Śniadanie z kangurami

Australijskie przygody

książka

Wydawnictwo Zysk I S-Ka
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Australia jest najbardziej nieurodzajnym i klimatycznie agresywnym ze wszystkich zamieszkanych kontynentów. W żadnym innym miejscu na ziemi nie żyje tak wiele stworzeń, które mogą zabić...
Nie zważając na takie niebezpieczeństwa - mimo swojej dziwacznej obsesji na tym tle - Bill Bryson pojechał do Australii i natychmiast zakochał się w tym kraju. I trudno mu się dziwić! Ludzie są niesamowicie sympatyczni, radośni, ekstrawertyczni i niezawodnie pomocni. Miasta australijskie są bezpieczne, czyste i prawie zawsze zbudowane nad wodą. Społeczeństwo jest zamożne, dobrze zorganizowane i przepojone duchem egalitaryzmu. Jedzenie jest znakomite, piwo jest zimne, słońce prawie zawsze świeci, na każdym rogu można dostać kawę, Rupert Murdoch już tam nie mieszka...
Czego jeszcze można chcieć od życia?

`To, co Bryson najbardziej kocha w Australii, czyli bezpośrednie spojrzenie na świat, jest w istocie również jego własnym spojrzeniem. Doskonale do siebie pasują.`
New York Times Book Review

`Bryson to doskonały towarzysz podróży, (...) jego zabawne anegdoty nie mają sobie równych.`
The Times

`Przyjeżdża na miejsce, znajduje hotel, melduje się, wędruje po okolicy, zwiedza muzea i zabytki, które spotyka na swojej drodze, wypija kilka piw, podsłuchuje parę rozmów i kładzie się spać. Rok później mieszkańcy trzech kontynentów trafiają do szpitala, bo tak bardzo śmieją się z relacji o jego przygodach, że dostają przepukliny.`
The Age, Melbourne


Bill Bryson - urodził się w 1951 roku w Des Moines w stanie Iowa. W roku 1977 wraz z żoną i czworgiem dzieci przeniósł się do Wielkiej Brytanii. Pisał artykuły dla The Times i The Independent. Wśród wydanych przez niego książek są takie bestsellery jak: Zapiski z wielkiego kraju, Zapiski z małej wyspy, Ani tu, ani tam, Krótka historia prawie wszystkiego, The Lost Continent, Mother Tongue, Made in America, A Walk in the Woods i African Diary (dochody ze sprzedaży tej książki idą na konto organizacji dobroczynnej CARE International). 13 grudnia 2006 roku autor został odznaczony Orderem Imperium Brytyjskiego za dorobek literacki.



Więcej książek z serii Naokoło świata - Zysk I S-Ka
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Zysk I S-Ka
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 14.08.2011

RECENZJE - książki - Śniadanie z kangurami, Australijskie przygody

4.5/5 ( 17 ocen )
  • 5
    14
  • 4
    1
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    2

Joanna Korneta

ilość recenzji:315

brak oceny 25-08-2011 01:21

Bill Bryson nie zawodzi. W podróży po kontynentach dociera wreszcie do Australii, by i tu zatopić ostrze swojej ironii w absurdach codzienności i utrudniających zwyczajne życie faktach. "Śniadanie z kangurami" to jednak książka inna niż dotychczasowe publikacje podróżnicze tego autora: po pierwsze rozdziały są tu bardziej obszerne niż typowe felietony Brysona, składające się na poprzednie tomy. Po drugie, autor odnajduje się nie tylko jako podróżnik czy turysta, odbywa także kwerendy na temat Australii, sięga po książki o kraju i wyłuskuje z nich co ciekawsze wiadomości. Tym razem też drwina z kontynentu podszyta jest - co u Brysona raczej niezwykłe - ciepłym humorem. Pisarz przyznaje się, że polubił miejsce, w którym przyszło mu zbierać materiały do kolejnej książki: zafascynowany Australią czasem traktuje ją nieco łagodniej niż opisywane dotąd regiony świata. Nie zmienia to faktu, że gdy dostrzeże coś wartego wyśmiania, staje się z powrotem bezlitosnym i szyderczym komentatorem rzeczywistości. W swojej podróży po Australii opowiada o przeszłości kraju i jego mieszkańców, ale zajmuje się też teraźniejszością, patrzy, jak przyjmuje się tu cudzoziemców (samotność w pubach i obsługa hotelowa, która nie nadskakuje gościom, a czasem traktuje ich z góry to miłe, bo niespodziewane, składniki podróży), a potem wszystko opisuje żartobliwie i kpiarsko. Bryson potrafi też śmiać się z samego siebie, więc pastwi się nie tylko nad jadowitymi stworzeniami, ale i nad sobą - wystraszonym, czasem zdezorientowanym facetem, który spodziewał się kultury podobnej do znanych mu z poprzednich wypraw, a zastał kraj-kontynent pełen niespodzianek. Książkę czyta się szybko i przyjemnie, bo nawet jeśli ktoś nie gustował do tej pory w pomysłach Brysona, w wielu miejscach "Śniadania z kangurami" będzie musiał się uśmiechnąć. A w dodatku autor nie powiela schematów w myśleniu o Australii i proponuje odświeżający, ożywczy tekst. To naprawdę rzecz warta uwagi.

ilo99

ilość recenzji:2401

brak oceny 2-06-2016 07:13

Trochę inna książka podróżnicza. Ostatnimi czasy przyzwyczailiśmy się, że o eskapadach piszą ci, którzy zwiedzają świat w sposób ekstremalny. Zwyczajni turyści nie powinni się wypowiadać, ponieważ każdy z nas może wsiąść w pociąg lub samolot i trafić nawet do najodleglejszego punktu na ziemi. Tymczasem ta książka przedstawia takiego właśnie normalnego podróżnika, korzystającego z pociągów, samolotów i samochodów z napędem na cztery koła, odwiedzającego muzea, parki, najsłynniejsze miasta i miejsca w Australii. Dlaczego właśnie tam? Ponieważ jak sam autor zaznacza:
?Australia to kraj, który gubi premiera, a do tego jest tak ogromny i pusty, że kiedy dochodzi tam do detonacji pierwszej na świecie bomby atomowej, z którą rząd nie ma nic wspólnego, bo odpowiada za nią banda zapaleńców-amatorów, potrzeba czterech lat, żeby ktokolwiek to zauważył. Taki kraj na pewno warto poznać?. Co jest zatem takiego ciekawego w tej książce? Przede wszystkim nietuzinkowe spostrzeżenia autora, uwaga jaką poświęca na zwiedzanie kolejnych wystaw oraz, co znacznie ważniejsze, wyciąganie wniosków z takich wizyt. Potrafi w zaskakujący sposób zestawiać dane, a jego zachwyt Australią i podkreślanie jej wielkości, która rzeczywiście jest niebagatelna oraz odkrywanie kolejnych miejsc sprawia, że czytelnik pochłania ten swoisty dziennik nie wiadomo kiedy i zaczyna rozważać, czy aby nie widział tanich lotów do Australii. Lecz największą zaletą jest żartobliwy styl autora, który powoduje, że od książki naprawdę trudno się oderwać. A oto próbka: ?Nie jestem miłośnikiem oceanu ani jego zawartości, toteż perspektywa wyprawy na skąpaną w deszczu rafę, żeby zobaczyć śmigające rybki, które można obejrzeć w akwarium u pierwszego lepszego dentysty, nie była dla mnie kusząca?. A rafa koralowa zrobiła na autorze wrażenie i był bardzo szczęśliwy, iż mógł się napawać jej widokiem, czego sobie i państwu życzę.