Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

Racja stanu

Trylogia: Wielki Układ Tom I

książka

Wydawnictwo Novae Res
Oprawa miękka
  • Dostępność niedostępny

Opis produktu:

Tom I trylogii `Wielki układ`

Kilkuletni Michael Stern wiedzie dostatnie życie w rodzinie dyplomatów w Nullius Ager. Pewnego dnia poznaje poniewieraną, lecz niezwykle intrygującą dziewczynkę, Vaux Lothar.
Gdy między jego ojczyzną, Ravenclowd, a sąsiednim Sunnysvard wybucha wojna, dzieci muszą opuścić dom rodzinny. Przez lata Michael i Vaux mieszkają blisko siebie, a oprócz przyjaźni i przywiązania zaczyna ich łączyć młodzieńcze uczucie. Kiedy ona wyjedzie do szkoły, a on dostanie przydział do wojska, ich drogi się rozejdą, ale jako dorośli spotkają się znowu w ogniu walki jako zupełnie inni ludzie - królewscy szpiedzy. Przeznaczenie stawia ich przed ważnym zadaniem, a losu nie można zmienić.

Hubert `Hunter` Gruszczyński

Sam o sobie zwykł mawiać, iż jest człowiekiem renesansu. Z wykształcenia hotelarz, masażysta, instruktor samoobrony i survivalu, ale przede wszystkim wychowawca młodzieży. Na co dzień łączy swoją pracę z działalnością charytatywną oraz w grupach rekonstrukcyjnych i paramilitarnych. Ośmiokrotnie odznaczony za swoją działalność, w tym odznaczeniami państwowymi.
S
Szczegóły
Dział: Książki
Wydawnictwo: Novae Res
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Wprowadzono: 02.09.2016

RECENZJE - książki - Racja stanu, Trylogia: Wielki Układ Tom I

4.6/5 ( 8 ocen )
  • 5
    7
  • 4
    0
  • 3
    0
  • 2
    1
  • 1
    0

Martwy Kruk

ilość recenzji:1

brak oceny 16-09-2017 22:34

Są książki, które swoim blaskiem potrafią już na wstępie oczarować czytelnika. Jest to wartość najcenniejsza, której autorzy pożądają. Chcą ją okiełznać, posiąść i stworzyć coś, co zostanie w pamięci czytelnika na wieczność. Są też takie, które przeglądamy bezmyślnie, wobec których nie potrafimy wykrzesać ikry zainteresowania. Ten czarno ? biały schemat pomaga czytelnikowi w odbiorze danej powieści, w ocenie jej zawartości. Rozwiązuję wszelkie rodzące się wątpliwości i pozwala zakwalifikować dzieło do jednej szufladki. Ale co jeśli, książka balansuję gdzieś pomiędzy? Co, jeśli czerpie jednocześnie z czerni i bieli? W jaki sposób ją spamiętać, w jaki ocenić, jak do niej podejść? Wierzę w to, że każdy czytelnik zmierzył się kiedyś z podobnym dylematem. Nie ukrywam, że mnie takie wątpliwości naszły po raz pierwszy, a to za sprawą ?Wielkiego układu?, o którym trudno powiedzieć cokolwiek jednoznacznego.

Są książki, które swoim blaskiem potrafią już na wstępie oczarować czytelnika. Jest to wartość najcenniejsza, której autorzy pożądają. Chcą ją okiełznać, posiąść i stworzyć coś, co zostanie w pamięci czytelnika na wieczność. Są też takie, które przeglądamy bezmyślnie, wobec których nie potrafimy wykrzesać ikry zainteresowania. Ten czarno ? biały schemat pomaga czytelnikowi w odbiorze danej powieści, w ocenie jej zawartości. Rozwiązuję wszelkie rodzące się wątpliwości i pozwala zakwalifikować dzieło do jednej szufladki. Ale co jeśli, książka balansuję gdzieś pomiędzy? Co, jeśli czerpie jednocześnie z czerni i bieli? W jaki sposób ją spamiętać, w jaki ocenić, jak do niej podejść? Wierzę w to, że każdy czytelnik zmierzył się kiedyś z podobnym dylematem. Nie ukrywam, że mnie takie wątpliwości naszły po raz pierwszy, a to za sprawą ?Wielkiego układu?, o którym trudno powiedzieć cokolwiek jednoznacznego.

Aby napisać cokolwiek o tej książce, potrzebowałam odstępu w czasie. Nie mogłam od razu o niej opowiedzieć, gdyż nadal jestem pełna wątpliwości, czy ostatecznie to, co zaprezentował Hubert ?Hunter? Gruszczyński, przypadło mi do gustu. Nie można jednak odmówić autorowi talentu oraz tego w jak płynny sposób potrafi przedstawić stworzoną historię, a co ważniejsze, połączyć ze sobą wątki, których w tym dziele jest naprawdę sporo. Historia Vaux i Michaela została porządnie napisana i to pod wieloma względami. Posiada ona wiele zalet, ale także nieliczne wady, które pomimo swojej rzadkości są na tyle istotne, że w ostateczności przeszkadzają w odbiorze. Dlatego tak problematyczne okazało się przedstawienie książki szerszemu gronu odbiorców. Bo jak napisać cokolwiek na jej temat jednocześnie nie zniechęcając, ale równocześnie nie zachęcając zbyt pochopnie? Mam świadomość tego, że powieść nie jest kierowana do wszystkich, że tylko nieliczny odnajdą w niej wartość, a co najważniejsze jedynie wybrani dotrwają do jej końca..


Urzekło mnie to, w jaki sposób autor postanowił rozpocząć swoją opowieść. W pierwszym rozdziale umieścił, jak się później okazuję, retrospekcję, w której poznajemy głównych bohaterów jako już dorosłych ludzi rozmawiających ze sobą, wspominających dawne czasy. Staje się to pretekstem do snucia historii życia Vaux i Michaela. Retrospekcję towarzyszą czytelnikowi przez całą treść, są przerywnikami pomiędzy ważnymi wydarzeniami z życia bohaterów. Buduję to niepewność, ciekawość i chęć poznawania dalszych losów. Są to jednocześnie fragmenty najlepiej przyswajalne, bowiem pozostała część książki nie jest już tak łatwa w odbiorze.

Na uwagę zasługuję to, w jaki sposób autor wykreował magię, obrzędy z nią związane i sposób jej użycia. Jest to najbardziej atrakcyjna strona książki oraz najmocniejszy atut tej powieści. Nie znajdziecie tutaj szablonowych rozwiązań, rzucania zaklęć posługując się różdżką, rzucania czarów czy uroków. Autor postanowił zbudować swój magiczny świat od podstaw i wyszło mu to nad wyraz dobrze. A, jako że jest to powieść z gatunku fantasty, to tym bardziej należą się słowa uznania. Niewielu autorów jest na tyle odważnych, aby wykreować coś nowego, coś nietuzinkowego. Wiążę się to z pewnym ryzykiem, z jakim postanowił się zmierzyć Hubert Gruszczyński. Według autora siła magii nie tkwi w wypowiedzianych słowach, ale w tych pisanych, a czar powoływany jest do istnienia dzięki specjalnemu atramentowi. Oprócz tego w świecie wykreowanym przez Huntera duszę zmarłych można przechowywać w specjalnych fiolkach, a dzięki takiemu zabiegowi mądrość umarłych może służyć kolejnym pokoleniom. Brzmi interesująco?

Opisy, opisy i jeszcze raz opisy. Tak w skrócie można opisać tę powieść. Jest ona przepełniona opisami, co nie każdemu może się spodobać. Autor z pieszczotliwością oddaję klimat i wygląd miejsc odwiedzanych przez czytelnika. Zarysowuje detale, opisuje je w sposób szczegółowy. Według mnie autor niektórym kwestiom poświęcił zbyt wiele czasu. Doceniam to, że zadbał o czytelnika i chciał opisać najwiarygodniej to, co sam stworzył, jednak na dłuższą metę to się niestety nie sprawdza. Nie ukrywam, że przez ten zabieg wielokrotnie musiałam zrobić sobie przerwę od powieści Gruszczyńskiego. Nie sposób przyswoić tego dzieło w jeden dzień. Jest to taki typ literatury, do której trzeba podejść z pełnym skupieniem, z pełnym oddaniem i z pełną świadomością przeznaczonego na nią czasu, aby cokolwiek z niej wynieść. Tu wydarzenia nie mkną w zawrotnym tempie. Tu jest czas na chwilę zastanowienia, czas na podziwianie wykreowanego przez autora świata.

Wspomniałam już o tym, że autor w swoim dziele porusza bardzo wiele wątków, co czyni tę powieść barwnym ptakiem. Niestety pisarz nie jest sprawiedliwy, gdyż niektórym kwestiom poświęcił więcej czasu niż pozostałym. Hunter porusza w dziele takie kwestie jak miłość, wojna, niewolnictwo, intryga polityczna, przyjaźń, oddanie, patriotyzm, służba w wojsku, nauka w szkole magii aż w końcu życie w więziennej rzeczywistości. Nie wydaje mi się, abym wymieniła wszytko to, do czego odwołuje się autor. Myślę, że w powieści znajduję się jeszcze więcej ważnych sprawach, o których trudno jest mówić. Potencjalny czytelnik musi wiedzieć o tym, że Gruszczyński w swoim dziele przedstawia sytuację niezwykle realistycznie i z nie ukrywaną brutalnością. Jest to zrozumiałe, bo w końcu jak oddać okrucieństwo wojny nie stosując się do wspomnianych zasad? To czyni tę pozycję zakazaną dla osób zbyt wrażliwych na krzywdę ludzką.

Wracając jednak do poruszanych przez autora wątków, niewiele jest mowy o tym, jak przebiegała edukacja Vaux, nad czym bardzo ubolewam, gdyż jej losy były dla mnie o wiele ciekawsze niż Michaela. Tymczasem to właśnie jemu autor poświęca najwięcej uwagi. Być może to dlatego, książkę nie potrafiłam docenić. Jest w niej zbyt wiele opisów wziętych z życia Michaela, którego los rzuca w sidła wojny. Oczywiście wojna sama w sobie jest tematem, o którym można napisać w sposób nie tyle ciekawy, ile kontrowersyjny, jednakże mam wrażenie, że autor nie wykorzystał odpowiednio tego, w jakich okolicznościach znalazł się główny bohater. Te niedociągnięcia ostatecznie przerodziły się w niedosyt, który pozostał po zakończeniu lektury i którego niezwykle trudno jest się pozbyć. Żywię nadzieję, że w kolejnych częściach trylogii ?Wielki układ?, do której należy ?Racja stanu?, autor w jakiś znany tylko jemu sposób, wynagrodzi mi wszystko to, co uważam za nierozwinięte.

Ów niedosyt poniekąd wynagrodziły mi zalety, których w ostatecznym rozrachunku książka posiada o wiele więcej niż samych wad. Otóż dla osoby, która nie lubi ?babrać? się w wątkach romantycznych, było wielką przyjemnością nie musieć takowej ze szczegółowością charakterystyczną dla tego autora, poznawać. Autor potraktował ten wątek po macoszemu, nie pogłębiał go zanadto i w ten sposób nie naraził się na niechęć czytelników. W końcu pisarz opowiada o ważniejszych kwestiach niż o miłości. Nie podobały mi się natomiast sceny erotyczne, których opisów tu nie znajdziecie. Kilka razy dochodzi do zbliżeń, ale autor ich nie opisuje, jakby bał się wgłębiać w ten temat, albo może po prostu nie jest w tym dobry. To niewielka wada, na którą w ostateczności można przymknąć oko, ze względu na to, że jak już wspomniałam wątek miłosny nie gra tu głównej roli. Ponadto bohaterowie, jak i świat zostali wykreowani z niezwykłą poprawnością, co jest kolejnym dowodem na to, jak wielki talent posiada autor. Zarówno Vaux, jak i Michael posiadali coś, co sprawia, że postacie stają się nam bliższe, bardziej wiarygodne. Mowa tu o przeszłości, o trudnych przeżyciach, które rzucają cień na ich dotychczasowe życie. To, co przeżyli, trwale utkwiło w ich psychice, a dzięki temu autor stworzył sobie idealnie warunki do stworzenia w książce tego, co tak bardzo doceniam. Mianowicie, chodzi mi tu o przemianę głównych bohaterów, których poznajemy jako dzieci i towarzyszymy im aż do dorosłości. Jako osoba, która docenia wszelkie metamorfozy, przemiany wykreowane w literaturze byłam tym zabiegiem niezwykle usatysfakcjonowana. Ten okres, nie jest w książce rozwleczony. Autor w sprytny i płynny sposób przeniósł wydarzenia w czasie, a czytelnik ma wrażenie, że towarzyszy bohaterom od dawna, a tymczasem okazuję się, że znamy ich dopiero przeszło sto stron.

?Racja stanu? jest powieścią, o której czytelnicy długo pamiętają. Jest w niej coś, co nie pozwala o niej zapomnieć. Czy chodzi o fabułę? Czy chodzi o nowe spojrzenie na magię? A może ten nieznośny niedosyt, który pojawia się zaraz po zamknięciu książki? Tego nie jestem w stanie określić, gdyż dla każdego to zawsze będzie coś innego. Doceniam wkład, jaki autor włożył w stworzenie tej książki, a biorąc pod uwagę, że jest to jego debiutanckie dzieło, jestem skłonna stwierdzić, że to jeden z najlepszych debiutów, jakie ostatnio czytałam. Warto poświęcić mu chwilę uwagi, zwłaszcza gdy jesteś wymagającym czytelnikiem, a jednocześnie pełnym cierpliwości. Siła w ?Racji stanu? tkwi w bohaterach, którzy są wiarygodni, a przede wszystkim w świecie, jaki stworzył Hunter. Pomimo tego, iż rozległe opisy nie ułatwiają lektury, warto dać powieści szansę.

Oryginalna recenzja wraz ze zdjęciami i cytatami do przeczytania po wpisaniu w wyszukiwarkę poniższego linku:
http://kruczegniazdo94.blogspot.com/2017/09/racja-stanu-tom-i-trylogii-wielki-ukad.html