Któż z nas nie lubi charakterystycznych bajeczek i wierszyków stworzonych przez Wandę Chotomską.Wszystkie są ponadczasowe, śmiali się z nich moi rodzice, śmiałam się ja i teraz śmieje się mój syn. Legendę o smoku Wawelskim powinno znać każde dziecko, to oczywiste. Wydawnictwo Babaryba wypuściło na rynek tą kultową bajkę przeznaczoną dla mniejszych dzieci, w której to autorka nieco skróciła oryginalną wersję oraz nadała jej tak zabawny ton, że mimo iż historia o smoku Wawelskim jest w zasadzie straszna, dziecko bynajmniej nie jest przerażone, a wręcz przeciwnie - zaśmiewa się do łez. Humoru dodają też świetne ilustracje Edwarda Lutczyna, polskiego artysty plastyka o bardzo charakterystycznej kresce. Chyba każdy z nas widząc jego rysunki, plakaty jest w stanie bez mrugnięcia okiem wskazać autora. Pamiętam, że kiedy byłam mała, pojechaliśmy z rodzicami na wczasy do Jastrzębiej Góry. Przez pierwszy tydzień ciągle lało, więc nie było mowy o żadnych wycieczkach, nie mówiąc już o spacerach nad morzem. Wtedy tato kupił nam książeczkę z rysunkami Lutczyna. Do dziś pamiętam jak zaśmiewaliśmy się do łez i nawet nie było nam szkoda, że na dworze pada.Dodatkowym atutem jest wydanie polsko-angielskie książeczki, co jest przydatne dla dzieci, które już uczą się języków obcych, ale przyznam, że i ja z zaciekawieniem sprawdzałam poziom swojego języka:)
Książeczka jest bardzo starannie wydana, mimo miękkiej okładki, zachęca grubym, błyszczącym papierem, niesamowicie barwnymi ilustracjami, no i nie lada gratką dla malucha, którą są kolorowanki na wewnętrznych stronach okładki. Na jednej mieści się smok żarłok oraz miejsce na portret i podpis właściciela, natomiast na drugiej broń pogromcy smoków do pokolorowania i miejsce na rysunek mamy i taty jako pogromców smoków. Prawda, że dobry pomysł? Myślę, że nie trzeba nikogo specjalnie namawiać do przeczytania tej kultowej książeczki o smoku żarłoku i jego dzielnym pogromcy szewczyku Dratewce.