jak okrutny potrafi być los. Będą musieli zawalczyć z własnymi słabościami oraz demonami przeszłości. Spróbują pokonać problemy i uzależnienie, a pomoc i wsparcie przyjaciół okażą się niezbędne. Staną oko w oko z wrogiem, a z tej potyczki może nie udać się im wyjść zwycięsko.
Austina i Julię poznałam w poprzednich częściach serii o braciach Wright. Julia już wtedy została ukazana jako pozytywna, twarda, pewna siebie dziewczyna, skrywająca pewną tajemnicę. Austin, natomiast, wywołał we mnie mieszane uczucia. Uzależnienie determinowało jego osobowość, przez co nie łatwo było dojrzeć jego wnętrze. W tej części autorka od początku kreuje osobowość każdego z bohaterów, pokazuje ich w różnym świetle, pozwala zajrzeć do ich duszy, odkryć ich charakterystykę na nowo. Nie przejmujcie się, jeśli nie czytaliście poprzednich tomów - znajomość ich nie jest potrzebna.
Uczucie pomiędzy bohaterami rodzi się stopniowo, balansując na granicy miłości i nienawiści. Jest pełne wątpliwości, dystansu, niedopowiedzeń. Austin i Julia zmagają się z własnymi demonami i nie chcą nikogo nimi obciążać. Gubią się we własnych uczuciach, ale też dają im się ponieść. Zaskakują swoimi decyzjami i wyznaniami. Walczą ze sobą i swoją przeszłością tak, aby móc wreszcie pozwolić sobie na nowy start.
Autorka poruszyła bardzo ważne tematy. Po raz kolejny ukazała potęgę miłości i przyjaźni. Podkreśliła znaczenie tych dwóch więzi w życiu każdego człowieka. Jednak, co ważniejsze, zwróciła uwagę jak niszczycielską siłą może stać się alkohol. Uzależnienie Austina przez lata było traktowane z przymrużeniem oka, on sam nie traktował tego poważnie. Uzależnienie nie znika, a zlekceważone rozrosło się do rangi wielkiego problemu. W sytuacji zagrożenia odebrało mężczyźnie możliwość walki, a w przyszłości mogło odebrać o wiele, wiele więcej. K. A. Linde świetnie ukazała ogrom problemu jaki stanowi alkoholizm, a także wskazała drogę, którą warto podążyć, aby mu się przeciwstawić.
"Spróbujmy jeszcze raz" to piękna opowieść o miłości, przyjaźni, cierpieniu, odkupieniu i uzależnieniach. K. A. Linde swoimi historiami dociera do najodleglejszych zakamarków serca. Wzrusza, rozśmiesza, daje nadzieję. Wciąga do świata bohaterów i pozwala się w nim zatracić. Rozkochuje, łamie serce, aby je na nowo posklejać.
Ta książka nie tylko daje radość z lektury, ale również zmusza do myślenia. Ukazuje pozytywne i negatywne strony życia, prawdziwą walkę ze słabościami i przeszłością. Poprzez świetne pióro autorki przekazuje ponadczasowe wartości. Zatracić się w niej jest niezwykle łatwo, zakochać się jeszcze łatwiej. Na tą książkę naprawdę warto czekać. Warto ją przeczytać, poczuć i przeżyć!