Rwący nurt historii. Zapiski o XX i XXI wieku (teczka)

książka

Wydawnictwo Znak
Oprawa twarda
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Rwący nurt historii pokazuje Ryszarda Kapuścińskiego nie tylko jako reportera i pisarza, ujawnia on jego budzącą podziw wiedzę fachową (przecież z wykształcenia był historykiem) o dziejach i kulturze regionów, do których podróżował. To, co w jego książkach stanowi fundament - solidny, lecz niewidoczny - w wywiadach i wykładach płynie szerokim strumieniem: komentarze polityczno-społeczne, nazwiska, daty, dane statystyczne. Ale nie jest to li tylko erudycyjny popis. Kapuściński przywołuje fakty po to, by je zinterpretować, wskazać paralele historyczne i kulturowe, by prognozować.
(ze Wstępu Krystyny Strączek)

To zbiór wypowiedzi i zapisków Kapuścińskiegona na temat historii, globalizacji i poszczególnych regionach świata: Afryki, Ameryki Łacińskiej, Europy i Rosji. Wybór i układ rozdziałów został zaakceptowany przez Ryszarda Kapuścińskiego. Książka jest uzupełnienie jego znakomitych dzieł reporterskich i punktem wyjścia do rozważań o współczesnym świecie, bogatym i wielowymiarowym.

Książka jest ilustrowana niepublikowanymi dotąd zdjęciami wykonanymi przez samego Ryszarda Kapuścińskiego w różnych częściach świata.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Znak
Oprawa: twarda
Okładka: teczka
Wprowadzono: 30.04.2014

RECENZJE - książki - Rwący nurt historii. Zapiski o XX i XXI wieku

3.7/5 ( 7 ocen )
  • 5
    3
  • 4
    1
  • 3
    2
  • 2
    0
  • 1
    1

monia25cimka

ilość recenzji:95

brak oceny 3-03-2011 18:27

"Rwący nurt historii, zapiski z XX i XXI wieku" to kolejna książka wielkiego intelektualisty Ryszarda Kapuścińskiego. Została napisana u schyłku jego bogatego życia. Nic dziwnego, że jest to bardzo dojrzała książka.

Opowiada o wszystkim, co powinniśmy wiedzieć o świecie, w którym żyjemy. To niezbędna wiedza do rozumienia tego świata. Kapuściński to człowiek o niezwykłym darze obserwacji i rozumienia. Dostrzega wiele zjawisk, które mimo, że są bardzo istotne, to wielu z nas „uciekają sprzed oczu”.

„O ile kiedyś Marshall McLuhan powiedział, że świat stanie się globalną wioską, o tyle dzisiaj możemy już powiedzieć, że w każdej wiosce znajdzie miejsce globalny świat”. W ten sposób, Kapuściński alegorycznie przedstawia zagadnienie globalizmu. Jego słowa są efektem nawet wieloletnich obserwacji!

Kapuściński obserwuje, stawia pytanie, szuka odpowiedzi, ustala kontekst, poznaje historie… Jeśli jesteście już po lekturze „Podróży z Herodotem”, to pewnie zorientowaliście się do czego zmierzam. Kapuściński tak bardzo zafascynował się postacią pierwszego globalisty( tak go nazywa w swojej książce), że sam poniekąd stara się powielać jego ruchy, jego schematy poznawania. I to sprawdza się i w innych zagadnieniach poruszanych w książce. Autor bardzo rzetelnie, skrupulatnie, szczegółowo poznaje i obserwuje zjawisko. Być może to właśnie jego sposób na tak trafne spostrzeżenia.

Książkę nazwałabym szeroką w horyzontach intelektualnych. Pozwoli nam zrozumieć zjawiska, które nas otaczają. Kapuściński nieraz powoływał się na słowa Bronisława Malinowskiego podkreślając, że nie możemy zamykać się na inne kultury, tym bardziej, że żyjemy w świecie globalizmu, w którym łatwo się pogubić. Szukajmy wspólnego języka. Oby tak było, polecam!

Mateusz Wajzer

ilość recenzji:28

brak oceny 15-10-2007 16:53

Część rozważań Kapuścińskiego dotyczących globalizacji trafnie odzwierciedla spostrzeżenie: „O ile kiedyś Marshall McLuhan powiedział, że świat stanie się globalną wioską, o tyle dzisiaj możemy już powiedzieć, że w każdej wiosce znajdzie miejsce globalny świat”. Dżinsy czy coca-cola to produkty spotykane w każdym zakątku globu. Szczerze mówią trudno byłoby nam sobie wyobrazić ludzi jeszcze nie tkniętych cywilizacją Zachodu. Innym aspektem tych rozważań jest uległość i przyswajalność przez np. mieszkańców krajów arabskich wzorców wywodzących się z naszego kręgu kulturowego. Kapuściński idąc tropem Huntingtona skonstatował, iż o ile z łatwością przyjmują zachodnią technologię to zaakceptowanie zachodnich wartości staje się dla nich wręcz niemożliwe.

Z kolei w drugiej części rozważań Kapuściński koncentruje się na stale u niego obecnej wielokulturowości. Czy postulowana przez autora cywilizacja z policentrycznym umysłem ma rację bytu? Czy stwierdzenie, że: „Pośród mieszkańców cywilizacji wybrzeża Pacyfiku panuje duch współpracy, pokojowego współzawodnictwa, budowania” odzwierciedla otaczający nas świat? Wreszcie czy to prawda, że: „Po raz pierwszy w ciągu czterystu lat kontaktów między kolorowym a białym światem zachodnim ich stosunki charakteryzują się na ogół współpracą i konstruktywnością, a nie wyzyskiem, nie destrukcją”? Rzeczywistość wygląda jednak zgoła odmiennie. Dziś już wiemy, że idea państw wielonarodowych nie spełniła pokładanych w niej oczekiwań. Przecież przejawem współpracy nie są stale płonące samochody na przedmieściach francuskich miast. Trudno w tej kwestii obarczyć winą władze skoro Francja to państwo, które przoduje w wydatkach ponoszonych na zabezpieczenie społeczne.

Poglądy prezentowane przez Ryszarda Kapuścińskiego są bardzo szlachetne nie mniej utopijne. Czytając „Rwący nurt historii” momentami odnosiłem wrażenie, że lewicowy światopogląd autora bierze górę nad zdrowym rozsądkiem.