- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.osztów sprowadził z drugiej strony rzeki pewnego starego mistrza słynącego z ogromnego talentu. On jednak natychmiast po wejściu do fabryki skrzywił się, sprawdził masę w kadzi, po czym pospiesznie zrezygnował z wynagrodzenia i uciekł. Sekretarz miejscowego komitetu partii, Li Yuming - zacny i uczciwy człowiek - tak się tym wszystkim przejął, że z dnia na dzień policzki napuchły mu jak balony. Przez cały ten czas Sui Baopu siedział jak kamień w młynie i po staremu dokładał fasoli do mielenia. Gdy jednak dotarła do niego wieść o nieszczęściu, rzucił łyżkę i popędził do zakładu. Siadł w kącie, zapalił fajkę i zaczął się przyglądać zmartwionym twarzom robotników. Patrzył, jak spuchnięty Li Yuming własną ręką zawiesza na odrzwiach czerwony płócienny pasek, który miał odpędzać złe duchy. Wreszcie ostukał cybuch, stanął przy kadzi z masą i nabrał odrobinę metalową chochlą. Wszyscy wpatrywali się w niego z napięciem. Baopu zaczął bez słowa przechodzić od kadzi do kadzi i sprawdzać płyn osadowy. Potem znowu kucnął w swoim kącie. Nocą powtórzył kilka razy cały proces. Widziano nawet, jak próbuje płynu na smak. Kiedy nadszedł świt, dopadło go takie rozwolnienie, że ściskał się z bólu za brzuch, a jego twarz zrobiła się żółta jak wosk. Mimo to wrócił na swoje stanowisko w kącie. Tak minęło pięć czy sześć dni, aż w końcu z zakładu zaczęła się wydobywać wspaniała woń. Kiedy pracownicy zajrzeli do kąta, w którym siedział zwykle Baopu, już go tam nie znaleźli, a gdy znowu na próbę wzięli się do odsączania makaronu, stwierdzili, że wszystko wróciło do normy. Baopu tymczasem zdążył już wrócić do młyna. Jiansu nie rozumiał uporu brata. Skoro Baopu miał taki talent, to dlaczego nie został technikiem? Miałby dwa razy lepszą pensję, do tego prestiż i więcej czasu! Ale tamten tylko kręcił głową na te argumenty, twierdząc, że odpowiada mu spokojna praca przy mieleniu fasoli. Jiansu podejrzewał jednak, że chodzi o coś innego. Następnego dnia po tym, jak opowiedział bratu, co się wydarzyło na placyku, znowu wyruszył wozem po piaszczystej drodze wiodącej do morskiej przystani. Wóz podskakiwał na wybojach, a on ściskał bat, wspominając własne słowa, że ,,nie pozwoli wiecznie sobą pomiatać". Rozgoryczony, smagnął ostro konia. Droga tam i z powrotem zajęła mu cztery dni. Gdy po powrocie jego oczom ukazały się dawne mury miejskie i wnoszące się nad brzegiem rzeki ,,stare twierdze", poczuł dziwne wzruszenie. Zsiadł z wozu i udał się z kolejną wizytą do brata. Już z daleka usłyszał głośny, mechaniczny warkot. Wszedł do młyna. Na widok nowych urządzeń oraz pasa transmisyjnego stanął jak wryty w ziemię. Coś go ścisnęło w sercu. - Kto za to wszystko odpowiada? - zapytał drżącym głosem. W odpowiedzi usłyszał, że Li Zhichang oraz wuj Buzhao. Zaklął i nie odezwał się już ani słowem. Przez wiele dni nie zbliżał się do młyna. Nie miał ochoty patrzeć na maszynerię, którą tak się wszyscy zachwycali. Zgadywał, że nie upłynie wiele czasu, a pozostałe młyny i cały zakład wytwórczy również zostaną zmechanizowane. Wtedy dopiero klan Zhao zacznie się naprawdę dorabiać! Któregoś dnia przechadzał się nad rzeką w świetle zachodzącego słońca, obchodząc młyny szerokim łukiem. Z daleka przez wieczorną mgiełkę napływały do niego dźwięki fletu - to grał miejscowy stary kawaler, Kulawiec. Muzyka była świdrująca, urywana. Jiansu przez długi czas stał w miejscu, wpatrując się w płytkie wody rzeki i rozmyślając o Li Zhichangu oraz jego pomocniku - swoim własnym wuju. Mielił w ustach przekleństwa i wykręcał sobie knykcie, aż stawy głośno strzelały. Wreszcie oddalił się od rzeki i szybkim krokiem skierował się do domu wuja. Sui Buzhao mieszkał o kilka kroków od bratanków, w dalszej części kwartału zajmowanego przez rodową rezydencję. Była to jego siedziba od czasów, kiedy wrócił z morza. Zbliżywszy się do niej, Jiansu stwierdził, że w środku panuje ciemność - drzwi jednak były otwarte na oścież. Zawahał się. Dopiero, kiedy wyczuł zapach alkoholu i usłyszał brzęk odstawianej na stół czarki, uzyskał pewność, że wuj jest w domu. - Czy to ty, Jiansu? - usłyszał jego głos. - To ja! - odparł i przestąpił próg. Starzec siedział po turecku na kangu, pomrukując coś do siebie i nabierając czarką wódki. - Dobrze się tak pije po ciemku - mruknął i wychylił łyk. Poczęstował bratanka, po czym sam wychylił kolejną czarkę i otarł usta palcem. Siorbał głośno, w przeciwieństwie do Jiansu, który wychował się już w innym pokoleniu i pił bezgłośnie. Podczas lat spędzonych na morzu przywykł do jedzenia surowej ryby i zabijania jej woni mocnym alkoholem. Jiansu z kolei zazwyczaj nie pijał zbyt wiele, lecz tym razem przez całą godzinę
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Dialog |
Oprawa: | twarda |
Okładka: | twarda |
Wymiary: | 165x235 |
Liczba stron: | 500 |
ISBN: | 9788380027961 |
Wprowadzono: | 24.05.2019 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.