Książki autorstwa Ludki Skrzydlewskiej zawsze czytało mi się dobrze, mają fabułę, która zawsze jest interesująca i warta, aby się z nią zapoznać. Szukając książek do recenzji natrafiłam na ?Przeczucie?, a kiedy dojrzałam tutaj nawiązanie do voodoo wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Autorka już pokazała, że nie ma dla niej tematyki, w której nie czułaby się dobrze. To jedna z tych autorek, po których książki warto sięgać nie zastanawiając się zbytnio, czy wpadnie w nasz gust, tak się po prostu dzieje, jak za sprawą magicznej różdżki, którą trzyma w dłoniach. Nie ma znaczenia, czy opowiada o opiece nad dzieckiem, miłości przyjacielskiej, czy ukazuje jakąś tajemnicę, którą trzeba zgłębić. Ludka Skrzydlewska jest warta poznania i Waszego czasu.
Główną bohaterką książki ?Przeczucie? jest Roxanne, która pracuje, jako dziennikarka śledcza. Jej praca jest niebezpieczna i czasami wymaga od niej wielu poświęceń, jednak ma to poczucie, że robi coś dobrego. Doprowadziło ją to do miejscowości Belleville, pozornie spokojne, ciche, jej mieszkańcy są życzliwi. Czegoś jej tam jednak brakuje, nie przywykła do takiego spokoju, zwłaszcza wykonując taką pracę. Roxanne Sherwood nie ma jednak wyboru, nie powinna niepotrzebnie ryzykować, musi się ukrywać, a agent FBI ma zapewnić jej ochronę. Wesley Blake nie przywykł do niańczenia kobiety, nie czuje się z tym dobrze, wolałby być gdzieś zupełnie indziej i zajmować się bardziej interesującymi sprawami, jednak może się jeszcze zdziwić. Jest profesjonalistą i nie czuje się obecnie na siłach, aby zapewnić Roxy bezpieczeństwo, obawia się, że przez kontuzję może mu się powinąć noga. W Luizjanie praktykują voodoo, a wraz z tym na bohaterów czekają pewne zagadki. Czy Roxanne uda się przeżyć? Co takiego naprawdę dzieje się w Belleville? Czy te miasteczko tak naprawdę jest spokojne, czy to jedynie pozory?
?Przeczucie? to powieść, która sprawiła, że moje serce zabiło szybciej, emocje wprost wylewały się ze stronnic tej książki. Jestem pełna podziwu, jak wspaniale autorka potrafi zbudować napięcie i nutkę grozy w swoich powieściach. Ilekroć sięgam po coś jej pióra nigdy nie jest to płaskie, potraktowane po macoszemu, pośpieszane, urwane, sprawiające wrażenie niedokończonego. Ludka Skrzydlewska po prostu wie, co robi, sprawia wrażenie, jakby była do tego stworzona. Nigdy nie można być pewnym tego, w którą stronę podąży fabuła, jaki ma zamysł i co się kryje za ową tajemnicą. Postać Roxanne jest niezwykle sympatyczna, podoba mi się to, jaka potrafi być silna pomimo wszystkiego, w co się wpakowała. Styl autorki z książki na książkę staje się coraz bardziej dopracowany, chociaż nigdy nie należał do słabych, po prostu książki Ludki Skrzydlewskiej czyta się jednym tchem.