Alinka jest rezolutną dziewczynką, która nie da sobie w kaszę dmuchać. Z całego serca nie znosi swoich braci, którzy wiecznie robią wszystko, by wytrącić ją z równowagi. Co spotka bohaterkę, w tej części przygód? Otóż między innymi wygra turbodziewiarkę oraz wybierze się do Paryża. Co jeszcze wydarzy się w życiu Alinki (tylko nie Pralinki!)?
To już trzeci tom poświęcony tej ośmioletniej panience. Każda część dotyczy innych wydarzeń, więc nie trzeba znać poprzednich perypetii, by móc rozkoszować się lekturą. Jest to pozycja dla nieco starszych dzieci, powiedziałabym, że będzie odpowiednia dla czytelników w wieku około dziesięciu lat. Duża czcionka, piękna oprawa oraz rysunki Ronana Badel, na pewno umilą im czas.
Alinka jest po prostu niemożliwa, ma milion pomyków na minutę, wszędzie jej pełno i nigdy nie wiadomo, co jej strzeli do głowy, ale za to polubiłam ją ja, a także inne mole książkowe. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że jest ona żeńską formą Mikołajka, o którym słyszeli chyba wszyscy. Nie da się jej nie lubić, choć mając taki wulkan energii w domu, można zwariować lub osiwieć.
Nie możemy zapominać o bohaterach drugoplanowych: Wiktor i Jan-Maksencjusz Mętlik skutecznie dbają o to, by nie było nudno, Krzyś Trufla dojrzały, jak na swój wiek obiekt westchnień Pralinki wnosi do książki powiew romantyzmu w dziecięcej formie, koleżanki ze szkoły Alinki, niektóre przez nią lubiane inne mniej urozmaicają fabułę, a rodzice starają się całą tę ferajnę utrzymać w ryzach.
?Pralinka nie owija w bawełnę?, to zabawni bohaterowie, ciekawa fabuła, prosty w odbiorze styl oraz świat widziany oczami dzieci, czyli nieco karykaturalny obraz rzeczywistości. Myślę, że będzie to niezła zabawa zarówno dla Was, jak i dla Waszych dzieci. Pamiętajcie, że zbliżają się święta i jeśli nie macie pomysłu na prezent, ten cykl będzie wprost idealny do tego, by rozbudzać w najmłodszych czytelnikach miłość do literatury.