Pocałunek zwycięzcy

Trzeci tom i wielki finał serii w której szpiegowanie, zdrady i dramatyczne zwroty akcji są na początku dziennym. Głowna bohaterka, Sage, przekuła swój upór i złośliwość w ambicje i pewność siebie. Nic więc dziwnego, że rodzina królewska po raz kolejny postanawia docenić jej zasługi dla kraju. Po tym, co wydarzyło się w Casmunie, Sage wydaje się idealną kandydatką na ambasadora. Niestety wysoka pozycja po raz kolejny rozdziela ją z ukochanym. Choć w ich związku znów nie obędzie się bez burz, oboje mają o wiele większe problemy na głowie. Zbliża się czas negocjacji pokojowych z Kimsarą, czyli odwiecznym wrogiem Demory, w których oboje mają uczestniczyć. Ktoś jednak postanowił zdradzić i wojna między państwami wisi w powietrzu. Kto jest zdrajcą? Kto jest szpiegiem? Kto zostanie zwycięzcą?

Bardzo spodobał mi się świat stworzony przez autorkę. Trzy tomy i liczne podróże bohaterów pokazały mi jak złożony i ciekawy był pomysł na serię. Ponieważ jest to historia skierowana do młodego czytelnika, chwilami zabrakło w niej pazura, a najważniejsze wątki łatwo rozgryźć. Trzeba jednak przyznać, że przyjemnie spędziłam czas z bohaterami. Nie potrafili oni co prawda rozmawiać o uczuciach (co generowało totalnie zbędne dramaty), ale za to ze strategią, spiskami i intrygami radzili sobie świetnie. W tym tomie intryga była najciekawsza i choć domyśliłam się kto zdradził, do końca nie miałam pewności czy mam rację. Nie jest to wybitna seria, ale doceniam zarówno pomysł jak i wykonanie.

Jak ja czekałam na powrót do historii buntowniczej Sage! Uwielbiam tę bohaterkę, jej inteligencję, przebiegi, odwagę i złożoność. Erin Beaty świetnie wykreowała tę dziewczynę, a do tego dołożyła nam jeszcze inne świetne postacie, które dopełniały obraz. Pocałunek zwycięzcy to zakończenie trylogii i trzeba przyznać, że niezwykle udane. Autorka ciekawie poprowadziła historię i podomykała wiele interesujących mnie wątków, więc jestem usatysfakcjonowana tym, co otrzymałam. Jest sporo akcji, dużo się dzieje, a do tego są intrygi, czyli coś, co bardzo lubię. Pojawiają się zwycięstwa, ale i zdrady.
Ponadto, Erin Beaty ma taki styl pisania, że człowiek wkręca się w opowieść i ciężko się oderwać od lektury! Potrafi prowadzić historię dozując informacje i emocje, a także wie, kiedy podsunąć nam podpowiedź, a kiedy zmylić przeciwnika. Do tego mamy trzecioosobową narrację, która w żaden sposób nie odziera historii z emocji, a wręcz przeciwnie - pomaga budować nietypowy klimat, który tak polubiłam już przy pierwszej książce z tej serii.
Niektórzy narzekają na zakończenie, jednak w mojej ocenie jest idealne. Takie zwieńczenie losów Sage i Alexa, a także pobocznych postaci, które poznaliśmy gdzieś po drodze i zdążyliśmy poczuć do nich sympatię. Było to też swoiste pożegnanie z bohaterami i podoba mi się, że autorka zrobiła to w taki sposób.
Serdecznie polecam Pocałunek zwycięzcy wszystkim miłośnikom mocnych, charakternych postaci kobiecych, a także tym, którzy poszukują historii obfitującej w intrygi i zwroty akcji. Uwielbiam tę trylogię i mam ogromną nadzieję, że Wam również przypadnie ona do gustu!