SPRAWDŹ STATUS ZAMÓWIENIA
POMOC I KONTAKT
Ulubione
Kategorie

Przeklęci święci

O Akcji

Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.
Dowiedz się więcej
  • Promocja
    image-promocja

książka

Wydawnictwo Uroboros
Data wydania 2018
Oprawa miękka
Liczba stron 360
  • Wysyłamy w 24h - 48h
  • DPD dostawa za półdarmo

Opis produktu:

Autorka uwielbianej tetralogii `Król kruków` powraca z kolejną powieścią dla młodzieży! Niektórych życzeń nie należy wypowiadać na głos.

Pełna tajemnic książka o tym, czy warto wierzyć w cuda i czym dla każdego jest cud. W zagadkowym miasteczku Bicho Raro w stanie Kolorado mieszka trójka kuzynów. Ich życie płynie w sennym rytmie, choć robią wszystko, żeby w ich okolicy stało się coś ciekawego. Jeden z kuzynów Joaquin prowadzi nawet piracką stację radiową. Cała trójka - Beatriz, Daniel i Joaquin - czeka, aż wreszcie stanie się cud. Ale cuda w Bicho Raro są inne od spodziewanych...
S
Szczegóły
Dział: Książki
Promocje: okazje do -60%,  Tania Książka
Kategoria: dla dzieci,  Dla młodzieży
Wydawnictwo: Uroboros
Oprawa: miękka
Okładka: miękka
Rok publikacji: 2018
Wymiary: 135x202
Liczba stron: 360
ISBN: 978-83-280-5385-4
Wprowadzono: 03.06.2018

Maggie Stiefvater - przeczytaj też

Książkowe bestsellery z tych samych kategorii

RECENZJE - książki - Przeklęci święci - Maggie Stiefvater

Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.

4.5/5 ( 11 ocen )
  • 5
    9
  • 4
    0
  • 3
    1
  • 2
    1
  • 1
    0

Wpisz swoje imię lub nick:
Oceń produkt:
Napisz oryginalną recenzję:

Miasto Książek

ilość recenzji:224

brak oceny 9-02-2019 11:19

Każdy człowiek chciałby otrzymać cud. Tylko z czym to się wiążę? Jakie są tego konsekwencje? Ludzie mają w sobie mrok, a ten cud ma się go pozbyć. Dlatego wszyscy chętni na to zmierzają do Bicho Raro. Tam już od kilku wieków zamieszkują Święcie. To oni sprawiają, że na kogoś przypadnie cud. Jednak nie tylko oni zamieszkują tą okolicę, ponieważ są tam też pątnicy, czyli osoby które otrzymały pierwszy cud, a drugi sami muszę odkryć. Czy pradawne mity są prawdziwe? Czy można je obalić? Czy można pomóc pątnikom szybciej odkryć drugi cud?



Nawet nie wiecie ile ta książka leżała u mnie na półce! Jeszcze chyba w wakacje przeczytałam z 50 stron i ją porzuciłam, bo kompletnie nic z niej nie rozumiałam. Jednak nowy rok, to postanowiłam wreszcie się za to zabrać. Powiem Wam, że powrót do tego był naprawdę ciężki. Czytałam to i czytałam i nie miałam pojęcia do czego zmierza fabuła, kto jest w końcu głównym bohaterem i o co tak naprawdę w tej powieści chodzi. Dopiero ostatnie 70-50 stron było zrozumiałe i coś się tam działo. Powieść jest bardzo specyficzna. Ma swój osobliwy klimat i bardzo wolno się rozwija akcja. Powiem Wam, że naprawdę, byłam w połowie książki, a ja nadal nie wiedziałam o co tam tak naprawdę chodzi, kto jest kim i po co tych postaci jest tak dużo. Myślałam, że ona nigdy się nie skończy, ale potem na szczęście się rozwinęła.

"Błyskawice i miłość powstają w podobny sposób"

Bohaterowie też nie byli szczególni. Każda postać niby była inna, ale po pierwsze ich imiona były dziwne i trudne do zapamiętania, a poza tym nie wyróżniały się jakoś szczególnie. Naprawdę nawet nie wie, co mogłabym opowiedzieć o bohaterach, bo tak naprawdę to dla mnie wszyscy byli nijacy i jakoś nieszczególnie zapadli mi w pamięć. Wiem, że Daniel miał trudną przeszłość i bycie Świętym go bardzo zmieniło. Stał się roztropny i chciał ratować bliskich przed mrokiem. Beatriz zaś to postać stanowcza, zawsze zachowująca stoicki spokój i mająca dobre pomysły. Pamiętam jeszcze Petea, który był dla mnie chyba najlepszą postacią, troszkę taką kluseczką, ale z poczuciem humoru i manierami. Był taki uroczy i posłuszny, jednak to był bohater bardzo potrzebny w tej powieści.

Ogólnie rozumiem zamysł autorki co do tej powieści. Miała ona pokazać, że cud osiągniemy jak uporamy się z naszymi lękami czy wątpliwościami. Trzeba zrozumieć swój błąd, wybaczyć sobie i ruszyć dalej. Jednak jak dla mnie coś tu poszło nie tak. Ta książka kompletnie mnie nie wciągnęła, gdyby nie zobowiązania to pewnie bym jej nie skończyła.

Podsumowując, niestety moje kolejne podejście do prozy tej autorki nie zakończyła się dobrze. Dla mnie ta powieść była bez sensu, niepotrzebnie zostało dodanych tutaj tak wiele postaci, a główny wątek traci na znaczeniu na rzecz wielu innych pobocznych. Jedynie zakończenie sprawiło, że powieść dostała u mnie aż tyle gwiazdek, bo nie powiem, końcówka mnie miło zaskoczyła i sprawiła, że szybko przewracałam kartki by dowiedzieć się, co dalej się wydarzy. Także sami oceńcie czy chcecie po tę powieść sięgnąć. Jak dla mnie to taka historia do przebrnięcia i szybkiego zapomnienia...

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Marika Ciok

ilość recenzji:23

brak oceny 12-09-2018 18:46

Jako, że uważam iż twórczość pisarki jest naprawdę dobra, postanowiłam zatem i tą przeczytać. Oczywiście nie wszystkie książki tej autorki przeczytałam ???? Może zacznę jak zawsze od oprawy graficznej: podobała mi się. Jest w stylu pisania autorki. Tajemniczym, mrocznym. Spodobał mi także się opis książki.

No i tak książka do mnie trafiła. Byłam strasznie podekscytowana. Nie potrafiłam przestać się uśmiechać. I? muszę przyznać, że początek książki mnie rozczarował. Był dla mnie nudny. Nijaki. Już nawet chciałam odłożyć książkę i powiedzieć ?Baj baj? ale stwierdziłam, że poczytam jeszcze dalej, bo co mi to zaszkodzi. Dopiero potem akcja zaczęła się rozwijać i mogłam wczuć się w klimat książki. Odetchnęłam z ulgą. Uff?.

Od wieków w Bicho Raro rodzą się Święci. Pochodzą oni z rodziny Sorii. Są także pątnicy, którzy czekają na cud. Jednak legenda głosi, że jeżeli pomoże się w osiągnięciu cudu pątnikowi, można na siebie ściągnąć straszliwy mrok. Beatriz, Daniel i Joaquin, postanawiają obalić ten mit i pokazać jak naprawdę jest.

Książka nie należy do łatwych. Podczas czytania miałam problem niejednokrotny, by zrozumieć o co właściwie chodzi w tej książce. Czytało mi się ciężko. Potem jednak gdy czytałam coraz dalej, moje nastawienie się zmieniło i czytało mi się coraz lepiej. Specyficzny język autorki, odegrał wyśmienitą rolę. Gdy czytałam czytałam, czułam ten efekt baśniowo fantastyczny.

Akcja toczy się powoli, przez co męczyłam się podczas czytania ale? tak jest ?ale??

ALE KSIĄŻKA JEST SUPER

Jest inna od wcześniejszych mi znanych tej autorki książek. Polecam gorąco książkę <3

Czy recenzja była pomocna?

Inthefuturelondon

ilość recenzji:1

brak oceny 6-09-2018 20:09

Muszę przyznać, że autorka miała naprawdę fajny i ciekawy pomysł na fabułę tej książki. Nadzwyczajne umiejętności bohaterów połączyła z religią i dzięki temu powstało coś, co jest moim zdaniem świetne. Podczas czytania przewijało mi się przez głowę, że właśnie ta fabuła przypomina mi książkę Stephena Kinga Doktor Sen, a także przywołała na myśl pewnego pana, który w latach 50 utworzył własną sektę religijną. Ja wiem, że to nawet obok siebie nie stało, ale tak mi się skojarzyło.

Było to pierwsze spotkanie z autorką Króla kruków i muszę przyznać, że było to spotkanie udane, choć jeszcze wczoraj, po skończeniu tej książki, nie wiedziałam do końca o czym ta historia była i byłam gotowa dać jej ocenę co najwyżej 3,5/6. Dziś podeszłam do tego "na trzeźwo" i w końcu wiem o czym dokładnie opowiada ta powieść. A raczej, jakie przesłanie za sobą niesie. Oczywiście, jest to tylko moje zdanie.

Myślę, że Maggie Stiefvater chodziło tu o to, aby przekazać czytelnikom, że nie mogą ciągle dbać o innych, o ich potrzeby i zachcianki. Muszą w pewnym momencie pomyśleć też o sobie i swoich potrzebach, bo w pewnym momencie może być już za późno. Jest to przesłanie naprawdę świetne i myślę, że każdy powinien wyciągnąć z niego coś dla siebie.

Czy recenzja była pomocna?

Livingbooksx

ilość recenzji:87

brak oceny 31-07-2018 23:56

Bicho Raro to tajemnicza, owiana legendami i momentami mroczna osada. Znana jest ze swojej cudowności - dosłownie. Wszyscy przybywają do niej licząc na cud, który ma się odbyć za pomocą rozsławionej rodziny Soria, w której od dawna rodzą się Święci. Pomiędzy członkami rodziny wybierany jest jeden z nich, który staje się odpowiedzialny za cuda mające miejsce w ich wiosce. Tym razem jest to Daniel, który wraz z kuzynami prowadzi nielegalną rozgłośnię radiową. Jest dobry w tym co robi, pomaga innym ludziom, usiłuje wyciągnąć z nich mrok, jednak w pewnym momencie zapomina o sobie i zagrożeniach, jakie na niego czyhają wewnątrz jego duszy. Na rodzinie Soria od wieków ciąży przekleństwo, które stało się jedynie legendą, ponieważ od dawna nikt nie był świadkiem jego działania. Najmłodsi z Soriów szybko przekonują się jednak o ziarnie prawdy mającym miejsce w owej legendzie. Nad osadę nadciąga mrok, który potrafi pochłonąć nawet najjaśniejsze promienie słońca. Jak wpłynie to na Daniela, Beatriz oraz ciągle przybywających pątników? Co z cudami, które mają miejsce na ziemi Soriów? I najważniejsze - czy bohaterom uda się pokonać mrok, który ich nawiedza?

"Cuda są dziwne w tym sensie, że czasami wywołują kolejny cud, czasami katastrofę, a czasami jedno i drugie jednocześnie."

Bohaterowie tej powieści są dość specyficzni - oprócz (nie)zwykłych postaci, jakimi są Daniel, Beatriz czy chociażby Diablo Diablo, poznajemy również kobietę w sukni ślubnej, na którą ciągle pada deszcz; mężczyznę, który urósł do gigantycznych rozmiarów i chłopaka z dziurą w sercu. Nie są to jednak postaci nie mające sensu lub przesadzone, wręcz przeciwnie. Zostali stworzeni właśnie w ten sposób, by pokazać, jakie naprawdę jest ich wnętrze i jak wpływa to na ich otoczenie. Czasami cechy zewnętrzne stają się odzwierciedleniem cech wewnętrznych oraz problemów skrywających się głęboko w myślach bohaterów. Ma to powiązanie z cudami, jakie dzieją się na kartach tej powieści i które są głównym wątkiem tej historii.

"Za każdym świętym stoi cud. Za każdym cudem stoi człowiek. W każdym człowieku jest mrok, z którym musi się zmierzyć."

Początkowo dość trudno czytało mi się "Przeklętych świętych" i nie widziałam sensu w przedstawionych wydarzeniach ani dość specyficznych bohaterach. Wiele rzeczy było zupełnie nierealnych, przez co ciężko było mi wdrążyć się w ową powieść. Nie poddałam się jednak i stanowczo brnęłam strona po stronie, czekając na coś, co całkowicie mnie pochłonie. Z perspektywy czasu ogromnie się cieszę, że nie odłożyłam wtedy tej książki, bo dopiero po kilku rozdziałach wciągnęłam się w ten wspaniały klimat panujący w najnowszej powieści autorki. Atmosfera panująca w tej powieści jest wspaniała, magiczna i pomimo swojej nierealności, cudowna. Chwilami miałam wrażenie, że czytam książkę Neila Gaimana, który tworzy nierealne światy oraz historie, który pochłaniają w czytelnika w całości. Magia przelana na papier.

"Często tak łatwo było określić mrok z zewnątrz, jednak od wewnątrz był on nie do odróżnienia od innych myśli. Nauka samej siebie mogła trwać wiecznie."

"Przeklęci święci" to wspaniała powieść opowiadająca o wnętrzu każdego z nas, o naszych mrocznych i radosnych stronach, z którymi każdy się zmaga. Autorka przedstawiła to w magiczny, pełen oniryzmu i senności sposób. Klimat książki jest nie do opisania, a mądrość, którą nam przekazuje, bardzo cenna. Czytelnik sam odkrywa i odczytuje na swój sposób głęboko czające się mroczne strony głównych bohaterów, przy okazji analizując siebie i swoje różne odbicia. Pomimo początkowej niechęci mogę śmiało przyznać, że bardzo spodobał mi się pomysł na tę książkę i sposób poprowadzenia akcji. To lektura niezwykle cenna, tajemnicza, magiczna i bardzo klimatyczna. Ma w sobie coś, czego szukałam, nawet o tym nie wiedząc.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Beata M

ilość recenzji:1

brak oceny 17-07-2018 23:52

Niech się zgłosi ta osoba, która jeszcze wcale nie słyszała o Przeklętych świętych? Za granicą książka zdobywa ciągle same pochwały i było o niej głośno kiedy miała swoją premierę. Dużo osób wyczekiwało ją u nas i w końcu się udało. Tutaj również wszędzie o niej słyszałam a na Instagramie była masa zdjęć przedstawiających powieść. Dlatego również musiałam poznać, czemu wszyscy się tak zachwycają. Byłam ciekawa czy autorka swoim stylem pisania będzie bardziej przypominać Króla kruków lub Drżenie.

Styl pisania Maggie jest zupełnie inny. Nie czuję żadnego powiązania z powyższymi książkami. Jeśli mam być szczera, to jeszcze nigdy nie spotkałam się z taką formą fantastyki. I tym razem chyba to ciężej przeszłam. Mianowicie trudno było mi wkręcić się w całą historię, przez co naprawdę długo czytałam książkę. Dawkowałam sobie kilkadziesiąt stron dziennie żeby również czytać inne książki a nie tylko poświęcać czas na Przeklętych świętych.

Ale nagle po połowie coś się zmieniło. Akcja nabrała tempa i wszystko stało się bardziej ciekawsze. Te końcowe sto stron przekartkowałam bardzo szybko. O wiele lepiej rozumiałam cały motyw książki i w wyższym stopniu spodobała mi się niż przedtem.

Bohaterowie tutaj są jak najbardziej na plus. Każdy z nich miał wyjątkowy charakter, wszyscy zupełnie różnili się od siebie. I tutaj jak najbardziej mi się to podobało, ponieważ dzięki temu powieść solidnie wyróżnia się od innych.

Nie uważam Przeklętych świętych za najlepszą książkę. Również nie zapowiada się żebym ponownie ją przeczytała. Ale też nie mogę powiedzieć że książka jest zła. Tak naprawdę to jest pozycja jedna z niewielu, które trzeba samemu sprawdzić. Niektórym może się nie spodobać a inni stwierdzą że jest magiczna i cudowna. Ja oczekiwałam zupełnie czegoś innego, ale jednak jej całkowicie nie przekreśliłam.

Czy recenzja była pomocna?

OgródKsiążek

ilość recenzji:187

brak oceny 17-07-2018 20:53

Poprzednia powieść Maggie Stiefvater, "Wyścig śmierci", z miejsca mnie oczarowała i wciągnęła do niesamowitego świata wykreowanego przez autorkę. Dlatego nie miałam żadnych wątpliwości, że "Przeklęci święci" również znajdą się na liście moich lektur. Początkowo ta historia mnie nie porwała, ale wciąż miałam nadzieję, że w kolejnych rozdziałach to się zmieni. Czy tak się stało?

Bicho Raro to specyficzna miejscowość i wcale nie chodzi o sąsiedztwo pustyni ani o brak innych osad w promieniu wielu mil. To właśnie tutaj mieszka rodzina Soria, w której od lat rodzą się Święci. Z całego kraju przybywają do nich pątnicy pragnący doświadczyć cudu. Jednak to wcale nie jest takie proste, jak by się mogło wydawać. Owszem, to Święty przeprowadza pierwszy cud, ale wówczas mrok danej osoby ujawnia się, przybiera zewnętrzną formę. Reszta zależy od samego pątnika. Gdy wyciągnie wnioski i nauczy się, jak go ujarzmić, dokona drugiego cudu. Może to potrwać chwilę albo całe lata, a niektórym ta sztuka nigdy się nie uda. Soria izolują się od przybyłych, nawet z nimi nie rozmawiając, z obawy, że gdy złamią tabu i pomogą któremuś z nich, mrok dosięgnie także ich samych.

Gdybym miała określić tę książkę jednym słowem, powiedziałabym, że jest... dziwna. To wrażenie towarzyszyło mi przez cały czas i w zasadzie zaczęło zanikać dopiero pod koniec lektury. Akcji nie ma zbyt wiele, za to autorka postawiła na opisy i naszpikowała powieść metaforami. Bohaterowie intrygują, choć nie poznajemy ich zbyt dobrze. Beatriz to inteligentna dziewczyna, która nie chce być Świętą. Wszyscy uważają ją za osobę pozbawioną uczuć, nawet ona sama nie dopuszcza do siebie myśli, że może być inaczej. Niezwykle zdolna i zdeterminowana, samodzielnie skonstruowała nadajnik radiowy, wykorzystywany do pirackich audycji. Prowadzi je Joaquin, posługujący się pseudonimem Diablo Diablo. Trzeci z kuzynów, Daniel, to aktualnie urzędujący Święty. Mamy też interesujących pątników - Marisitę w sukni z żywymi motylami, na którą ciągle pada deszcz, księdza Jimineza o twarzy kojota, nauczycielkę Jennie, która nie może sama nic powiedzieć, jedynie powtarzać skierowane do niej słowa, porośniętego mchem Theldona czy bliźniaczki oplecione przez węża. Jest też Pete z dziurą w sercu, ale on akurat nie szuka cudu. Powód jego przybycia jest dużo bardziej prozaiczny - pragnie zapracować na ciężarówkę.

Maggie Stiefvater stworzyła oryginalną opowieść o życiu, poszukiwaniu cudów, miłości i poznawaniu samego siebie. O nadziei, która dodaje skrzydeł i o strachu prowadzącym do izolacji, utrudniającym normalne funkcjonowanie. O mroku, który tkwi w każdym z nas oraz o ciężkiej, mozolnej walce, jaką ludzie toczą, by go przezwyciężyć. Choć pomysł na fabułę bardzo mi się spodobał, a nietypowe opisy przyciągały uwagę, "Przeklęci święci" nie wywarli na mnie tak dobrego wrażenia jak poprzednia powieść autorki. Zdecydowanie brakowało mi akcji i w zasadzie dopiero ostatnie 100 stron zdołało mnie naprawdę wciągnąć. Jeśli więc liczycie na coś równie ciekawego jak "Wyścig śmierci", możecie się rozczarować. Natomiast osobom poszukującym lektury refleksyjnej, pełnej metafor, którym nie przeszkadza mnogość opisów, ta książka powinna przypaść do gustu.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Kasia

ilość recenzji:146

brak oceny 11-07-2018 10:25

Pośród pustyni w Kolarado znajduje się Bicho Raro. Miejsce, w którym dokonuje się cudów. Bicho Raro to także dom rodziny Soria, którzy stoją za tymi cudami. Cud można usłyszeć z daleka i przyjmuje on różną postać. Każdy go przybywa do Bicho Raro pragnie otrzymać cud, jednak nie każdy potrafi go zrozumieć i okiełznać. W rodzinie Soria obowiązuje jedna bardzo ważna zasada ? Soria nie mogą pomóc piątnikom w pokonaniu ich mroku, bo sami sprowadzą go na siebie. Daniel Soria dopuszcza się złamania tego zakazu i musi opuścić rodzinny dom, gdzie na bezkresnej pustyni czeka go jedynie śmierć. Beatrice i Joaquin postanawiają zawalczyć o swoją przyszłość oraz kuzyna i zmierzyć się z rodzinną legendą oraz przekleństwem.

"Przeklęci święci" to książka niepodobna do poprzednich powieści autorki. Maggie Stievfater postawiła na narratora trzecioosobowego, który informuje czytelnika o wszystkim. O marzeniach, obawach, przeszłości, rozterkach i problemach bohaterów. Tym samym czytelnik dowiaduje się o najmniejszych szczegółach z życia postaci, często wydających się nie mieć większego znaczenia, co jednocześnie powoduje, że czytanie staje się męczące. Nie od dziś wiadomo, że dialogi nadają historii dynamiki. Jednak w powieści Stievfater znajdziemy rozdziały, w których możemy policzyć je na palcach obydwu dłoni. Z drugiej strony taki zabieg można tłumaczyć głębią zawartą w tej historii. Czytelnik musi dokładnie poznać losy i emocje poszczególnych bohaterów, aby zrozumieć z jakiego rodzaju mrokiem muszą się mierzyć.

Nie zmienia to faktu, że historii brakuje dynamiki a fabuła po pewnym czasie zaczyna nużyć. Sięgając po książkę nie nastawiałam się na powieść przygodowo-awanturniczą, która wbije mnie w fotel, jednak spodziewałam się po autorce czegoś więcej. Maggie Stievfater w serii ?Król kruków? zaskoczyła mnie trzymającą w napięciu fabułą i wieloma tajemnicami. Choć w ?Przeklętych? nie brakuje tajemnic skrywanych przez bohaterów, to niestety historia nie potrafi zatrzymać czytelnika na długie godziny. Na zwrot w fabule i szybsze tempo trzeba poczekać całe 250 stron i właśnie te ostatnie 50 stron czyta się z ogromnym zapałem.

?Przeklęci święci? to dobra książka, opowiadająca przede wszystkim o rodzinie i mroku, który kryje się w każdym człowieku. Niewątpliwe jest to oryginalna powieść, która zaciekawi magicznym światem i historią bohaterów, zachęci do refleksji ale momentami także przynudza. Nie jest to najlepsza powieść Maggie Stievfater, ale pokazuje, iż pisarka posiada nieskończone pokłady wyobraźni i w przyszłości na pewno zaskoczy nas oryginalnym klimatem.

Czy recenzja była pomocna?

Kaśka Dudek | ButFirstCoffee.pl

ilość recenzji:21

brak oceny 10-07-2018 11:45

Przeklęci święci to książka opowiadająca o rodzinie Soria, w której rodzą się Święci. Mieszkają oni od wieków, w pustynnym stanie Kolorado, w osadzie Bicho Raro. A gdzie Święci, tam muszą być i pątnicy, którzy przybywają po swój cud z najbardziej odległych części kraju.

Rodzina Soria ogranicza swoje kontakty z pątnikami do absolutnego minimum, a to z powodu ciążącego na nich przekleństwa i legendy, która mówi, że w osiągnięciu cudu pątnikowi nie można pomagać, ponieważ można ściągnąć na siebie mrok, a mrok Soriów jest o wiele gorszy i straszniejszy od mroku zwykłego pątnika. Jednak kuzyni Beatriz, Daniel i Joaquin postanawiają, że zawalczą o swoją przyszłość i stawią czoło rodzinnej legendzie. Beatriz to bardzo inteligentna dziewczyna, która twierdzi, że uczucia jej nie dotyczą. Daniel, który został mianowany Świętym z Bicho Raro, czyni cuda dla wszystkich poza sobą oraz Joaquin, delikatny chłopak, który nocami przeistacza się w Diablo Diablo ? tajemniczego prezentera pirackiej stacji radiowej.

Pątników przybywających do Bicho Raro czekają dwa cudy. Pierwszy dokonywany przez Świętego ujawnia mrok pątnika, zaś drugiego cudu musi dokonać sam pątnik, rozprawiając się ze swoim mrokiem.

I tak w Bicho Raro krąży wielu pątników w oczekiwaniu na swój drugi cud. Mamy tutaj olbrzyma, siostry bliźniaczki złączone wężem, pastora z głową kojota, mężczyznę porośniętego mchem czy młodą kobietę, na którą cały czas pada deszcz. Ale nie są to jedyne osoby, które oczekują na cud, czeka na niego również rodzina Soria, tylko tak do końca nie zdaje sobie z tego sprawy, że każdy z nich też musi uleczyć swój mrok.

Kiedy zaczęłam czytać tę książkę moją pierwszą myślą było pytanie ?O co kaman??, a drugą co brała autorka, bo przyznam, że Przeklęci święci fundują nam na początku dość surrealistyczne przeżycie, w które ciężko jest się wgryźć i szczerze mówiąc, było to dość męczące i momentami nudnawe, że miałam ochotę rzucić książką w kąt. Jednak cieszę się, że tego nie zrobiłam. Okazało się, że warto było przebrnąć przez te trudne początki, bo książka okazała się podróżą przez ludzkie problemy, słabości i mrok, którym musimy nie raz stawić czoło.

Przeklęci święci książka bardzo specyficzna i jakże inna od wcześniejszych powieści Maggie Stiefvater. Powieść jest pełna metafor, akcja powolna, a autorce udało się świetnie oddać duszny i ciężki klimat pustynny, tak że czasami miałam wrażenie, że powietrze stawało się gęste i lepkie. Mimo to proszę Was, abyście nie zrażali się do tej książki, bo moim zdaniem, mimo jej niebywałej specyfiki warto ją przeczytać.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

dziewczyna z książkami

ilość recenzji:41

brak oceny 9-07-2018 12:08

Maggie Stiefvater jest jedną z najchętniej czytanych autorek młodzieżowego fantasy. Jej cykl o kruczych chłopach ma ogromne grono wielbicieli, zarówno w Polsce, jak i na świecie. To książki, które nieomal każdy miłośnik gatunku posiada, bądź posiadał na swoich półkach. Sama, dotychczas, miałam jedynie raz (nie licząc pozycji omawianej w tej recenzji) styczność z jej twórczością. Owe spotkanie nie przebiegło zbyt pomyślnie w ocenie dla Króla kruków, którego miałam okazję kiedyś czytać. Nie było tak, że książka mi się nie podobała ? ona była po prostu zwyczajna oraz nie zaintrygowała mnie w takim stopniu, bym sięgnęła po kolejne tomy. Jednak widząc w zapowiedziach najnowszą, nijak nie związaną z Kruczym Cyklem powieść autorki, postanowiłam dać jej drugą szansę. Jak tym razem wypadła pisarka?

Beatriz, Daniel i Joaquin są kuzynostwem w dość osobliwej rodzinie. Rodzinie, która czyni cuda, a raczej pierwszy ich etap. Po cuda przyjeżdżają najróżniejsi ludzie z najróżniejszymi oczekiwaniami, lecz Soriowie zajmują się tylko cudem pierwszego rodzaju, drugim cudem muszą zająć się same osoby go oczekujące. Do czasu rozwikłania zagadki pozostają wraz z Soriami, stając się pątnikami, jak to się na farmie przyjęło by ich nazywać. Cudotwórcy jednak pod żadnym pozorem nie mogą kierować swoimi podopiecznymi, gdyż pomoc w odkryciu mroku, wiążę się z karą najstraszliwszą z możliwych dla członka rodziny Soria. Jednak, pewnego dnia, jeden z nich popełnia błąd. Błąd, który kosztować może wszystko.

Ta książka jest osobliwa. Jest niesztampowa i jest dziwna, lecz w tej dziwności nieco pogubiona. Pierwsze rozdziały niosą nadzieję na coś w swej formie nadzwyczajnego. Czytelnik owiany zostaje gorącą, duszną atmosferą podszytą szczyptą czegoś, czego do końca nie jest w stanie zrozumieć oraz określić na pomocą znanych sobie słów. Zostaje zaciekawiony swego rodzaju patetycznością języka, innością całego powoli ujawnianego konstruktu. Na myśl od razu przychodzi, przynajmniej w moim przypadku Seria niefortunnych zdarzeń. Pewne słowa, sceny czy zdania są nie na miejscu, jednak w owym świecie nic takim nie jest, więc coś z góry uważanego za nienormalne, tam staje się czymś idealnie wręcz wpasowanym.

I wszystko jest piękne i wszystko jest nadzwyczajne, ale... W pewnym momencie wszystko się rozmywa. Nadzwyczajność przechodzi w rozmyty zarys tego, czym miało być na początku. Konstrukcja zaczyna się chwiać, a obiecywane wspaniałym początkiem emocje, znikają gdzieś na pustyni, wraz z niektórymi bohaterami powieści. Niestety choć książkę czytało się bardzo dobrze, choć język użyty do jej napisania był niewypowiedzianie dobry, choć zamysł był interesujący, to coś nie wyszło. Szczególnie ów uszczerbek widać w drugiej połowie książki, gdzie zapowiadające się dobrze wątki, zostały rozwiązane w sposób niedbały oraz niesatysfakcjonujący. Niezwykła historia zamieniła się w opowieść jakich wiele. Odnoszę wrażenie, że główne siły kreatywności zostały użyte do napisania początku ? potem poszło jak poszło. Czyli ani źle, ani dobrze.

I tu pojawia się problem. Jak tę powieść ocenić? Nie była to zła książka. Nie była jednak również wybitna; nie była tym, co na jej początku obiecywano. Szybko się ją czytało, momentami intrygowała, posiadała również genialne wręcz fragmenty. Mimo widocznej tendencji spadkowej, inność nadal uznać można za jej podstawowy oraz najistotniejszy atrybut. Zastanawiałam się również nad pewną kwestią, a mianowicie czy owa historia kryje w sobie metaforę? Czy Maggie Stiefvater pokusiła się o nadanie swej podszytej osobliwością opowieści drugiego dna? Trudno orzec, czy pewne skojarzenia są dziełem przypadku, bądź nadmiernej chęci odnalezienia czegoś więcej, na kartach, które obiecywały coraz mniej...

Książka, czego odmówić jej nie można, posiada niebywałą atmosferę, wyczuwalną już od pierwszych stron. Mimo kolejno ukazujących się braków powieści, klimat niezmiennie pobudza czytelnika oraz zmusza go do coraz głębszego wnikania do świata, w którym cuda się zdarzają. Czasem nawet po dwa razy. Przestrzeń, w której poruszają się bohaterowie, również mowa tu o tle fabularnym, jest dobrze wykreowana, jak na tak małą objętościowo historię. O ile mi wiadomo, jest to tak zwany stand ? alone, pewne rzeczy więc zostaną już na zawsze w granicach rozważań czytelnika. W ogólnym rozrachunku, mimo pewnej dozy rozczarowania, książka w moim mniemaniu jest wyjątkowa. Pomysł jest niebywały i zasługuje na pochwałę. Zdecydowanie zasługuje również, na to by samemu się z nim zmierzyć.

Co zaś się tyczy się samej akcji, postaci, czy też ogólnego poziomu dzieła Maggie Stiefvater, określić ostatecznie swoje odczucia mogę jako ambiwalentne. Gdyby druga część odpowiadała poziomem pierwszej, chyliłabym się ku bardziej pozytywnemu końcowi skali ocen. Gdyby pewne wątki poszły inaczej, gdyby wątek miłosny został zminimalizowany, a więcej historii skupiłoby się wokół, że tak to ujmę, cudodawców oraz cudobiorców to historia dużo więcej by w moich oczach zyskała. Wątek miłosny zdecentralizował temat, który powinien do końca być tym głównym, odebrał więc, co za tym idzie, istotną nutę osobliwości całej historii. Wątek miłosny był po prostu źle zrealizowany i to on w dużej mierze zachwiał w posadach moje początkowe mniemanie o powieści. Bo to on wprowadza nutę sztampowości, on jest niepotrzebnym pociągnięciem pędzla na tym obrazie. Historie pątników, mimo iż nadal odgrywały znaczną rolę, zyskały przez romans mniej pola do popisu, stały się mniej niebywałe oraz magicznie przedstawione.

Sami bohaterowie choć są dość ciekawie wykreowani, przez cały czas trwania historii pozostają czytelnikowi ni mniej, ni więcej jak obojętni. W żaden sposób nie przeżywa on wraz z nimi kolejnych zdarzeń. Nie identyfikuje się z nimi, nie wydaje się być bliski odczuwania emocji, związanych z kolejnymi, przydarzającymi się im tragediami. Może swój udział w winie, ma objętość książki, choć z doświadczenia wiem, że i cieńsze pozycje owej wady nie posiadały oraz świetnie wręcz się w tym aspekcie kreacją postaci broniły. Sami bohaterowie są zresztą dość, mimo specyficzności, jednowymiarowi. Choć również w wypadku wielu, co podkreślić trzeba, owa jednotorowość jest po coś, czemuś służy. I jestem w stanie to pod tym kątem rozpatrywać, mając nadzieję, iż trafnie identyfikuję to jako świadomy zamysł autorki.

Podsumowując, czuję niedosyt oraz dość głęboko sięgające rozczarowanie, choć słyszałam głosy osób zachwyconych tą powieścią i jestem w stanie zrozumieć, co takiego uwieść mogło te osoby powieści amerykańskiej pisarki. Niestety mnie dzieło Stiefvater nie do końca przekonało, choć konstrukt tej magiczno-realistycznej powieści jest na pewno wart uwagi oraz wymyka się pewnym znanym literaturze schematom (do czasu). Nie uważam czasu poświęconego na jej lekturę, za stracony, jednak na pewno nigdy już do niej nie wrócę, a szczegóły historii Przeklętych świętych szybko ulotnią się z mojej głowy. Sądzę, że dla młodszego czytelnika ta przepełniona cudami historia może być naprawdę atrakcyjna i to głównie osobom młodym polecałabym tę nadzwyczajną historię. Starsi, czy też bardziej doświadczeni czytelnicy mogą ujrzeć pewne nierówności oraz zaprzepaszczone potencjały, które zedrą nieco z otoczki osobliwości oraz tajemniczości, jaką cechuje (cechować miała) się ta książka.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Książki Moni

ilość recenzji:597

brak oceny 7-07-2018 12:05

Bicho Raro jest miejscem gdzie cuda się zdarzają, lecz nie jest to łatwy proces. Za każdym cudem stoi człowiek, a każdy święty dokonał cudu. Beatriz, Joaquin oraz Daniel są kuzynami i kiedy zaczynają poddawać w wątpliwość narzucaną im z góry przyszłość, zaczynają walczyć o samych siebie. Pragną pokonać rodzinną klątwę, lecz nie jest to łatwe, bo mrok jest coraz bardziej widoczny. Kiedy Daniel odchodzi, wszystko się zmienia!

Książki Maggie Stiefvater mają swój niepowtarzalny styl i urok. Lubię pióro autorki i z prawdziwą przyjemnością czytam jej książki. Niektóre są dziwne i trudno je ocenić. Właśnie tak jest w tym przypadku.

Autorka stworzyła magiczne miejsce, w którym dokonują się cuda. Co najdziwniejsze, to Bicho Raro wydaję się zwyczajne i całkiem realne. Pustynia i ten prowincjonalny urok mnie urzekły, a bohaterowie byli po prostu przesympatyczni. Zacznę od ?cudów?, bo to one są tu najważniejsze. Pozbycie się mroku dokonuję się w dwóch etapach. W pierwszym pomaga święty i dzięki jego ingerenci, mrok ujawnia się w widoczny sposób. Drugi etap może przejść tylko pątnik. Święci nie rozmawiają z nimi, nie spędzają z nimi czasu i nie wtrącają się w ich decyzję.

Pątnicy stanowią przedziwną grupę. Mrok jest bezlitosny i ujawnia się zaskakujący sposób. Jedni mają kojocie lub wężowe głowy. Inni przybierają kolosalne rozmiary. Znalazła się również dziewczyna w sukni ślubnej i deszczem nad głową, która stała się moją ulubienicą. Autorka miała świetny, i co najważniejsze, oryginalny pomysł. Z taką fabułą jeszcze nigdy się nie zetknęłam i jeśli szukacie oryginalnej powieść, to ?Przeklęci święci? są dla Was.

Przede wszystkim skupiamy się na trójce kuzynostwa, którzy prowadzą nielegalną stację radiową, oraz nowym przybyszu do Bicho Raro. Jednak to Beatriz wydaję mi się najlepiej wykreowana. Dziewczyna bez uczuć, jednak jej postępowanie pokazuję, że jest zdeterminowaną i walczącą o siebie dziewczyną. Szybko nawiązałam z nią więź. Beatriz z pewnością jest największym plusem tej powieści.



Maggie Stiefvater potrafi stworzyć klimat, który jest nierealny, dzięki któremu czytelnik dosłownie czuję opary magii. Jednak akcja początkowo kuleje. Wydarzenia toczą się powolnie, a narrator często roztrząsa mało istotne sprawy. ?Przeklęci święci? to taka magiczna obyczajówka retro i dopiero później jeden wątek przybiera na sile. Przyjęłam to z ulgą, bo lubię, kiedy bohaterowie mają jakiś konkretny cel. Książka krótka, bo liczy sobie 300 stron, ale ze względu na powolny rozwój wypadków, czytało mi się ją dość powoli, co nadrobiłam pod koniec, kiedy akcja nabrała tempa.

?Przeklęci święci? to pełna uroku powieść, która pomimo powolnej akcji, potrafi zauroczyć czytelnika. Cudowny i niepowtarzalny klimat, zagadkowi bohaterowie i mrok do pokonania. Nieco dziwna, lecz z całą pewnością oryginalna lektura! 7/10!

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

Kosz z Książkami

ilość recenzji:301

brak oceny 1-07-2018 18:34

Za cudami zawsze będą podążać ludzie oraz sowy. To one są zwiastunami nadchodzących cudów. Warto rozglądać się po niebie, bo jeśli zaczynają krążyć to znak, że wydarzy się coś niezwykłego. Myślę, że musiało ich krążyć bardzo wiele nad autorką kiedy pisała swoją powieść. Przeklęci święci ? książka o której ciężko coś powiedzieć poza tym, że trzeba po nią sięgnąć.

Czy recenzja była pomocna?

polecam goodbook

ilość recenzji:31

brak oceny 29-06-2018 11:23

Nie jestem pierwszą osobą, która skarżyła się na tę książkę. Niestety, bo chciałabym, aby było inaczej. To mój debiut z tą autorką, choć wcześniej chciałam przeczytać Króla Kruków. Teraz nie bardzo mi na tym zależy, bo ta książka zachęciła mnie do stylu pisania Maggie Stiefvater.

Problem w tej powieści to brak akcji, dynamik i ciekawych wątków. Wszystko jest wprowadzone w wielkim chaosie, a bohaterowie... Cóż, z nimi nie jesteśmy w stanie się związać. Moim zdaniem byli nijacy, wręcz bardzo dziwni i tacy mało wykreowani. Ach, tutaj dodam, że autorka świetnie ich opisuje [sarkazm]. Oto jeden z cytatów z opisu postaci "był przystojny jak papieros". Ok, nie mam pytań.
Czekałam na rozwój wydarzeń, na coś co zaplusuje, abym mogła wciągnąć się w opisywaną historię i właśnie TEGO czegoś zabrakło. Nie było przyciągnięcia uwagi. Od początku irytowała mnie narracja i w ogóle nie mogłam się wkręcić w świat przedstawiony. Wszystko nie było złe, nie powiem Wam, że ta autorka nie potrafi pisać, czy coś w tym stylu. Nie. Ona po prostu niedobrze zabrała się za tę książkę. Opisy przyrody wychodziły jej w porządku, można było poczuć, że jest się tam, wśród pustyń, ale jeśli chodzi o ludzi to wciąż wszystko wydawało się chaotyczne.

Rodzina Soria, mieszkająca w miasteczku Bicho Raro, to rodzina, w której rodzą się tytułowi Święci. To ona miała nas zafascynować, a niestety, ja ich za bardzo nie polubiłam.

Nie skreślam autorki, bo może kiedyś sięgnę po inne jej powieści, jednak jeśli oczekujecie ciekawej fabuły i wciągnięcia, to nie zaczynajcie od Przeklętych świętych. Tu zabrakło iskry, mimo że magia występowała w książce.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?

MargoRoth

ilość recenzji:132

brak oceny 15-06-2018 23:23

Wszyscy pątnicy zgromadzili się w małej tajemniczej wiosce Bicho Raro w oczekiwaniu na cud: pastor z głową kojota, kobieta w sukni z motyli, na którą zawsze pada deszcz, mężczyzna obrośnięty mchem? Wioskę zamieszkuje wiekowa rodzina Soria, w której od dawna rodzą się Święci, mający moc uzdrawiania.

Trójka kuzynów, Beatriz, Joaquin i Daniel od zawsze otacza się rodzinnymi legendami, mitami i przesądami dotyczącymi Świętych i pątników. Karze im się również wierzyć w to, że na rodzinie spoczywa przekleństwo. Beatriz, która uważana jest za dziewczynę bez uczuć, Joaquin, który jako Diablo Diablo prowadzi w tajemnicy zakazane audycje radiowe, oraz Daniel, uważany przez wszystkich za Świętego z Bicho Raro, muszą przeciwstawić się krążącym pogłoskom, spojrzeć w głąb siebie i zmierzyć się z własnymi uczuciami, ponieważ nad wioskę nadciąga mrok, który, nie będąc przepędzonym, może pochłonąć ludzkie istnienia.

Z Maggie Stiefvater miałam już do czynienia wielokrotnie i o ile jej cykl Wilkołaki z Mercy Falls przypadł mi do gustu, sławna seria Króla Kruków okazała się dla mnie pomyłką. Sięgając po Przeklętych Świętych miałam nadzieję, że będę mogła jednogłośnie stwierdzić, jaki mam stosunek do twórczości Stiefvater, w zależności od tego, jak dobra lub jak zła okaże się ta książka. Niestety, po jej przeczytaniu nie zbliżyłam się ani do statusu fanki tej autorki, ani do jej przeciwników, ponieważ Przeklęci Święci byli zwyczajnie? zwyczajni.

Tym, co od razu przychodzi mi do głowy na myśl o Przeklętych Świętych, jest specyficzny pustynny klimat stanu Kolorado. Autorce udało się w niezwykły sposób napełnić książkę nieco przyciężkawą, duszną atmosferą, w mgnieniu oka przenoszącą czytelnika do fikcyjnego miasteczka Bicho Raro, które zdawało się żyć własnym życiem. Maggie Stiefvater dała też potężny pokaz swoich umiejętności pisarskich i ukazała swój warsztat w jak najlepszym świetle. O ile jej sposób pisania nie spodobał mi się w Królu kruków, o tyle tutaj uległam jego czarowi. Autorka zgrabnie operuje słowami, bawiąc się nimi i tworząc unikalny obraz, który przekazuje czytelnikowi. Oczywiście jest w tym także duża zasługa tłumacza, jednak całokształt książki pod względem literackim zasługuje na pochwałę.

Kolejną ogromną zaletą Przeklętych Świętych są bohaterowie. Pod lupę bierzemy w zasadzie jedno hermetyczne grono ? rodzinę Soriów. Ciężko jest to wyjaśnić, ale musicie mi uwierzyć, że jest to rodzina specyficzna pod wieloma względami. Oprócz samych Soriów, którzy zamieszkują Bicho Raro, w wiosce znajduje się spora liczba pątników, czyli osób, które przybyły do tego miejsca, aby poddać się działaniu mocy Świętego i przeszły pierwszą część cudu. No właśnie? O co chodzi z tymi całymi cudami? Otóż każdy pątnik ma w sobie ukryty mrok, który powinien opuścić jego ciało podczas pracy Świętego. Proces udzielania cudu składa się z dwóch etapów: w pierwszym Święty sprawia, że mrok skryty we wnętrzu pątnika uzewnętrznia się w postaci przeróżnych anomalii w wyglądzie lub zachowaniu, a w drugim pątnik musi samodzielnie pozbyć się tego mroku, aby zostać uzdrowionym. Sprawa nie jest jednak taka prosta: ponieważ Soriowie nie mogą pomagać pątnikom w doprowadzeniu ich własnych cudów do końca, w miasteczku pozostaje wiele osób, które, nie radząc sobie z drugą częścią cudu, nie mogą opuścić Bicho Raro.

Tym, co jest niezwykle ciekawe, są anomalie, które dopadają pątników. Ta grupa ludzi nieustannie przywodzi mi na myśl dzieci z Osobliwego domu pani Peregrine Ransome?a Riggsa, ponieważ zostają oni obdarzeni cudownie osobliwymi cechami. Mamy tutaj pastora z głową kojota, nauczycielkę, która w wyniku pierwszego cudu nie mogła powiedzieć nic poza tym, co wcześniej wypowiedział jej rozmówca, dziewczynę, nad którą zawsze pada deszcz, a w której sukni uwięzione są motyle, powiększonego do nadnaturalnych rozmiarów mężczyznę? i wiele innych. Zresztą nie tylko wśród pątników znajdujemy intrygujące postacie: Beatriz, Joaquin i Daniel również zostali stworzeni z wyjątkową dbałością o szczegóły, a szczególnie dziewczyna przypadła mi do gustu.

Skoro wszystko jest takie piękne, ładne, to skąd taka ocena? Otóż największym mankamentem tej książki i jednocześnie elementem, którego nie sposób zignorować, jest? totalny brak akcji. Czytanie ciągnie się jak krew z nosa i pomimo tego, że książka ma zaledwie 300 stron, przechodzenie przez kolejne strony jest męką. Mówię to z wielką przykrością, ponieważ ta historia posiada ogromny potencjał, ale w rzeczywistości jest ona po prostu boleśnie nudna. W zasadzie tylko w jednym momencie można odnaleźć wydarzenia, które posiadają cień dynamizmu i wzbudzają emocje inne niż znużenie, a reszta książki zwyczajnie kuleje pod względem akcji. W rezultacie kompletnie nie potrafiłam skupić się na lekturze, a moje myśli raz po raz ulatywały w niezidentyfikowanym kierunku. Nuda w książkach jest moją największą zmorą, a tym smutniej jest ją widzieć, gdy autorka tworzy tak dobrą podstawę historii, która mogłaby stać się wyjątkowa, gdyby tylko tchnąć w nią trochę życia.

Duże rozczarowanie. Przeklęci Święci to książka, która teoretycznie ma w sobie wszystko to, co może się podobać ? znakomitych bohaterów, charakterystyczny klimat i świetny styl pisarski. Jednak w praktyce brakuje jej czegoś, co zachęcałoby czytelnika do dalszego brnięcia w historię zamiast zanudzać go na śmierć. Powiedziałabym, że Maggie Stiefvater ma talent, który przy dopracowaniu mógłby się rozwinąć w zaskakującym kierunku. Jednak na dzień dzisiejszy kompletny bark akcji, który ciągnie się przez całą książkę, jest dla mnie zbyt dużą wadą, abym mogła ją zaakceptować i z czystym sumieniem polecać Przeklętych Świętych.

Opinia bierze udział w konkursie

Czy recenzja była pomocna?