Powiem szczerze, że miałam względem tej książki wielkie oczekiwania. Przeczytałam ?Bezsenność w Tokio? i zauroczył mnie zarówno styl autora, jak i sposób w jaki opisał Japonię. Tymczasem ta powieść sprawiła mi niespodziankę. Dużo w niej informacji muzycznych, i to zarówno tych o zespołach, jak i o technice gry na gitarze czy perkusji. Za to wiarygodności dotyczące Singapuru czy Malezji trzeba z narracji wyławiać niczym wiśnie z kompotu. Da się, la. Lecz trzeba się przyzwyczaić. Tym, co mnie najbardziej uwierało podczas lektury, był główny bohater. Jakiś taki bezpłciowy. Nie potrafiłam się do niego przekonać, a jego zmartwienia i zachwyty nie przekonywały mnie. Zatem moja ocena jest taka ? można przeczytać, lecz nie należy liczyć na arcydzieło.