Czymże jest ta książka o tajemniczym tytule „Ptasiek”? Poradnikiem dla hodowców różnorakich ptaków?
Jest pozycją, którą trzeba znać. Powieścią na wskroś psychologiczną, przejmującą, poruszającą wszystko, co w człowieku poruszyć można. Opowieścią o miłości i przyjaźni, o samotności, o wojnie i niechęci do wojny, o marzeniach i rozpaczliwej ich realizacji. O życiu, wielkiej klatce cywilizacji, wymykającej się człowiekowi jak piskorz, na dodatek. Jaki pisze Wharton – „Wybudowaliśmy dla siebie klatkę - cywilizację - gdyż byliśmy zdolni do myślenia, a teraz musimy myśleć, ponieważ jesteśmy zamknięci w klatce. Wiem, że na zewnątrz jest świat prawdziwy; trzeba tylko wydostać się z klatki.” O rozpaczliwym poszukiwaniu drogi życiowej i sensu, sensu, który nierzadko wmawiamy sobie, przypisujemy do danej rzeczy. Nie ma chyba takiej absurdalnej rzeczy, której by człowiek nie zrobił, próbując nadać życiu jakiś sens.
Chłopiec, który pragnie być ptakiem. Marzeniem jego jest latanie, chce niczym mitologiczny Ikar wzbić się w przestworza. I polecieć. Nie dla sławy, zysku. Nie dla punktów. Ludzie tracą w wielu rzeczach prawdziwą przyjemność właśnie przez mierzenie, obliczanie punktów, chęć wygranej. Więc po co. Ptasiek, bo tak tytułowy bohater zostaje nazwany, chce latać, bo to jest typowo ptasie. Chce śpiewać jak ptak, patrzeć jak ptak, ważyć tyle, co i ptak...
Każdy dzień oddala go od człowieczeństwa, zbliża natomiast do ptaków. Czuje się źle w człowieczym ciele, dotkliwie odczuwa niedoskonałości, chorobliwie pragnie piór i skrzydeł. Gardzi ludźmi, uważa ich za wulgarnych, brutalnych. Nic nie rozumiejących. Ciągle rywalizujących miedzy sobą. „Płeć, wiek, rasa - takie [...]iane rzeczy dzielą ludzi. Jedyne, co nas łączy, to walka o to kto lepszy”. Ma uczucie, jakby w ogóle nie miał nic do gadania we własnym życiu, mówi, ze „jesteśmy po prosu modelami tego, czym powinniśmy być”. I walczy z tym. Na swój sposób, desperacko, gdzieś po drodze gubiąc kontrolę nad samym sobą. Tak bardzo nie chce przegapić tego, co jest w życiu ważne. Nie boi się mówi głośno. Wydawać sądów. I uśmiechać się przy tym „Ptaśkowym” uśmiechem nie z tego świata. „Ten świat to jedna wielka kupa [...]a; im więcej mu się przypatruję, tym gorzej wygląda.” Odwaga idzie w parze z uszczerbkami w psychice. Chociaż każdy ma jakąś swoją prywatną szajbę. Jednak gdy już włazi z nią w paradę zbyt wielu ludziom, mówią na niego wariat. A może wariaci to tacy ludzie, którzy wszystko widzą tak, jak jest, tylko udało im się znaleźć sposób, żeby z tym żyć.
Ta książka nie tylko skłania i zachęca, ale wręcz zmusza do refleksji. I czytelnik myśli, rozmyśla, i w końcu zastanawia się, czy nie za długo odkładał dorastanie...
Recenzje moją zakończę błyskotliwym cytatem, wyjętym prosto z serca książki. „ Bawię się świetnie; szkoda, że was tu nie ma – zamiast mnie”. Polecam!