Myślę, że rozczarowania przychodzą po to, żeby docenić niesamowite historie, które mamy za sobą, albo które są jeszcze przed nami.
Nie byłam jeszcze na ciebie gotowa - szepczę, dotykając granatowej okapii. Przemierzam pojedyncze linijki tekstu, szukając w nich punktów, które po połączeniu, staną się czymś więcej niż szeregiem kropek pomiędzy literami. Miały być cząstką mnie, miłością, której chciałam odnaleźć w tej powieści. Właśnie teraz pragnęłam : zostać otulona fabułą jak kocem pod nieboskłonem oniryzmu. Dlatego podjęłam tę podróż.
Wędrowałam dotykając pojedynczych historii, mając zamknięte oczy, sercem wybijając rytm niepewnych kroków. Spotkałam Selmę, kobietę o niezwykłym temperamencie, która urodziła smierć o 3 w nocy w niemym krzyku końca świata. Spostrzegłam biegnącego gdzieś Optyka, zakochanego, milczącego w swym uczuciu człowieka. Czekał na właściwą chwilę, na moment, by stać się osobą szczęśliwą i myślę, że do tej roli przygotowywał się przez całe życie. W pociągu towarzyszyłam Martinowi i narratorce. Dotykałam przez szybę wymienianych ustami chłopaka słów i mając przymknięte powieki zastanawiałam się, czy każdy może być tak pewny niepewnego. Nawet nie zauważyłam, gdy sama zaczęłam niemo wymawiać : las, las, ambona pierwsza, pole, las, pastwisko... i poczułam, że wszystko się zmieni, ale ten pociąg, jakim jest życie, pojedzie dalej. Między rozdziałami zanurzałam dłonie w futrze Alaski, a jego język muskał mój policzek. Oparłam głowę o jego grzbiet i oboje tak trwaliśmy, ciesząc się, że minutą marzenia w to, że wszystko jest możliwe, nawet jeśli w głębi serca czuliśmy, że wcale tak nie jest. Odwiedziłam również Marlies, kobietę smutku. Próbowałam ją pocieszyć, nawet zjadłam u niej obiad, oglądając tandetną telenovelę, jednak nie da się osuszyć łez kogoś, kto składa się tylko z nich, nie mających końca. Były widoczne tylko dla niej, bo dla oglądających ją, wtapiały się w jej pomarszczone policzki. Bólem kreśliłam kółka wokół słowa ojciec. On był cierpieniem, którego szukał, bo bez niego byłby...nikim. I byli jeszcze inni, równie piękni w swoim irracjonalizmie i była jeszcze okapi niosąca nieszczęście i gdzieś tam wśród nich byłam ja, odkładające książkę na półkę i zastanawiająca się,w którym miejscu ją pokochałam, a w którym znienawidziłam...
Opinia bierze udział w konkursie