"Odkąd pamiętam moje życie jest szare."
Reiko Himekawa to młoda, zdolna pani komisarz, posiadająca doskonałą intuicję. Potrafi myśleć jak przestępca, co jest przyczyną jej licznych sukcesów. Niestety musi sobie radzić z ogromną dyskryminacją wśród mężczyzn, co gorsza wciąż ją prześladują demony przeszłości.
Kobieta dowodzi zespołem, zajmującym się nieprzeciętnym morderstwem. Owe zwłoki zostają znalezione przez gospodynię domową pod żywopłotem. Początkowo zostały wzięte za śmieci, gdyż znajdowały się w worku foliowym, ale nietypowy kształt zaintrygował ją i sprawił, że wezwała posiłki.
Ciało jest strasznie zmasakrowane, ofiara ewidentnie była torturowana, natomiast największą zagadkę stanowi rana brzucha, zadana już po śmierci. Właśnie dzięki domysłom Reiko, policja wpada na pomysł, w jakim celu został okaleczony tułów mężczyzny. Skutkiem jest również odnalezienie kolejnej ofiary w pobliskim stawie. Początkowo niezwykle ciężko dostrzec służbom element łączący obu zmarłych, jednak to, co w końcu odkryją, szokuje i przeraża. Z czasem okazuje się, że ofiar może być o wiele więcej.
"Co się, u diabła, działo? Co motywowało ludzi do angażowania się w pracę i jednocześnie sprowadzało na nich niebezpieczeństwo gwałtownej śmierci?"
Ciężko mi zebrać słowa, by opisać, jaki to był fenomenalny kryminał. Intryguje już od pierwszych stron, gdyż dotyczą one emocji mordercy. Poznajemy jego dzieciństwo, dowiadujemy się, co zapoczątkowało anomalne postrzeganie siebie samego i całego świata. Okrucieństwo i spaczenie zawsze mają jakąś przyczynę, tu zostaje to genialnie przedstawione. Co najważniejsze, nie mamy pojęcia, kto jest przestępcą. Co jakiś czas autor zabiera nas w podróż w głąb jego obolałej duszy, ale tajemnica utrzymana zostaje do samego końca.
"Moje życie nic nie znaczy. Nie panuję nad nim. Ktoś zabrał mnie do sierocińca. Kiedy uznawali, że sprawiam problemy, ktoś inny odstawiał mnie do szpitala psychiatrycznego. Kiedy stwierdzali, że mi się poprawiło, zabierali mnie z powrotem do sierocińca. Potem, kiedy znów się pogarszało, wysyłali mnie do szpitala. I tak w kółko: sierociniec, szpital, sierociniec, szpital, sierociniec, szpital - pożerały mnie i wydalały, raz za razem, bez końca. Nie tylko moi rodzice mieli mnie za gówno. Myślał tak cały przeklęty świat. Ta pewność towarzyszyła mi od zawsze. Co ciekawe, śmierć wcale mnie nie pociąga. Dręczy mnie potrzeba szukania. Czego? Nie wiem. Swojego miejsca w świecie? Czegoś, co dałoby mi poczucie, że żyję? Zdolności odczuwania, pragnienia?"
Świetnie zostały ukazane zasady, jakie funkcjonują w policji. Autor opisuje, jak wyglądają relacje między członkami drużyny, ale także na czym polega rywalizacja pomiędzy zespołami. Pani komisarz, ze względu na płeć, stale czuje się poniżana przez obcych. Jej podwładni są posłuszni oraz odnoszą się do niej z szacunkiem, jednak całemu światu musi stale udowadniać, że jest osobą silną, na odpowiednim stanowisku.
"Tak przejawiało się bezwzględne poczucie solidarności policjantów. Na co dzień mogli się sprzeczać i jedni drugim podcinać skrzydła, żeby zapisać na swoim koncie więcej aresztowań, ale kiedy jeden z nich znalazł się w niebezpieczeństwie, jednoczyli się i spieszyli mu na pomoc. Reiko nagle zdała sobie sprawę, co tak naprawdę oznacza bycie policjantem i czym ich świat różni się od świata innych ludzi."
Jeśli chodzi o główną bohaterkę, jest ona niezwykle tajemnicza, nie daje się do końca poznać. Czytelnik szybko się domyśli, że oschłość i pewność siebie to tylko maska, za którą ukrywa prawdziwe oblicze, ale mimo wszystko nie mamy możliwości wnikliwiej zbliżyć się do kobiety.
Całkowicie poświęciła się pracy, nie dba o rodzinę, odrzuca miłość. Wszystko to jest reakcją obronną na dramatyczne zdarzenie z przeszłości.
Czy pani komisarz uda się całkowicie odgonić demony z młodości?
Jakie będą konsekwencje całkowitego poświęcenia się pracy?
Nie chcę zdradzać zbyt wielu informacji, bo to popsuje wam całą przyjemność z czytania i odkrywania poszczególnych elementów, ale mogę was zapewnić, iż każdy fan kryminałów będzie po prostu zachwycony. Książka trzyma w niesamowitym napięciu od początku do samego końca, jest nieprzewidywalna, pełna mrocznego, tajemniczego klimatu.
To doskonała historia opowiadająca nie tylko o zbrodni i śledztwie, ale zwłaszcza o mrocznej naturze, którą posiada każdy z nas. Wszystko ma swój początek w dzieciństwie, każde traumatyczne zdarzenie odbije się na przyszłości naszej i osób bliskich. Pióro autora jest niezwykle przystępne i przyjemne, z zapartym tchem pożeramy kolejne strony i angażujemy się w śledztwo, równie mocno jak sami policjanci. Powieść przeżywa się całym sobą, gdyż wywiera paletę intensywnych emocji, od współczucia przez strach, aż po nienawiść.
Zakończenie zaskakuje, wręcz pozostawia czytelnika w osłupieniu. Podziwiam twórcę za niesamowitą wyobraźnię. Jestem zafascynowana, ale zarazem zaniepokojona, gdyż ukazane okrucieństwo jest nie do opisania. Często sięgam po kryminały i nierzadko udaje mi się odgadnąć, kto jest sprawcą. Tu rozgryzłam całą sprawę w zasadzie w tym samym momencie co policja, więc nie podołałam i bardzo mnie to cieszy.
Wartka akcja, nietuzinkowi bohaterowie, pełnokrwiste dialogi i stolica Japonii w tle, to wszystko tworzy genialną całość, od której nie sposób się oderwać. Możliwość wniknięcia w umysł sprawcy i poznanie jego motywów nadaje wspaniałego mrocznego klimatu, jaki wywołuje dreszcze i pozostawia w niepokoju. Całokształt dopełnia nieprzewidywalność, notoryczne zwodzenie czytelnika przypominające zabawę w "kotka i myszkę". Każdy, kto choć trochę lubi kryminały, będzie w pełni usatysfakcjonowany!
Fantastyczna wiadomość jest taka, iż "Przeczucie" to pierwsza cześć cyklu. Z pewnością sięgnę po kolejne i już umieram z ciekawości, jakie zagadki spotkają Reiko.
Gorąco polecam!
Opinia bierze udział w konkursie