Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Przyjaciółka   Książka 37,28 zł
Paderborn Langer Tom 2   Książka 32,93 zł
Tajemnica domu Uklejów   Książka 37,49 zł

Spektrum

Czarne Światła, Tom 2

książka

Wydawnictwo Uroboros
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Kontynuacja trzymających w napięciu Łez Mai.

Technologia rozdarła to miasto na pół. Wydawało się, że ostatnie granice ludzkich możliwości zostały zniesione. W powszechnym użyciu są androidy - prawie doskonałe kopie człowieka. Wyposażone w sztuczną inteligencję, niesamowicie szybkie, zdolne do błyskawicznej regeneracji, są o wiele bardziej wytrzymałe niż ich pierwowzór. I o wiele bardziej niebezpieczne. Ludzie dzięki wszczepom i implantom mogą upgradeować swoje ciało i umysł niczym postaci z gier komputerowych. Ci, których na nie stać, bogacą się jeszcze bardziej. Biedni spadają na samo dno drabiny społecznej. Szansą dla wykluczonych jest reinforsyna. Geniusz w pigułce, dostępny na każdą kieszeń. Gdy zapada decyzja o wycofaniu jej ze sprzedaży, atak na siedzibę jej producenta jest nieunikniony. Magazyny pustoszeją w jednej chwili. Reinforsyna zalewa ulice falą neurochemicznego szaleństwa.

B-Day. Dzień Buntu. Dzień, który zmienił Jareda Quinna w nafaszerowanego elektroniką cyborga. On sam niewiele z niego pamięta. Tylko Maya, jego replikantka, wie, co naprawdę się wtedy wydarzyło. Bo wszystko zaczęło się właśnie od niej.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Uroboros
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 02.10.2018

RECENZJE - książki - Spektrum, Czarne Światła, Tom 2

4.6/5 ( 12 ocen )
  • 5
    10
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    0

ilo99

ilość recenzji:2408

15-04-2020 17:43

Jakoś nie mogłam się rozkręcić przy czytaniu tego tomu. O ile ten pierwszy wręcz pochłonęłam, to tu czytanie odbywało się na raty, z przerwami, odkładaniem na półkę. Dlaczego? Właściwie sama nie wiem. Może za dużo terminów pseudotechnicznych, a może zbyt duża przerwa między jedną częścią a drugą. Wydarzenia w obu tomach się pokrywają, tyle że opowiedziane są z punktu widzenia innego bohatera. W przypadku tej powieści jest to istotne, ponieważ sporo się dzieje w umysłach postaci. Ich sny, wizje, emocje są ważne. Marzenie Mai, aby stać się bardziej ludzkim syntetykiem, okaże się jej przekleństwem. Pojawia się też wątek kryminalny. Wszystko znajdzie swoje wytłumaczenie, ale jakieś takie Hollywood zalatujące. Cóż, przeczytałam. I tyle.

Erni2015

ilość recenzji:312

15-03-2020 09:20

"Łzy Mai" przeczytałem prawie rok temu. Była to opowieść o futurystycznym świecie, w którym ludzie regularnie poddawali się cyborgizacji, a po ulicach prócz prawdziwych ludzi spacerowały androidy - roboty wzorowane na ludzkim wyglądzie. Fabuła toczyła się wokół pewnej substancji w kolorze indygo - reinforsyny - będącej odmianą narkotyku, a dla androidów stanowiącej szansę na odczuwanie ludzkich emocji. Gdy sprzedaż reinforsyny zostaje zakazana, w mieście wybucha bunt, a w fabryce reinforsyny dochodzi do krwawej jatki. Porucznik Jared Quinn zostaje poważnie ranny, a Maya (jego "osobisty" android policyjny) staje w kręgu podejrzanych o zdradę...

"Łzy Mai" to książka bardzo dobra i tylko kwestią czasu było to, gdy sięgnę po drugi tom. No i niedawno ten czas właśnie nastał. I tak sobie czytam pierwsze strony "Spektrum", i czytam, i czytam, i tak sobie myślę, że chyba skądś już tę historię znam. Otóż okazuje się, że "Spektrum" to nie kontynuacja "Łez Mai", lecz przedstawienie praktycznie tych samych wydarzeń, co w pierwszym tomie, lecz tym razem z perspektywy Mai, będącej tutaj pierwszoosobowym narratorem.

Odgrzewany kotlet? Znowu (ziewając) orać będziemy to samo pole? Nie, nic z tych rzeczy; "Spektrum" to doskonały przykład na to, że każda kontrowersyjna historia, której towarzyszą zbrodnia, zdrada, wina i moralne rozterki, zawsze ma przysłowiowe dwie strony medalu, drugie dno, w którym to, co wydawało się białe, nagle staje się czarne i na odwrót. "Spektrum" jest świetnie skonstruowanym uzupełnieniem "Łez Mai", pigmentem dodanym do pierwszego tomu, nadającym mu fabularnego kolorytu, przez co cała seria Czarne Światła sporo zyskuje na wartości. Te same wydarzenia widziane oczami Jareda Quinna, z perspektywy Mai wyglądają całkiem inaczej, a czytelnik chcąc nie chcąc musi zweryfikować swoją moralną ocenę obu bohaterów, którą wystawił po przeczytaniu pierwszego tomu.

Być może "Spektrum" fabularnie Was nie zaskoczy, ale lekturą na pewno nie będziecie zawiedzeni. Oczami Mai ujrzycie ten sam świat, a jednak inny, te same wydarzenia, a jednak inne. Bo będzie to spojrzenie z całkiem innej perspektywy, wzbogacone odczuciami androida, który krok po kroku uświadamia sobie swoje własne jestestwo, uczy się czuć, przeżywać i oceniać, uczy się myśleć i analizować przez pryzmat własnych doświadczeń, a nie z góry zaprogramowanych schematów. Brawa dla autorki powieści za bardzo intrygujące, ciekawe i wzruszające momenty, gdy w elektronicznych układach zaczyna pulsować człowieczeństwo.

Dzięki "Spektrum" seria Czarne Światła zyskała w moich oczach sporo. Zakończenie drugiego tomu skwitować mogę jednym niecierpliwie zadanym pytaniem: Kiedy tom trzeci, pani Martyno?

Klonowa Wróżka

ilość recenzji:1

brak oceny 7-10-2018 13:29

Cofnijmy się do tyłu, jak mawiała moja polonistka w liceum (sic!). W pierwszej części cyklu Martyny Raduchowskiej "Czarne światła: Łzy Mai" poznaliśmy dwoje głównych bohaterów: Jareda Quinna, porucznika policji New Horizon, oraz jego partnerkę: Mayę, androida najnowszej generacji. Spotkaliśmy ich w sytuacji mocno kryzysowej: oto cała drużyna Jareda, skierowana do akcji opanowania ataku terrorystycznego na korporację farmaceutyczną Beyond Industries, zostaje wymordowana przez zbuntowanych "syntetyków", a bohaterowie dowiadują się, że celem ataku buntowników są zapasy leku o nazwie reinforsyna: magicznego remedium na zwyrodnienia tkanek mózgowych, odwracającego skutki takich schorzeń, jak choćby schizofrenia - i znakomicie zastępującego inwazyjne zabiegi chirurgii cybernetycznej w dziele tworzenia "ludzi augmentowanych". Ten oto specyfik ma zostać masowo wycofany z rynku, co wzbudza (skądinąd, zrozumiały) opór grup dążących do emancypacji mas obywatelskich, których nie stać na drogie zabiegi czyniące ich bardziej atrakcyjnymi na rynku pracy, stabilniejszymi emocjonalnie, a w niektórych przypadkach: po prostu zdrowymi psychicznie.

Jest jeszcze jedna kwestia, o której Jared i Maya dowiadują się podczas akcji w Beyond Industries: reinforsyna pozwala androidom doświadczać emocji. To dość zdumiewający pomysł; ostatecznie przecież androidy stworzono po to, aby działały w sposób logiczny i przewidywalny, aby zachowywały lojalność wobec swoich ludzkich partnerów, mówiły zawsze prawdę, i nie kwestionowały wydawanych im rozkazów. Obdarzono je przy tym znaczną dozą empatii, która pozwala im rozumieć ludzi, i tęsknić za pełnią człowieczeństwa, nieosiągalną z uwagi na sposób, w jaki je stworzono. I oto nagle okazuje się, że istnieje lek, który może pozwolić bytom syntetycznym na osiągnięcie pełni wolności, i doświadczanie tego wszystkiego, co je udziałem ludzi. Wspaniała wiadomość, prawda?...

W tej sytuacji nikogo nie powinna dziwić szybkość, z jaką androidy przyłączają się do rebelii. Jared zostaje ranny, i zapada w śpiączkę. Wybudza się z niej na krótko, i z pełną stanowczością zabrania przeprowadzania na sobie jakichkolwiek zabiegów o charakterze augmentacyjnym. Gdy budzi się na dobre, wiele miesięcy później, okazuje się, że jego życzenia zostały zignorowane. Co więcej: Maya, dotychczas wiernie partnerująca Jaredowi, zabiła dwóch funkcjonariuszy policji i zbiegła za Mur, na opanowane przez rebeliantów rubieże znane jako Dark Horizon. Tymczasem po tej stronie Muru, po której przebywa Jared, ktoś zaczyna mordować androidy - a poszlaki wskazują na to, że to Maya może za wszystkim stać. Jared Quinn rozpoczyna śledztwo, które w finale Łez Mai doprowadza go do konfrontacji z byłą partnerką, po której nic już nie będzie takie samo.

Cięcie. Przeskok do "Spektrum".

Po pierwsze i zasadnicze: to NIE JEST KONTYNUACJA wątków z pierwszej części cyklu; to raczej przedstawienie znanych nam już wydarzeń z perspektywy samej Mai - ale jeżeli wydaje Wam się, że po przeczytaniu "Łez..." nie musicie czytać "Spektrum", żeby wiedzieć, jak należy interpretować wydarzenia w New Horizon, to muszę Was zmartwić: mylicie się, jako i ja się myliłam. Przed rozpoczęciem lektury nie czytałam żadnych wywiadów z Autorką, chcąc podejść do książki bez jakiejkolwiek "nadbudowy ideologicznej" (brzydkie sformułowanie, przepraszam), i początkowo byłam nieco skonfundowana budową narracji. Dlaczego pokazuje się nam to, co już znamy? Ano dlatego, że w gruncie rzeczy wcale tego NIE ZNAMY - nie z perspektywy Mai, która jest równie ważną częścią całej historii co przeżycia Jareda. Powszechnie wiadomo natomiast, co dzieje się z historią opowiadaną tylko z jednego, "słusznego" punktu widzenia...

Co nowego wnosi "Spektrum" w opowieść o reinforsynie? Pogłębione zrozumienie motywów bohaterów. Nadbudowę warstwy naukowej, którą Autorka przeprowadza sprawnie i "zjadliwie": innymi słowy, wymyśla coś, czego czytelnik (typu ja) nie byłby w stanie sam wygłówkować, a następnie przedstawia to w przystępnej formie, którą czytelnik (typu ja) jest w stanie zrozumieć. (Nie jest to łatwe zadanie, powiedziała z przekonaniem Wróżka, myśląc o pseudonaukowym bełkocie w niektórych czytanych przez nią książkach SF.) Wreszcie: wypełnienie białych plam w historii Mai, dzięki przeniesieniu lwiej części akcji za Mur, do Dark Horizon, gdzie mieszkają przysłowiowe smoki - oraz gdzie można odnaleźć odpowiedzi na wiele pytań postawionych jeszcze we Łzach Mai. Te fragmenty czytałam z zapartym tchem, a świetnie prowadzone opisy miejsc, postaci i zdarzeń wywołały u mnie potrzebę zobaczenia Dark Horizon w wersji komiksowej/filmowej/serialowej: aby dołożyć warstwę wizualną do świetnej warstwy językowej.

Samo to byłoby już wystarczającym powodem do przeczytania "Spektrum" - a to bynajmniej nie koniec, ponieważ w ostatnim rozdziale książki Autorka zrzuca bombę, która prawie katapultowała mnie z łóżka (była pierwsza w nocy, a ja musiałam doczytać do końca), i pozostawiła moją szczękę gdzieś w okolicach podłogi. I co ja będę teraz robić ze swoim życiem?!...

Czekać na tom trzeci, ot, co...

Jaca kbdg

ilość recenzji:1

brak oceny 3-10-2018 20:29

Czy Androidy mają uczucia ?
Pewnym jest, że wiedzą jak je interpretować, jak je markować by być bardziej ludzcy w kontakcie z innym człowiekiem i czym są . Takimi zostali stworzeni na podobieństwo człowieka, a co gdyby dać androidom możliwość odczuwania ich własnych prawdziwych emocji ? Jak wtedy zareagujemy ? Jak będą się zachowywać syntetyczni ludzie, replikanci ? Zaczniemy się ich bać ? Bo staną się omylni jak my ? Bo będą chcieli nas może zlikwidować za to, że traktujemy ich gorzej niż prawdziwych ludzi ?
Takie miałem przemyślenia po przeczytaniu Spektrum Martyny Raduchowskiej
Na kontynuacje Czarnego światła czekałem trzy lata ! Trzy długie lata ???? ! W tym czasie przeczytałem wszystko co tylko napisała Martyna więc byłem bardziej niż pewny, że tom drugi będzie czymś świetnym ! Nie zawiodłem się, lecz nie spodziewałem się tego co zastałem w książce . Tom pierwszy opowiada o Redzie policjancie z dochodzeniówki i jego replikantce Mai . Narracja pierwszoosobowa, wcielamy się w detektywa . W drugim tomie spodziewałem się dalszych wydarzeń i popchnięcia fabuły do przodu, lecz nie do końca tak się stało . Mam skłonność do ?wczuwania? się w głównego bohatera i jako facet wyczułem się idealnie w Reda . W drugim tomie narracja również jest pierwszoosobowa z tą różnica, że wcielamy się w replikantkę May i przeżywamy ponownie sporą cześć wydarzeń z Łez Mai co było bardzo ciekawym przeżyciem ! I choć nie jestem androidem, ani kobietą to wczułem się w jej postać bez problemu
Wiele wydarzeń z perspektywy replikantki wyglądało nieco inaczej . Najbardziej ciekaw byłem tego co wydarzyło się za murem New Horizon i z duża radością przyznaje, że dostałem to co chciałem, a nawet więcej . Największe wrażenie wywarła na mnie postać Siobhan i jej mroczna przeszłość. Fajna postać w całej książce choć można ją określić jako zły charakter, kolejnym bohaterem jest zdecydowanie Dodge, człowiek który w raz z córka mieszkał po drugiej stronie muru .
Nie wspomniałem o najważniejszym ! Czyli o reinforsynie, neuroprzekaźniku, co dla ludzi jest czymś w rodzaju ?geniusza w pigułce? a android zaczyna czuć własne emocje i uczucia .
Ciąg dalszy w komentarzu poniżej
Nie chce zdradzać fabuły książki, chce tylko zachęcić do czytania !
Nie znajdziecie nigdzie książki która łączy androidy i ludzi o zdolnościach psionicznych ! Podszytych ciekawym śledztwem i jeszcze ciekawsza intrygą
Martyno dziękuję

Jaca kbdg

ilość recenzji:1

brak oceny 3-10-2018 20:22

Czy Androidy mają uczucia ?
Pewnym jest, że wiedzą jak je interpretować, jak je markować by być bardziej ludzcy w kontakcie z innym człowiekiem i czym są . Takimi zostali stworzeni na podobieństwo człowieka, a co gdyby dać androidom możliwość odczuwania ich własnych prawdziwych emocji ? Jak wtedy zareagujemy ? Jak będą się zachowywać syntetyczni ludzie, replikanci ? Zaczniemy się ich bać ? Bo staną się omylni jak my ? Bo będą chcieli nas może zlikwidować za to, że traktujemy ich gorzej niż prawdziwych ludzi ?
Takie miałem przemyślenia po przeczytaniu Spektrum Martyny Raduchowskiej
Na kontynuacje Czarnego światła czekałem trzy lata ! Trzy długie lata ???? ! W tym czasie przeczytałem wszystko co tylko napisała Martyna więc byłem bardziej niż pewny, że tom drugi będzie czymś świetnym ! Nie zawiodłem się, lecz nie spodziewałem się tego co zastałem w książce . Tom pierwszy opowiada o Redzie policjancie z dochodzeniówki i jego replikantce Mai . Narracja pierwszoosobowa, wcielamy się w detektywa . W drugim tomie spodziewałem się dalszych wydarzeń i popchnięcia fabuły do przodu, lecz nie do końca tak się stało . Mam skłonność do ?wczuwania? się w głównego bohatera i jako facet wyczułem się idealnie w Reda . W drugim tomie narracja również jest pierwszoosobowa z tą różnica, że wcielamy się w replikantkę May i przeżywamy ponownie sporą cześć wydarzeń z Łez Mai co było bardzo ciekawym przeżyciem ! I choć nie jestem androidem, ani kobietą to wczułem się w jej postać bez problemu
Wiele wydarzeń z perspektywy replikantki wyglądało nieco inaczej . Najbardziej ciekaw byłem tego co wydarzyło się za murem New Horizon i z duża radością przyznaje, że dostałem to co chciałem, a nawet więcej . Największe wrażenie wywarła na mnie postać Siobhan i jej mroczna przeszłość. Fajna postać w całej książce choć można ją określić jako zły charakter, kolejnym bohaterem jest zdecydowanie Dodge, człowiek który w raz z córka mieszkał po drugiej stronie muru .
Nie wspomniałem o najważniejszym ! Czyli o reinforsynie, neuroprzekaźniku, co dla ludzi jest czymś w rodzaju ?geniusza w pigułce? a android zaczyna czuć własne emocje i uczucia .
Ciąg dalszy w komentarzu poniżej
Nie chce zdradzać fabuły książki, chce tylko zachęcić do czytania !
Nie znajdziecie nigdzie książki która łączy androidy i ludzi o zdolnościach psionicznych ! Podszytych ciekawym śledztwem i jeszcze ciekawsza intrygą
Martyno dziękuję