Książka napisana przez autorkę wspólnie ze swoim życiowym partnerem, Piotrem Pietuchą. Ujęta została w formie dwóch różnych, niewielkich rozmiarów powieści. Daje to ciekawe spojrzenie na miłość, najpierw spojrzenie kobiece, a w dalszej kolejności męskie. Z pewnością nie jest kierowana do wielbicieli tzw. romansideł lub zwolenników literackich happy-endów. Lektura zmusza bowiem do refleksji i stawiania sobie niewygodnych pytań. Jeśli chodzi o formę, to Gretkowska słynie z odważnego stylu, nie stroni od wulgaryzmów, braku upiększeń językowych i (zdaniem niektórych) - przesadnej bezpośredniości. Jeśli razi was jej styl, to nie polecam, bo autorka z niego nie (z)rezygnuje na rzecz czegoś bardziej wyszukanego. Sama przecież podkreśla na początku tekstu swojego autorstwa, że to "żaden patos, etos i kutas". Pietucha jako autor ukazuje się natomiast w sposób bardziej subtelny i delikatny w opowiadaniu o uczuciach. Całość lektury - jak to u Gretkowskiej - ma szokować. I zdecydowanie skłaniać do refleksji.