"Miłość to też nie złota klatka. To również nie przemoc. Miłość to wolność, uśmiech na twarzy, tak silne pragnienie bliskości drugiej osoby, że nie jesteś w stanie nad nim zapanować."
Miłość ma wiele barw , wśród nich jest wzajemna akceptacja, zrozumienie, zaufanie i szacunek. Ma też wiele odcieni szarości : zazdrość, zawiść, zemsta... Gdy w związek wchodzi osoba postronna, łaknąca rozłąki dwojga ludzi których łączy niesamowite uczucie, jest ogromna szansa na to, że w związku coś zacznie się kruszyć. A wszystkie łączące nas uczucia zrywają więzi i oddalają nas od siebie, siejąc w sercu pustkę i zamęt.
To wszystko dotyka głównych bohaterów powieści "Pragnienia anioła". Pomimo burzy w ich życiu osobistym, starają się wrócić na prawidłowe tory. Wzajemnie się wspierając, chociaż nie zawsze jest to łatwe. Może i szybko wróciłaby sielanka, gdyby na horyzoncie nie zawitała przeszłość Bradleya. Wzburzając falę niepewności, siejąc lęk, a także knując przebiegły plan, który ma na celu definitywny rozpad związku tych dwojga ludzi.
Katarzyna Mak kolejny już raz przeprowadziła mnie przez ocean uczuć państwa Sawyer. Rzuciła mnie w odmęty fal, co jakiś czas dając mi chwilę oddechu, po czym z impetem i irytacją doprowadzała do jego zaniku. Momentami myślałam, że śnie, że to jednak nie prawda. A sen przywróci głównym bohaterom wiarę w siebie i własne uczucia. Wodziła mnie za nos, dawała nadzieję, a potem mi ją odbierała.
Ta część jest emocjonalna, a zachowania głównych bohaterów wzbudzały we mnie wiele uczuć. Od smutku, radości po irytacje i podniecenie. Autorka pokazała, jak ważne jest zaufanie w związku. Zbyt pochopne decyzje mogą doprowadzić do zdeptania miłości w bardzo szybki sposób. Intrygi, którymi mnie uraczyła i przebiegłość Diany bardzo mocno mną wstrząsnęła. Jednocześnie wywołała lawinę współczucia. Bo z naznaczonej przez przeszłość ofiary , stała się bezwzględnym człowiekiem widzącym tylko czubek swojego nosa. Jednocześnie pragnęła tylko miłości, szczerej i prawdziwej. Katarzyna Mak wzlotami i upadkami anielskiej miłości uświadomiła mi, że miłość wytrwała jest. Jest też ambitna i trudna. Łatwo także można ją stracić, wystarczy płomień niepewności, a już przecieka między palcami, zabierając nam oddech i poczucie bezpieczeństwa. Nie zawsze może uskrzydlać. Wręcz przeciwnie ucinając skrzydła, sprawia, że upadamy i od nas samych zależy, w którą stronę pójdziemy. Strata bliskiej osoby boli, ale odzyskanie jej napawa nadzieją i refleksją. Jeśli ponownie pragniesz, by anielska miłość porwała cię do świata pełnego pożądania, a także nienawiści i miłości to koniecznie daj się porwać tej powieści. Wzruszająca, intrygująca pełna goryczy i namiętności historia dwojga ludzi, których połączyła jedna noc. Polecam gorąco.