- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.paszport osobno lub razem z małżonką Ryśka. O teściowej nie rozmawiał, bo nie wiedział jeszcze, czy do tej Bułgarii uda się ją zabrać. Bardziej, czy będzie na tyle odważny, by ją tam wziąć w ogóle, oraz czy wystarczy mu determinacji, by skierowanie na wywczas również dla kochanej mamusi wyprosić. Lajcik. Socjalistyczna normalka. Można było przywyknąć, bo i tak nie było wyjścia. Alternatywa jakaś zawsze była: albo przywyknąć, albo siedzieć w kraju na dupie. Teoretycznie. Bo w tej kolejce w wydziale paszportowym miejscowego WUSW Rysiek poczuł się jakoś dziwnie. Niepewnie. Siedział sobie tam pokornie na twardym krzesełku, czytał porzuconą przez kogoś mocno nieświeżą, jednak od tygodnia aktualną ,,Trybunę Ludu" i obserwował bliźnich. Wszyscy czekający wyglądali tak, jakby popełnili jakieś przestępstwo, a za zamkniętymi drzwiami czekał na nich przynajmniej stryczek. No, może zsyłka na piętnaście lat ciężkich robót w sowieckim gułagu, a nie miła pani w garsonce zamiast munduru, czyli funkcjonariuszka czegoś tam po cywilnemu. Co rusz kolejkowicze wychodzili poza urząd na papierosa, ocierali pot z czoła, nawet łazili po mrocznym korytarzu tam i nazad, nie mogąc sobie znaleźć miejsca. Do tego biedak nasłuchał się od kolejkowych sąsiadów opowieści o tym, ile razy wygarniturowany pan dostał odmowę, ile razy jedna wyfiokowana pani była przesłuchiwana na okoliczność potencjalnego wyjazdu na zaproszenie rodziny do USA oraz, co najważniejsze, że sam ma iść w zaparte na temat celu podróży. Choćby go siekali, przypiekali i wyrywali paznokcie. Pan (ten wykrawatowany elegancik od kolejnej odmowy) nie chciał uwierzyć, że Rysiek chce jechać tylko na wczasy do Bułgarii, zakładowe, z własną żoną na dodatek, bez zamiaru przewożenia przez socjalistyczne granice jakiejkolwiek kontrabandy. (No, chyba że pojechałaby z nimi teściowa. Ta urocza niewiasta była dla Ryśka i ,,kontra", i ,,banda"). Doświadczonemu i okrzepłemu w bojach o paszport petentowi prawość i uczciwość Ryśka nie chciała się po prostu pomieścić w głowie. *** Paszport koloru czerwonego należny był jedynie polskim dyplomatom i im podobnym. Różnym takim towarzyszom oraz działaczom na kilku, nawet kilkunastu szczeblach. Na przykład drabiny partyjnej. Wytwarzany i wydawany był w stolicy. Zarówno czerwony paszport, jak i czerwona drabina. Każdemu obywatelowi PRL-u wolno było wyjechać za granicę. Obywatele byli przecież wolni i sami decydowali, kiedy i dokąd jechać. Gwarantowała im to konstytucja, na przykład ta najnowsza z 1976 roku, zwłaszcza zapisem w Artykule 69: 1. Obywatele Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej mają prawo do wypoczynku. oraz: 3. Organizacja wczasów, rozwój turystyki, uzdrowisk, urządzeń sportowych, domów kultury, klubów, świetlic, parków i innych urządzeń wypoczynkowych stwarzają możliwość zdrowego i kulturalnego wypoczynku dla coraz szerszych rzesz ludu pracującego miast i wsi. Obywatele decydowali także, w jakim celu jadą. No i za co. Przynajmniej teoretycznie. W ostatniej dekadzie rodzimego demoluda możliwość ta została ociupinę jakby ograniczona przez wprowadzony w bardzo mroźną noc, około czwartej nad ranem trzynastego grudnia 1981 roku na całym obszarze kraju stan wojenny, ale tylko na niecałe dwa lata. Nic nieznaczący historyczny epizodzik, nie wart wzmianki nawet. Różnica ustrojowa polegała chyba jedynie na kluczowym, sakramentalnym wręcz pytaniu: - PO CO??? Względnie: - W jakim celu Pan/Pani wyjeżdża??? Odpowiedzi, jakie w ,,paszportach" padały, było mnóstwo. Najczęściej wyjeżdżało się: - Oczywiście, że w celach turystycznych! Bo przeciętnego przedstawiciela polskiej klasy pracującej miast i wsi ciągnęło za granicę, by wypoczywać i zwiedzać. Albo coś go pchało. Wsio rawno. Obywatel pracował, zarabiał, miał przecież za co jechać, to chciał kulturalnie oraz turystycznie się rozwijać. Nie tylko nad polskim jeziorem w rodzimych urządzeniach wypoczynkowych, ale nad zagranicznym także. A że turystyczną podróż zaczynał nad braterskim Balatonem, a kończył nad Bodensee, znad którego już nie wracał, bo tam mu się bardziej wypoczywanie podobało niż nad Bajorkiem w Ełku, to zupełnie inna sprawa. Taki wybór także przecież teoretycznie gwarantowała mu konstytucja. Pozdrawiam z Demoluda Wydanie pierwsze, ISBN: 978-83-8083-998-4 (C) Aneta Wybieralska i Wydawnictwo Novae Res 2018 Wszelkie prawa zastrzeżone. Kopiowanie, reprodukcja lub odczyt jakiegokolwiek fragmentu tej książki w środkach masowego przekazu wymaga pisemnej zgody wydawnictwa Novae Res. REDAKCJA: Marzena Kwietniewska-Talarczyk KOREKTA: Bartłomiej Kuczkowski OKŁADKA: Artur Rostocki KONWERSJA DO EPUB/MOBI: WYDAWNICTWO NOVAE RES ul. Świętojańska 9/4, 81-368 Gdynia tel.: 58 698 21 61, e-mail: Publikacja dostępna jest w księgarni internetowej
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Wydawnictwo: | Novae Res |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Wymiary: | 132x210 |
Ilość stron: | 470 |
ISBN: | 9788380839458 |
Wprowadzono: | 01.06.2018 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.