Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Ruda sfora

książka

Wydawnictwo Fabryka Słów
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

  Gdy zwycięża wiara ludzi przekonanych, że nie wierzą w nic, Ruda Sfora spopiela Świat i Zaświaty. To naznaczona rdzą zakrzepłej krwi, potężna nienawiścią i butą, maszyna do zabijania. Poprzedza ją mdły, żelazisty odór śmierci.
  Widmo skazanej na przegraną wojny z Rudą Sforą zawisło właśnie nad kosmosem Jakutów. Straceńczej misji podjąć się muszą: młody szaman na kulawym, gadającym koniu, pieśniarz - wojownik ze szponem w sercu, harda półbogini i kościej - tupilak, który miał być bardzo zły...ale nie umiał.
  Maja Lidia Kossakowska opowiada o ludzkiej potrzebie religii, o jasnej i mrocznej stronie woli tworzenia. Pyta: Co kret mieszkający w korzeniach modrzewia wiedzieć może o jego koronie? Pokazuje, co stanie się, gdy zapragnie on naprawić drzewo tak, by stało się samymi korzeniami dogodnymi dla kretów...

Więcej książek z serii Bestsellery polskiej fantastyki
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 17.04.2014

RECENZJE - książki - Ruda sfora

5/5 ( 11 ocen )
  • 5
    11
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    0
  • 1
    0

Justyna Danicka

ilość recenzji:96

brak oceny 14-05-2015 19:24

Ar Łuk As - święty modrzew, stanowiący oś świata trawi zaraza. Ruda Sfora niczym ocean krwi i ognia, zalewa kolejne krainy, pozostawiając po sobie popiół i pustkę. Iskierka nadziei na wygraną gaśnie i nieuchronnie zbliża się koniec. Wśród bólu, strachu i beznadziei krzyżują się drogi osobliwych postaci: Ergisa - chłopca obdarzonego szamańskimi umiejętnościami, Bębeneka - kulawego, gadającego konika, Elleja Syna Wilka - pieśniarza, posiadającego moc ołoncho, Tupilaka Iwaszki - demona wykonanego z ludzkich kości, skór i ubrań oraz Tyjarymy Kuo - młodej wojowniczej półbogini.
"Ruda Sfora" to podróż w świat szamanizmu i mitologii jakuckiej, a zarazem ukryty pod płaszczem metafory, kawałek historii Rosji. Oprócz motywów podróży, przyjaźni, czy walki dobra ze złem, tak typowych dla fantastyki, mamy również całą gamę pytań egzystencjalnych (o Stwórcę, o sens istnienia, rolę pamięci, czy kierunek w którym podąża ludzkość).
"Ruda Sfora" nie należy do kategorii książek "jednorazówek". Po mimo tego, że znamy fabułę i zakończenie, z przyjemnością ponownie wędrujemy z Ergisem, który próbuje sprostać wyznaczonemu zadaniu, wzruszamy się nad pieśniami Elleja, czy po prostu dobrze bawimy w towarzystwie demona, który powinien być straszny, a jest zabawny.

Katrina

ilość recenzji:1

brak oceny 16-08-2017 20:42

Stary szaman z jednego z jakuckich rodów odchodzi do zaświatów, zawołany przez duchy swoich przodków. Jego następca, młody Ergis, nie jest wcale zachwycony rolą, jaka została mu przypisana. Gdy jednak ujawniają się jego moce, odkrywa, że z tym drugim światem coś jest nie tak... Razem z przyjaciółmi, którzy staną mu na drodze, próbuje odkryć co.
Maja Lidia Kossakowska uwielbia szamanizm i wszelakie mitologie. ?Ruda sfora? doskonale to potwierdza: pisarka sięgnęła do świata syberyjskich mitów i postanowiła stworzyć na ich bazie swoją własną opowieść.
Jednak o ile jej ?Takeshi?, czy ?Zastępy anielskie? to książki lekkie, ale kierowane raczej dla starszego czytelnika, tak ?Ruda sfora? wypada bardzo młodzieżowo. Przede wszystkim nasz główny bohater, Ergis, ma czternaście lat, co już sprawia, że trudno traktować go poważnie. Wprawdzie ma dorosłego opiekuna, wojownika Elleja, który prowadzi go przez całą powieść i pilnuje, by nie stała mu się krzywda, jednak tu pojawia się kolejna cecha typowa dla książek kierowanych ku młodszym czytelnikom. Mimo że heros jest zdecydowanie dorosły, wydaje się być co najwyżej jego starszym bratem. To samo dotyczy innych postaci, które poznajemy nieco bliżej: jeśli ich główną rolą nie jest wniesienie rozrywki do tekstu, to zachowują się podobnie jak nasz główny bohater.
Poza tym mimo bardzo ciekawego świata przedstawionego, fabuła jest wyjątkowo prosta i wręcz oklepana: mamy chłopca, który jest wyjątkowy i który jako jedyny ma moc pokonania zła, dlatego z grupą przyjaciół musi stawić mu czoła. A szkoda... bo z tego świata mogłoby wyjść coś naprawdę nietuzinkowego. On sam jest bardzo barwny i ciekawy, zwłaszcza, że o ile mitologii słowiańskiej, czy greckiej mamy od groma w literaturze, o tyle na książki traktujące o mitologii syberyjskiej nie tak łatwo już wpaść.
Zdecydowanym atutem tej powieści jest jej zakończenie: choć po części się go domyśliłam to zdecydowanie pokazało, że ?Ruda sfora? jako powieść młodzieżowa do książek tego typu może jeszcze wnieść powiew świeżości. Niestety, to dotyczy tylko książek kierowanych do nastolatków: dla czytelnika nieco bardziej obytego z literaturą to będzie co najwyżej ciekawy i miły akcent.
Styl Kossakowskiej jest lekki, ciepły i dość barwny, co sprawia, że ?Rudą sforę? czyta się szybko i przyjemne. Wprawdzie nie jest to autorka o wybitnym piórze, ale lubię jej książki za to, że pozwalają czytelnikowi się odprężyć i jednocześnie zawierają w sobie sporo ciekawych pomysłów, nawet, jeśli nie są w pełni wykorzystane.
Na koniec muszę wspomnieć jeszcze o jednej rzeczy dotyczącej powieści. Mianowicie, w mitologii syberyjskiej ogromną rolę pełni koń. Dlatego ?Ruda sfora? może okazać się bardzo dobrym wyborem dla osób, które te zwierzęta sobie cenią i przy okazji lubią fantastykę. Zwłaszcza, że Kossakowska także zdaje się za nimi przepadać i zwierzęta zarówno w tej, jak i w innych jej książkach, są naprawdę przyjemnymi i pełnowartościowymi charakterami. Choć nie przeczę: w przypadku ?Rudej sfory? główna postać z kopytami zamiast nóg pełni jednak w sporej mierze rolę rozrywkową.
Jeśli szukacie książki młodzieżowej, bez nadmiaru romansu, która będzie dość kreatywna i ciepła, ?Ruda sfora? powinna sprawdzić się Wam doskonale. Będzie również dobrą odskocznią po ciężkim dniu, która wprowadzi Was w świat północnych legend. Nie jest to jednak lektura, którą koniecznie i na pewno trzeba przeczytać, zwłaszcza, że bardzo podobne motywy można znaleźć choćby w ?Siewcy wiatru? tej samej autorki, którą uważam za bardziej uniwersalną, jeśli chodzi o wiek czytelnika: ?Ruda sfora? jest po prostu wyraźnie kierowana dla nastolatków.

Katrina,
drewniany-most.blogspot.com

Alan Gajewski

ilość recenzji:18

brak oceny 15-11-2011 22:10

Kossakowska ma to w zwyczaju, że lubi bawić się kulturą i religią. I trzeba przyznać, że to wszystko pierwszorzędnie wychodzi jej za każdym razem.

W powieści Ruda Sfora autorka zabiera nas na mroźną Syberię. Tam też poznajemy prymitywny, zdawałoby się, lud wyznający religię jakucką i parający się szamanizmem. Aż dziw bierze, iż nikt wcześniej nie sięgnął po ten temat, gdyż jest to istna rzeka pomysłów i multum możliwości dla autora.

Kossakowska wprowadza nas do jednego z naslegów, czyli rodów tejże społeczności, gdzie poznajemy młodego Ergisa, który ma wkrótce zostać szamanem. Nie wszystko jednak idzie tak jak powinno i stanowisko szamana przejmuje Dyraj Bogoj, który uknuł intrygę ze swoim wspólnikiem. Ergis w tym czasie przechodzi do górnych światów i wraz ze swoim kulawym szamańskim koniem Bębenkiem i kilkoma innymi towarzyszami muszą stawić czoła poważnemu wyzwaniu, od którego zależeć będą losy całego ich społeczeństwa. W górnych światach bohaterowie podróżować będą przez niesamowite mistyczne krainy, poznają całe rzesze bóstw oraz demonów tych dobrych i złych, a także staną w nierównej walce z Rudą Sforą, która spopiela wszystkie nieba na swej drodze.

Autorka metaforycznie przedstawia nam historię Jakutów i Rosjan, w momencie gdy kraj trawi rewolucja październikowa. Nie jest to więc zwykłe bajdurzenie pisarki, ale książka zawiera w sobie część historii i wszystkie zdarzenia ukazane są z perspektywy syberyjskich ludów. Wszyscy, łącznie z głównymi bohaterami dzielnie stawiają opór Rudej Sforze, lecz dla kogoś znającego historię, losy tej krainy są przesądzone. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by sięgnąć po kolejne dzieło sztuki pióra Mai Lidii Kossakowskiej, gdyż naprawdę warto.

Agentka Wilczex

ilość recenzji:45

brak oceny 13-10-2011 17:58

Co "Ruda sfora" ma wspólnego z "Siewcą wiatru"? Co łączy ją z "Władcą pierścieni"? Nie zapominajcie też o "Niekończącej się historii"!

Maję Lidię Kossakowską poznałam dawno temu, kiedy w ręce wpadł mi "Siewca wiatru". Zakochałam się w nim po uszy, jednak z powodu konsekwetnie realizowanej przeze mnie polityki "spychologii", kolejną książkę tej autorki wciąż odkładałam "na kiedyś". Nie wiem, czy nie potrafię się uczyć na błędach, ale znów okazało się, że po przeczytaniu biłam się w pierś. Czemu zrobiłam to dopiero teraz?!

Wiele osób uważa, że "Siewca wiatru" to najlepsza książka Kossakowskiej. Przyznaję, jest świetna, ale nie jestem przekonana, czy duet Siewca-Sfora można rozważać w kategoriach lepszy-gorszy. Na pewno mają jeden wspólny wątek - warstwowość świata pozagrobowego. Bardzo przypadł mi do gustu, ponieważ dodaje odrobiny człowieczeństwa istotom żyjącym "tam". Paradoksalnie, zamiast czuć się pewniej wokół tego co (przynajmniej częściowo) znamy, jesteśmy zagubieni, lecz zaintrygowani.

Idea Nieba według Kossakowskiej przemawia do mnie nawet bardziej niż przyjęty ogólnie wzorzec. Jeśli Niebo składa się z kilku warstw, a najwyższy z bogów mieszka w ostatnim z nich, gdzie nawet najpotężniejsi szamani nie mają wstępu, logicznym jest, że po prostu NIE WIE, co dzieje się na ziemi czy niższych niebach. Kwestia tego, że nie wie, bo nie chce wiedzieć, również wydaje się oczywista. Nie po to stworzył świat na ziemi i kilka niższych nieb, w których panują pomniejsze bóstwa, żeby przez resztę życia zastanawiać się, co u nich słychać. To się nazywa umiejętność ustawienia się na resztę swoich dni! :-)

Motyw wędrówki przez wiele krain, aby je wszystkie ocalić nie jest niczym nowym w literaturze. W połączeniu z drużyną nieudaczników, która wyrusza uratować świat mamy mieszankę pod tytułem "Władca pierścieni". Nie ma nic złego w tym, że "Ruda Sfora" wywołuje takie skojarzenia. Nie ma nic lepszego, niż nauka od mistrzów. Tym bardziej, że Kossakowska nie kopiuje Tolkiena, a jedynie pokazuje nam swoją interpretację tego samego problemu. Tak trzymać!

Pamiętacie "Niekończącą się historię"? Kto czytał, ten wie, dlaczego Fantazja chyli się ku zagładzie. Otóż ludzie przestali wierzyć. Podobny motyw znajdziemy w "Rudej Sforze". Pomysł mi się podoba, ale odpowiedzialność, która na nas spada - nie za bardzo ;-)

Poznajcie moją ulubioną postać:

- No to jak? - spytał ze znużeniem Ergis. - Jesteś w końcu tupilakiem?
Na głupkowato uśmiechniętej twarzy kościeja zagościło niezdecydowanie.
- A bo ja wiem? Nie bardzo. Bo na krzcie to mi dali Iwaszka.


Powiedzcie- jak tu nie lubić takiego osobnika? Iwaszka rozkłada na łopatki swoją życiową filozofią, głupkowatym uśmieszkiem i zębami z drewnianych kołków, które trzeba co jakiś czas dostrugać. Jest naiwny i bezbronny, pomimo, iż miał być maszynką do zabijania i ćwiartowania wrogów. Nie skrzywdzi nawet muchy, jest tchórzliwy i pakuje swoich towarzyszy w coraz to nowe kłopoty. Jednak jeśli chodzi o węch, nie ma sobie równych, (bo "tupilaki się nie pomyliwują"), co okazuje się bardzo przydatne. Mimo wielu niedoskonałości jest wspaniałym towarzyszem i oddanym przyjacielem. Dlatego wielka szkoda, że jego wątek nie został bardziej rozbudowany. Ta obiecująca postać mogła wnieść dużo humoru do książki, a tego akurat brakowało mi najbardziej. Bohaterowie tacy jak Iwaszka budują całą historię. Czymże byłby Shrek bez Osła, Harry bez Freda i Georga, Geralt bez Jaskra...?

Chciałabym też zwrócić uwagę na fantastyczne ilustracje. Niby nic - ot, zwykłe szkice - a mają w sobie coś magnetycznego. Niejednokrotnie łapałam się na tym, że zamiast czytać studiuję każdy szczegół napotkanej ilustracji. Są magiczne i wyjątkowe, warte poświęconego im czytelniczego czasu (a było go niemało) :-) Dominik Broniek oficjalnie został wzięty przeze mnie na celownik. Teraz już żadna jego ilustracja nie przejdzie niezauważona.

Kolejny duży plus daję za oparcie fabuły książki na jakuckich wierzeniach, o których wcześniej nie miałam zielonego pojęcia. Dodatkowo na końcu książki znajduje się słowniczek w którym wszystko zostało zebrane do kupy i przedstawione w skondensowanej wersji. "Ruda Sfora" to jest to co tygryski lubią najbardziej, czyli przyjemne z pożytecznym.