Sięgnęłam po tę książkę, bo przypominała mi z opisu fakt z mojego życia. Przeczytałam kilka kartek i odłożyłam. Po kilku dniach wzięłam ją ponownie i wtedy wciągnęła mnie od pierwszej strony tak, że nie umiałam się od niej oderwać. Bohaterka opisuje siebie i swoje uczucia do swojej pierwszej miłości, której jak wynika z tekstu, nigdy nie zapomniała. Obecnie jest już dojrzałą kobietą, aktywną i spełniającą się w zarówno w pracy jak i w życiu. Matka dorosłych dzieci oraz wnuków, wdowa, którą kiedy została sama dopadły problemy. Jednak Julia nie poddaje się nigdy. Ze wspomnień, które opisuje wynika, że różnie jej się układało. Teraz, kiedy już wyszła na prostą, przypadkiem odnajduje swoją, jak pisze pierwszą i największą miłość. Idzie za ciosem i pisze krótki list. Roman odpowiada na list, a następnie dzwoni. Po kilku rozmowach okazuje się, że to uczucie nie wygasło, lecz gdzieś tam tkwiło w nich. W książce jest dużo dialogów, więc naprawdę "sama" się czyta. Rozmowy z Romkiem, są podobne, co czasami wydaje się nudne, ale z drugiej strony, rozmowy kochanków, takie są. Natomiast rozmowy z innymi bohaterami są bardzo interesujące, a już z koleżanką wywołują wręcz salwy śmiechu. Wszystko to powoduje, że historia jest bardzo ciekawa, refleksyjna i tak jak w opisie jest sporo znaków zapytania. Myślę, że jest to historia, która mogła się przydarzyć każdemu. Chwilami również utożsamiałam się z bohaterką. Mam nadzieję, że to nie koniec historii Julii i Romana, bo jestem ciekawa: CO BYŁO DALEJ?