Rezydencja miłości
Nora Roberts to autorka wielu romansów, a każdy z nich staje się bestsellerem na liście New York Timesa. Doskonałe wyczucie kobiecej duszy, skrytych pragnień, połączenie wielkiej miłości, ale też i siły, władzy i niezależności – wszystko to decyduje o sukcesach książek.
Nic tak nie rozbudza wyobraźni czytelniczek jak tajemnica, piękne pejzaże i przystojni mężczyźni, a to znajdziemy w „Rezydencji”, fascynującej historii rezydencji Towers. Ogromna budowla wypełniona antykami stanowi niestety skarbonkę bez dna. Dlatego też cztery jej właścicielki, siostry: Catherine, Amanda, Lilah i Susana postanawiają rozważyć sprzedaż domu. Główną inicjatorka transakcji jest ich ekscentryczna ciotka Coco, za sprawa której w Towers zjawia się Trenton – biznesmen zainteresowany zakupem posiadłości i zaadaptowaniem jej na hotel, kolejny w jego sieci. Jedynym ratunkiem dla rodziny panien Calhoun i alternatywą dla sprzedaży domu jest odnalezienie niezwykle cennej kolii, będącej w posiadaniu członkini klanu Calhoun. Biżuteria zaginęła w tajemniczych okolicznościach po samobójczej śmierci właścicielki, a sposobem, żeby poznać według Coco miejsce jej pobytu jest...seans spirytystyczny. Napięcie, jakie wywołują nadprzyrodzone zjawiska, jest jednak niczym przy energii, jaka wytwarza się w relacjach Trentona z jedną z sióstr, Catherine.
Jeśli Trenton dotąd był przyzwyczajony do delikatnych i subtelnych panienek to czekają go ciężkie, ale i ekscytujące chwile. Catherine bowiem nie ma w sobie krzty uległej i bezwolnej kobietki, a jej ulubionym zajęciem jest regulowanie silnika i spawanie rur wydechowych. Dziewczyna jest bowiem właścicielką warsztatu samochodowego i doskonale daje sobie radę nie tylko z wszelkiego rodzaju usterkami, ale i natrętnymi mężczyznami. Przynajmniej do chwili, kiedy w grę wchodzi miłość...
Akcja toczy się wartko, a atmosfera zagęszcza w miarę poszukiwań zaginionego skarbu. Dodatkowo w Towers zjawia się przystojny choć buńczuczny architekt Sloan O`Reily, który oprócz zachwytu nad pięknymi kominkami interesuje się także drugą z sióstr, Amandą.
Pomysłowa historia pełna tajemnic z przeszłości, interesujące dialogi, cięte riposty i romantyczny dreszcz przenikający ciało podczas lektury sprawił, że z niecierpliwością sięgnę po kolejną książkę Nory Roberts „Rodzinne szmaragdy”.
Czy panny Calhoun odnajdą szczęście? Czy remont Towers pozwoli na odkrycie kryjówki klejnotów? Czy nieszczęśliwa dusza samobójczyni odzyska spokój? NA te pytania już dziś chciałabym poznać odpowiedź, do czego i Was zachęcam.
