Pierwszy raz spotykam się z twórczością Tany French i przyznaję, że to spotkanie jest całkiem udane. Nie będę się zachwycała tak, jak Mastertonem, ale jest dobrze. Autorka zgrabnie buduje napięcie, co mnie osobiście bardzo się podoba. Chociaż czasami wydawało mi się, że fabuła staje się trochę rozlazła... Można by ubrać trochę z opisów, a dodać na przykład w dialogach. Dlaczego? Może dlatego, że czasem miałam wrażenie, iż czytam po kilka razy to samo. Pewnie temu, że autorka często nawiązywała do pewnych wydarzeń, o których nie mogę Wam wspomnieć, nie zdradzając interesujących szczegółów.
Nie mogę się zgodzić z rekomendacją Kinga. Mnie nie przeraziła ta książka. W zasadzie nie spodziewałam się tego po niej, dlatego nie czuję się oszukana. Niemniej nie wiem, co Stephen King "przerażającego, aż parzy" w niej znalazł. Zastanawiające. Zgadzam się natomiast z rekomendacją Flynn, która twierdzi, że Tana French jest doskonałą pisarką. Dlatego, że niewątpliwie książka French ma to coś, co sprawiło, że pomimo tych drobnych minusów, książkę czytałam z ogromnym zainteresowaniem. Powieść"Ściana sekretów. Wiem, kto go zabił" czyta się bardzo szybko.
Postaci są konkretnie zbudowane, aczkolwiek nie zapałałam jakąś szczególną sympatią do którejś z nich. Owszem polubiłam je i sądzę, że nieprędko je zapomnę, ale byłam bierna w ich odbiorze. Nie wczuwałam się w ich emocje, przeżycia i tak dalej. Może też dlatego, że autorka jakoś niespecjalnie zagłębiała się w ich życie? Głównie skupiła się na samym wątku kryminalistycznym/detektywistycznym. I w zasadzie dobrze, bo i ja również, jako czytelnik na nim się skupiłam. Chociaż zazwyczaj czerpię przyjemność z zagłębiania się w historię postaci... W tej książce ten brak wspomnianej przyjemności, niespecjalnie mi przeszkadzał.
Warto wspomnieć o głównym wątku. Tajemnicza śmierć absolwenta jednej z lepszych szkół... Nikt nie wie co się stało, kto go zabił... Aż tutaj po jakimś czasie pojawia się świadek. Ha! Nie ma tak łatwo, bo w zasadzie... Sami nie wiemy kim ten świadek jest i właśnie to musimy, wraz z detektywami odgadnąć. Czyli nie tylko poszukujemy mordercy, ale również kogoś, kto może nam w tym pomóc. Przyznam, że bardzo mi się podobało to śledztwo. Wciągnęłam się! I chociaż zakończenie nie w moim guście, to jak najbardziej w klimacie całej książki, więc jak najbardziej na plus.
"Ściana sekretów. Wiem, kto go zabił", to książka przeznaczona dla czytelników, którzy lubią zagadki. Dla czytelników, którzy lubują się w tych klimatach i szukają niesztampowej historii. Osobiście polecam.
sol-shadowhunter.blogspot.com