- Książki Książki
- Podręczniki Podręczniki
- Ebooki Ebooki
- Audiobooki Audiobooki
- Gry / Zabawki Gry / Zabawki
- Drogeria Drogeria
- Muzyka Muzyka
- Filmy Filmy
- Art. pap i szkolne Art. pap i szkolne
O Akcji
Akcja Podziel się książką skupia się zarówno na najmłodszych, jak i tych najstarszych czytelnikach. W jej ramach możesz przekazać książkę oznaczoną ikoną prezentu na rzecz partnerów akcji, którymi zostali Fundacja Dr Clown oraz Centrum Zdrowego i Aktywnego Seniora. Akcja potrwa przez cały okres Świąt Bożego Narodzenia, aż do końca lutego 2023.córkę w ramię. - Już się nie boję mew - odpowiadała Alice. - A więc pamiętasz mewy. - Nie. Ty mi powiedziałaś, że się ich bałam. Nie pamiętam tych wycieczek, jeśli w ogóle na nie jeździłyśmy. Kiedy wróciły na swoje ręczniki, Alice było gorąco, pot się jej zebrał na plecach. - Chcesz popływać? - spytała matkę. - A broń Boże, woda jest lodowata. Alice poszła sama, wypłynęła daleko, poza rejon, w którym załamywały się fale. Tam się obróciła na plecy i kołysała się na powierzchni w górę i w dół. Zamknęła oczy, wpatrzyła się w mikroeksplozje pod powiekami, a gdy się dostatecznie odchyliła do tyłu i zanurzyła w wodzie uszy, słyszała tylko niewzruszony ryk oceanu. Kiedy wróciła na brzeg, zobaczyła, że nad matką stoi w rozkroku starszy mężczyzna z rękami na biodrach. Miał na sobie czarne kąpielówki, wycięte wysoko. Uczesane z przedziałkiem włosy siwiały na skroniach. Widać było, że dba o sylwetkę, ale stał nienaturalnie sztywno, wciągając trochę brzuch. - Alice, to Jake - przedstawiła go Edith, mrużąc oczy przed słońcem. - Cześć - przywitał się mężczyzna, przekładając zapalonego papierosa z prawej ręki, by podać jej dłoń. Miał okulary lotnicze z lustrzanymi szkłami. Alice zastanawiała się, czy zza nich patrzy na jej ciało. Gdy puścił jej dłoń, schyliła się po ręcznik, którym się zawsze osuszała, i owinęła się nim. - Twoja - zaczął mężczyzna. - Jake pomagał mi otworzyć konto w tutejszym banku. Stąd mam to nowe radio z budzikiem, to w kuchni. - Aha - powiedziała Alice. Wytarła włosy i usiadła na skraju ręcznika, uważnie trzymając mokre stopy z dala od jego krawędzi. Mężczyzna o imieniu Jake przykucnął. Edith oparła się na łokciu. Też zapaliła papierosa, ujęła go w palce, a rozgrzane powietrze nad jego koniuszkiem marszczyło się, choć już i tak było gorące. - Właśnie mówiłem twojej mamie - wyjaśnił mężczyzna - że bardzo chętnie oprowadziłbym was po Kennewick. Pokazałbym wam fajne miejsca. Najlepszą bułkę z małżami i takie tam. Alice musiała się skrzywić, bo mężczyzna się roześmiał. - No dobra, to najlepsze lody. - Jasne - odparła i przesunęła się trochę w głąb ręcznika. Mężczyzna znowu zwrócił się do Edith. Alice położyła się na plecach i skupiła się na tym, jak gorące słońce osusza krople wody na jej twarzy. Niemal czuła, jak odparowują, zostawiając po sobie maleńkie kropeczki soli. - No dobra, to jesteśmy umówieni - podsumował Jake, Alice zaś otworzyła oczy. Znowu stał, zasłaniając słońce. Pomyślała, że w sumie nieźle wygląda. Jak mężczyzna, który powinien wystąpić w reklamie papierosów Newport. Jake ponownie przykucnął, kąpielówki napięły mu się w kroczu, tak że Alice widziała wypukłość genitaliów. Patrzyła jednak w jego okulary, srebrzystoniebieskie w jasnym słońcu. - Alice, cieszę się, że cię poznałem. Jeśli jeszcze trochę dorośniesz, płeć przeciwna nie będzie miała szans. - To samo jej mówię - wtrąciła Edith. - Cały czas. Już nie rośnij. Nie warto. Mężczyzna wstał, oboje z matką śmiali się teraz w taki ewidentnie sztuczny sposób, jak się śmieją starsi ludzie. Pożegnał się i odszedł, wciąż wciągając brzuch. Edith zgasiła w piasku papierosa - nie swoją markę, tylko tamtego. - Co myślisz o Jakeu? Powiedziała to wyczekująco, głosem odrobinę za wysokim, i Alice nagle sobie uświadomiła, że spotkanie było przynajmniej częściowo zaaranżowane, że ten mężczyzna i matka nie wpadli na siebie przypadkowo na plaży, a jeśli nawet, to widzieli się już wcześniej. I nie tylko w banku. - Wydaje się fajny - odparła. - Powodzi mu się - dodała Edith, wyciągając z torebki papierosa. Alice się położyła. Martwiła się, że rano za mało posmarowała kremem buzię, więc teraz owinęła głowę ręcznikiem. Wilgotny i chłodny dawał jej miłe uczucie na twarzy. Pomyślała o tym mężczyźnie, którego poznała matka. Był stary i trochę tandetny, ale nie najgorszy. Gdy Edith pracowała w papierni i była samotną matką, musiała się spotykać z kierownikiem budowy, który nosił podkoszulki bez rękawów i miał wielkie pieprzyki na ramionach i szyi. Teraz, kiedy nie musiała pracować i mieszkała w takim miłym mieście jak Kennewick, mogła się umawiać z zadbanymi mężczyznami, którzy pracowali w banku. Tak właśnie urządzony był świat. Alice wiedziała to z książek, które przeczytała. Bogate dziewczyny wychodziły za bogatych chłopców i miały lepsze życie. Proste. Słońce musiało się schować za chmurą, bo nagle poczuła chłód na skórze. Usiadła zbyt szybko, aż zakręciło się jej w głowie. Uświadomiła sobie, że chyba zasnęła. Na plaży było teraz mniej ludzi, a matka się pakowała. - Gotowa? - spytała córkę. Zapraszamy do zakupu pełnej wersji książki
Szczegóły | |
Dział: | Książki |
Kategoria: | książki na jesienne wieczory, sensacja, thriller, psychologiczny |
Wydawnictwo: | Marginesy |
Oprawa: | miękka |
Okładka: | miękka |
Rok publikacji: | 2020 |
Wymiary: | 135x210 |
Liczba stron: | 304 |
ISBN: | 978-83-66335-77-6 |
Wprowadzono: | 17.02.2020 |
Zaloguj się i napisz recenzję - co tydzień do wygrania kod wart 50 zł, darmowa dostawa i punkty Klienta.